Zdaniem włoskiej prawicy fakt, że Tunezyjczyk Anis Amri, podejrzany o dokonanie zamachu i zastrzelony w piątek przez policję pod Mediolanem, schronił się we Włoszech, dowodzi, że kraj może być zapleczem dla terrorystów.

Senator opozycyjnego prawicowego ugrupowania Forza Italia Maurizio Gasparri oświadczył w reakcji na wydarzenia w Sesto San Giovanni w Lombardii: "Nie możemy nie być zaniepokojeni łatwością, z jaką mordercy dostają się do Włoch i wyjeżdżają z kraju".

"Jesteśmy bazą dla kryminalistów, którzy tutaj ewidentnie czują się chronieni i tolerowani. To niebywałe" - ocenił polityk partii byłego premiera Silvio Berlusconiego. "Czy Włochy są logistyczną platformą terrorystów?" - zapytał.

Centrolewicowemu rządowi Gasparri zarzucił nieudolność w sprawie migracji i ochrony granic.

Przywódca niechętnej migrantom Ligi Północnej Matteo Salvini w wywiadzie radiowym powiedział, że należy natychmiast powstrzymać wszelką imigrację do Włoch i zablokować wszystkie pozwolenia na zakładanie ośrodków kultu islamskiego. "To ostatnia szansa, by się obudzić" - powiedział Salvini.

Jego zdaniem konieczne jest rozpisanie wyborów we Włoszech w 2017 roku. "Pierwszym punktem programu musi być zatrzymanie wszelkiego rodzaju imigracji, z wyłączeniem kobiet i dzieci" - dodał. "Nikt więcej nie może się przedostać do Włoch" - podkreślił lider Ligi.

W jego ocenie zaniepokojenie budzi fakt, że "terroryści wybierają Włochy jako punkt przyjazdu i wyjazdu".

Zdaniem polityka centroprawicy Raffaele Fitto jest niepokojące, że Włochy są zbyt często "miejscem tranzytu, a niekiedy też działalności logistycznej dla grup terrorystycznych". "Potrzebna jest absolutna czujność" - zaapelował.

Giorgia Meloni z prawicowego ugrupowania Bracia Włoch przypomniała, że w 2011 roku Anis Amri nielegalnie dostał się do Włoch, przypływając na Lampedusę.

"Był w więzieniu, został uznany za osobę niebezpieczną, a mimo to mógł swobodnie poruszać się i dopuszczać przestępstw we Włoszech i w Europie" - zauważyła Meloni, nawiązując do tego, że Amri otrzymał dekret o wydaleniu go z Włoch, a następnie ślad po nim zaginął.

"Rząd zamiast przypisywać sobie zasługi naszych sił porządkowych powinien wytłumaczyć Włochom i Niemcom, dlaczego nielegalni imigranci i kryminaliści nie są odsyłani do swych krajów i dlaczego oraz w jakim celu Amri wrócił do Włoch po zamachu" w Berlinie - dodała.

Zdaniem deputowanej "nie można zawsze liczyć na intuicję sił porządkowych, które postanowią zatrzymać podejrzanego osobnika w środku nocy".