Jordańskie siły specjalne zakończyły operację przywracania porządku w twierdzy krzyżowców w mieście Al-Karak, gdzie schroniło się 4 terrorystów, którzy zastrzelili w niedzielę 9 osób. Napastnicy zostali zlikwidowani – podał rzecznik służb bezpieczeństwa.

W będącej atrakcją turystyczną twierdzy krzyżowców z XII w., która posłużyła napastnikom za kryjówkę, funkcjonariusze znaleźli pokaźną ilość ładunków wybuchowych, naboje oraz pasy szahida.

W przeprowadzonej przez "terrorystów" serii ataków zginęło 9 osób - sześciu jordańskich policjantów, dwóch tamtejszych cywilów i turystka z Kanady. Co najmniej 27 osób zostało rannych. Agencja Reutera podawała wcześniej, że zabito 10 osób.

Konfrontacja między siłami specjalnymi trwała do zapadnięcia zmroku – kilka godzin po pierwszym ataku. Czarną serię rozpoczęło wezwanie patrolu policyjnego do pożaru domu w pobliżu Al-Karak. Dwaj policjanci zostali wówczas ranni, a napastnicy uciekli samochodem.

Uzbrojeni ludzie otworzyli także ogień w pobliżu posterunku policji na terenie twierdzy.

Siły specjalne otoczyły twierdzę ścisłym kordonem. Funkcjonariusze rozpylili gaz łzawiący, aby wyprzeć napastników z kryjówki. Zostali zastrzeleni, gdy ją w końcu opuścili.

Al-Karak leży ok. 120 km na południe od stolicy Jordanii, Ammanu. Twierdza krzyżowców jest jego główną atrakcją turystyczną.

Dotychczas nikt nie przyznał się do ataków. W komunikacie sił bezpieczeństwa nie ma wzmianki o ich tożsamości czy przynależności napastników do jakichkolwiek grup czy formacji zbrojnych – zauważa agencja Reutera. (PAP)

mars/