Choć szefowa Komisji Europejskiej wyszła z ubiegłotygodniowego głosowania nad wotum nieufności obronną ręką, jej kłopoty zdają się nie kończyć. Jeszcze w te wakacje do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej może wpłynąć skarga przeciwko instytucji kierowanej przez Ursulę von der Leyen.
O podjęcie takich kroków zaapelowała po tajnym głosowaniu komisja prawna Parlamentu Europejskiego. Przewodnicząca PE Roberta Metsola ma czas do 21 sierpnia, by wykonać tę rekomendację lub ją odrzucić.
W zdawkowej odpowiedzi na pytania DGP biuro prasowe maltańskiej polityczki nie ujawniło, jakiego rozstrzygnięcia należy się spodziewać. Jak nieoficjalnie się dowiadujemy, skierowanie pozwu do wspólnotowego sądu jest bardzo prawdopodobne, zwłaszcza że Metsola ostrzegała już listownie von der Leyen przed takim właśnie scenariuszem.
Europosłowie czują się pominięci przy uchwalaniu programu SAFE
Zarówno europosłom reprezentującym twardą opozycję wobec Niemki, jak i części tych, którzy obronili ją w czwartkowym głosowaniu, nie podoba się sposób uchwalenia Instrumentu na rzecz Zwiększenia Bezpieczeństwa Europy (SAFE).
To przyjęty z pompą pod koniec polskiej prezydencji w Radzie UE wielki program zbrojeniowy o wartości 150 mld euro w formie nisko oprocentowanych pożyczek dla państw członkowskich. Kredyty mają finansować „pilne i zakrojone na szeroką skalę inwestycje w europejski sektor obronny, tak by zwiększyć jego zdolności produkcyjne, a tym samym – ogólną gotowość obronną UE”. Nowe przepisy weszły w życie 29 maja.
Członkowie komisji prawnej Parlamentu Europejskiego uważają, że przy uchwalaniu instrumentu SAFE Komisja nadużyła swoich uprawnień, wykorzystując w celu przyspieszenia procesu nadzwyczajną procedurę przewidzianą w art. 122 Traktatu o funkcjonowaniu UE.
Czytamy w nim, że „w przypadku gdy Państwo Członkowskie ma trudności lub jest istotnie zagrożone poważnymi trudnościami z racji klęsk żywiołowych lub nadzwyczajnych okoliczności pozostających poza jego kontrolą, Rada na wniosek Komisji może przyznać danemu Państwu Członkowskiemu, pod pewnymi warunkami, pomoc finansową Unii. Przewodniczący Rady informuje Parlament Europejski o podjętej decyzji”. Von der Leyen sięgała już po tę klauzulę w trakcie pandemii COVID-19 i kryzysu energetycznego wywołanego rosyjską inwazją na Ukrainę.
W opinii europarlamentarzystów w kontekście SAFE nie zaszły wystarczające przesłanki do zastosowania przez Komisję i Radę art. 122 TFUE i skrócenia ścieżki legislacyjnej poprzez pominięcie PE. – Ursula von der Leyen realizuje jasną strategię konsolidacji władzy. Jej ostatnie posunięcie, a więc przeforsowanie instrumentu SAFE, którego ideę w pełni popieramy, to nie tylko nadużycie proceduralne. To element szerszego schematu, który zagraża równowadze instytucjonalnej UE – twierdzi René Repasi, zasiadający w komisji prawnej niemiecki europoseł z Postępowego Sojuszu Socjalistów i Demokratów.
KE stoi na stanowisku, że nie było alternatywy dla wybranej podstawy prawnej, ponieważ Europa stanęła przed egzystencjalnymi, nieznanymi dotąd zagrożeniami.
Utarczki w europejskiej rodzinie
Jeśli TSUE zgodzi się z argumentacją PE, rozporządzenie powołujące do życia program SAFE może zostać anulowane. Rzeczniczka komisji prawnej PE Martina Vass informuje nas jednak, że nie musi to oznaczać całkowitego usunięcia skutków prawnych tego aktu. Europosłom bardziej zależy na zasygnalizowaniu nieprawidłowych – ich zdaniem – działań von der Leyen, a nie obróceniu wniwecz unijnej inicjatywy na rzecz bezpieczeństwa.
– Komisja prawna zaleca, aby w przypadku uznania skargi przez Trybunał Sprawiedliwości za zasadną domagać się utrzymania skutków rozporządzenia do czasu przyjęcia nowego prawa – mówi Vass. – Wniesienie skargi do TSUE nie wyklucza stosowania rozporządzenia SAFE, a zatem nie zagraża jego praktycznym i politycznym skutkom – zapewnia rzeczniczka.
To nie pierwszy raz, gdy Parlament Europejski wchodzi na drogę prawną w sporze z komisarzami i każe im się tłumaczyć przed obliczem sądu. Tak było choćby w marcu 2024 r. Wówczas pozew dotyczył decyzji Komisji o odblokowaniu części funduszy europejskich dla Węgier mimo zastrzeżeń co do przestrzegania przez rząd Viktora Orbána zasad praworządności. Ta sprawa nie została jeszcze rozstrzygnięta przez TSUE.
Skuteczną batalię prawną PE przeprowadził za to w 2016 r., gdy sędziowie z Luksemburga orzekli o nieważności rozporządzenia delegowanego KE zmieniającego załącznik do rozporządzenia PE i Rady ustanawiającego instrument „Łącząc Europę”. Trybunał uznał wtedy, że do momentu poprawnego uchwalenia nowego aktu zakwestionowane rozporządzenie powinno pozostać w mocy. ©℗