Regionalny parlament Berlina, Izba Deputowanych, uczcił w czwartek minutą ciszy pamięć ofiar zamachu terrorystycznego z 19 grudnia, w którym zginęło 12 osób. Szef parlamentu Ralf Wieland wspomniał polskiego kierowcę Łukasza Urbana - pierwszą ofiarę ataku.

"Terroryzm dotarł do Berlina. Nadzieje, że naszemu miastu zostaną zaoszczędzone takie przestępstwa, okazały się złudne" - powiedział Wieland, otwierając pierwsze w tym roku posiedzenie berlińskiego parlamentu.

Polityk SPD zaznaczył, że islamski terrorysta dokonał "perfidnego zamachu", zabijając 12 osób i raniąc ponad 50.

"Opłakujemy ofiary - zarówno mieszkańców Berlina, jak i jego gości, którzy chcieli spędzić kilka beztroskich dni w otwartym na świat mieście znajdującym się w pokojowym kraju. Opłakujemy pochodzącego z Polski kierowcę ciężarówki, który stał się pierwszą ofiarą tego tchórzliwego czynu" - mówił Wieland.

"Fanatyzm, na który jesteśmy narażeni, sprawia, że czujemy się trochę bezradni" - stwierdził socjaldemokrata. Bezsensowność tego czynu jest "trudna do zniesienia" dla bliskich ofiar i rannych. "Nie możemy sobie tego wytłumaczyć" - zauważył.

Wieland podziękował służbom ratowniczym, które udzielały pomocy poszkodowanym i nadal opiekują się rannymi, ale nie odniósł się do zarzutów o brak empatii i pomocy, wysuwanych pod adresem władz przez część rodzin.

Szef Izby Deputowanych podziękował krajom, w tym Polsce, które po zamachu przekazały władzom Berlina kondolencje.

Wieland powiedział, że międzynarodowy terroryzm zagraża zachodnim demokracjom. "Terroryści chcą zasiać strach i przerażenie, by osłabić i zniszczyć nasz styl życia i naszą demokrację" - mówił polityk SPD. Ich celem - kontynuował - jest podział społeczeństwa i narzucenie nam innego życia, w strachu i braku wolności. Musimy bronić naszych wartości - zaapelował.

Wieland zapewnił, że Berlin zachowa pamięć o zmarłych. "Nie zapomnimy ich" - powiedział.

Na zakończenie tej części posiedzenia deputowani uczcili ofiary zamachu minutą ciszy.

19 grudnia 2016 roku Tunezyjczyk Anis Amri porwał ciężarówkę i po zastrzeleniu polskiego kierowcy Łukasza Urbana wjechał nią w tłum na jarmarku bożonarodzeniowym w centrum Berlina. W zamachu zginęło 12 osób, a ponad 50 zostało rannych. Terrorystę, który zbiegł z miejsca przestępstwa, zastrzelili cztery dni później w Mediolanie włoscy policjanci. (PAP)

Z Berlina Jacek Lepiarz (PAP)