- Kim jest drugi polski astronauta?
- Misja Ax-4: kto przygotowuje
- Kiedy odbędzie się lot z polskim astronautą?
- Czym będą się zajmować astronauci w kosmosie?
- Pierwszym Polakiem w kosmosie był Mirosław Hermaszewski
Palumberi, który jest kierownikiem misji Ax-4 z ramienia ESA, zaznaczył, że podział obowiązków między międzynarodowe agencje i firmy współpracujące przy misji komercyjnej – a taką jest Ax-4 – jest precyzyjnie określony. Działania związane z misją są rozdzielone między czterech głównych partnerów: ESA, NASA oraz amerykańskie firmy Axiom Space i SpaceX. W misji Ax-4 na orbitę okołoziemską 10 czerwca ma polecieć drugi Polak w historii, Sławosz Uznański-Wiśniewski.
Kim jest drugi polski astronauta?
Kosmos okazał się dla mnie strzałem w dziesiątkę – uważa Sławosz Uznański-Wiśniewski, który 10 czerwca ma polecieć na orbitę okołoziemską. Przyznaje, że jego udział w misji na Międzynarodową Stację Kosmiczną (ISS) to efekt konsekwencji w wyborze ścieżki zawodowej i ciężkiej pracy. Będzie drugim Polakiem w kosmosie. W dniu, w którym dowiedział się, że został wybrany przez Europejską Agencję Kosmiczną do Rezerwy Astronautów ESA (w listopadzie 2022 r.) powiedział: „To z pewnością jeden z najważniejszych dni w moim życiu, ale też wyjątkowy moment dla polskiej nauki i polskiego udziału w eksploracji kosmosu”.
Dr Sławosz Uznański (dziś nosi nazwisko Uznański-Wiśniewski) zdradził wtedy w wywiadzie dla „Business Insider”: „Czekałem na otwarcie tego programu od 2008 r. Już wtedy śledziłem rekrutację, ale byłem za młody, by aplikować i nie spełniałem kryteriów. Gdy eliminacje zostały ogłoszone, wiedziałem, że wezmę w nich udział. Miałem skompletowane wszystkie niezbędne dokumenty. Można więc powiedzieć, że przygotowywałem się do tego konkursu 13 lat”.
Został wówczas astronautą rezerwowym, a we wrześniu 2023 r. dostał status astronauty projektowego ESA, czyli przydział do konkretnej misji: Ax-4. Jej start ma się odbyć we wtorek 10 czerwca z Centrum Kosmicznego Kennedy’ego na Florydzie (USA). Później Uznański-Wiśniewski wielokrotnie mówił żartem, że urodził się do eksploracji kosmosu. Przyszedł bowiem na świat 12 kwietnia 1984 r. – w 23. rocznicę pierwszego lotu w kosmos Jurija Gagarina. „W każde urodziny moja mama życzyła mi wszystkiego najlepszego z okazji Dnia Kosmonauty” – wspominał na konferencji prasowej w kwietniu br.
Na szkolenia i treningi przed wylotem na orbitę doprowadziła go jednak przede wszystkim żelazna konsekwencja. Po studiach na Politechnice Łódzkiej (elektronika i telekomunikacja) zajął się technologiami kosmicznymi – budową układów scalonych dla przemysłu kosmicznego. Później, w Europejskiej Organizacji Badań Jądrowych (CERN) w Szwajcarii, gdzie pracował od 2011 r., specjalizował się w projektowaniu systemów elektronicznych odpornych na promieniowanie.
Uważa, że o jego zwycięstwie w konkursie ESA, w którym pokonał 22,5 tys. kandydatów, zadecydowała też wszechstronność. „Jestem inżynierem, całą karierę spędziłem w CERN. A w czasie prywatnym lubię podróżować, być na lodowcach, zdobywać wysokie szczyty, żegluję. Ten mój profil jest więc dosyć kompletny” – podkreślił w radiu RMF.
Ojciec polskiego astronauty, Piotr Uznański, tak mówił w „Dzienniku Łódzkim”: „Z czasem Alpy mu nie wystarczały, więc pojechał w Himalaje. Himalaje też przestały wystarczać i szuka szczęścia wyżej”.
Na stronie Polskiej Agencji Kosmicznej (POLSA) podano, że testy kandydatów na astronautów ESA dotyczyły m.in. „umiejętności rozwiązywania złożonych, nietypowych problemów pod presją czasu, odporności psychicznej i zachowania zimnej krwi w warunkach stresu”.
W rozmowie z PAP na dwa tygodnie przed startem opowiadał o swoim udziale w misji: „Interesuje mnie wszystko: działanie kapsuły, rakiety, która ją wyniesie na orbitę, stacji kosmicznej. Poza tym mam duszę odkrywcy, lubię ruszać w nieznane, więc kosmos to najwspanialsze wyzwanie”.
Przedstawiciele Europejskiej Agencji Kosmicznej są wyraźnie zadowoleni, że to właśnie Uznański-Wiśniewski zwyciężył w konkursie. Dyrektor generalny ESA Josef Aschbacher komplementował go w grudniu 2024 r. na konferencji prasowej: „Od momentu wybrania go mniej więcej półtora roku temu, Sławosz stał się jasno świecącą gwiazdą”.
Wtedy polski astronauta miał już za sobą wiele miesięcy przygotowań, a kolejne były jeszcze przed nim. Szkolenia dotyczyły m.in. systemów podtrzymywania życia w kapsule Dragon, którą załoga Ax-4 poleci na orbitę, trajektorii, zasilania i komunikacji.
Nieocenioną pomocą dla Polaka okazało się podpatrywanie, jak radzi sobie na orbicie jego kolega po fachu, Marcus Wandt. Szwed wziął udział w misji Ax-3 w 2024 r., którą także współorganizowała ESA. „Przez dwa tygodnie podglądałem go na kamerze. Widziałem, czym się zajmuje każdego dnia i przechodziłem z nim wspólnie przez procedury. Miałem szczęście doświadczyć misji kosmicznej jeszcze przed swoim wylotem” – zdradził Uznański-Wiśniewski w rozmowie z PAP rok temu.
Przyznał, że przed lotem w kosmos towarzyszą mu pewne obawy. „Oczywiście praca astronauty jest ryzykowna. Ryzyko śmierci astronauty wynosi ok. 3-4 proc. Dosyć dobrze radzę sobie z ryzykiem, ale staram się to ryzyko oszacować” – stwierdził.
Zapytany w rozmowie z „Dziennikiem Gazetą Prawną” (DGP) w połowie maja, czy myśli o locie na Księżyc i dalej, na Marsa, odpowiedział: „Stawiam sobie duże cele, sukcesywna praca doprowadziła mnie do miejsca, w którym dziś jestem. Marzyć nikt mi nie zabroni…”. Na razie jednak marzy przede wszystkim o podróży poślubnej, bo nie miał na nią czasu, od kiedy 2 stycznia tego roku poślubił działaczkę humanitarną i posłankę KO Aleksandrę Wiśniewską. Na antenie Polsatu świeżo upieczeni małżonkowie opowiadali, że ich obrączki, powstałe z meteorytu i naboju z misji humanitarnych Aleksandry, polecą razem z polskim astronautą na orbitę.
Niezależnie od dalszych planów Uznański-Wiśniewski ma świadomość, że po powrocie z kosmosu nic już nie będzie dla niego takie samo. „Moje życie się zmieni. Ale chciałbym wykorzystać ten lot do popularyzacji nauki i kosmosu. Mam wrażenie, że inżynierowie czy naukowcy rzadko są w Polsce publicznie rozpoznawalni – nie są ani celebrytami, ani autorytetami. Dla młodszego pokolenia to niezwykle ważne, by miały wzór i osobę do naśladowania ze świata nauki i dążyły do pójścia w jej ślady” – zaznaczył w wywiadzie dla DGP. A na kwietniowej konferencji prasowej przekonywał: „Dziś reprezentuję Polskę i całe pokolenie Polaków - naukowców, nauczycieli, studentów. Wszystkich, którzy przyczyniają się do rozwoju nauki na poziomie lokalnym i globalnym. Chcemy pokazać, że kosmos nie jest tylko dla największych, ale jest dla każdego”.
Misja Ax-4: kto przygotowuje
ESA podczas misji komercyjnych odpowiada za przygotowanie naukowe misji i wsparcie astronautów z naszego kontynentu – w przypadku Ax-4 to Uznański-Wiśniewski.
„Jesteśmy odpowiedzialni za przygotowanie astronautów, w tym za część ich szkolenia i wsparcie medyczne, a także za przygotowanie wszystkich eksperymentów i koordynację działań przed startem, w trakcie misji i po powrocie” – wyjaśnił Sergio Palumberi.
Firma Axiom Space, główny wykonawca misji, zarządza przygotowaniami i lotem do momentu zbliżenia się kapsuły do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS).
Obsługa rakiety Falcon 9 i kapsuły Dragon, w której astronauci Ax-4 polecą na ISS, leży w gestii firmy SpaceX. Z kolei NASA przejmie odpowiedzialność za misję w momencie wejścia pojazdu w tzw. strefę operacyjną ISS, która obowiązuje w promieniu kilkunastu kilometrów wokół stacji. „Od tego momentu NASA będzie koordynować działania związane z podejściem do ISS i z dokowaniem” – tłumaczył Palumberi.
Dodał, że po połączeniu kapsuły ze stacją załoga Ax-4 przejdzie pod zarząd ISS. „NASA odpowiada za działanie stacji, z wyjątkiem modułów rosyjskich zarządzanych przez agencję Roskosmos. ESA ma też własne zespoły, na przykład kontrolę lotu dla europejskiego modułu laboratorium kosmicznego Columbus, które są odpowiedzialne za wszystkie działania ESA na ISS pod nadzorem dyrektora lotu NASA z Houston” – podkreślił kierownik misji.
Poinformował, że ESA uzyskała gotowość techniczną misji Ax-4 w 95 proc. na ponad dwa tygodnie przed startem, a na dwie doby przed nim musi być gotowa w 100 proc. Jednak, jak zaznaczył, i to może nie wystarczyć, by uruchomić procedurę startową w planowanym terminie. O dopuszczeniu do lotu zadecydują też warunki atmosferyczne oceniane podczas cyklicznych analiz. „Briefingi pogodowe odbywają się co kilka godzin – od 48 do 8 godzin przed planowanym startem. Jeśli pogoda nie spełnia kryteriów bezpieczeństwa, start może być przesunięty o dobę lub więcej. Opóźnienia wynikające z niesprzyjających warunków atmosferycznych zazwyczaj nie przekraczają kilku dni” – wyjaśnił.
Kiedy odbędzie się lot z polskim astronautą?
Start misji z polskim astronautą zaplanowano pierwotnie na 29 maja, jednak z powodu kłopotów technicznych z nową kapsułą Dragon, w której astronauci polecą na orbitę, przełożono go na 8 czerwca, a potem na 10 czerwca. Okno startowe, czyli przedział czasowy, w którym może się odbyć start pojazdu kosmicznego, dla misji Ax-4 jest otwarte do końca czerwca. Sergio Palumberi zauważył, że komercyjne loty kosmiczne różnią się od regularnych misji organizowanych przez NASA, ESA i międzynarodowych partnerów nie tylko pod względem struktury organizacyjnej, ale też obowiązujących regulacji. Wspomniał m.in. o rygorystycznych przepisach narzucanych przez NASA partnerom komercyjnym.
„Firmy prywatne mogą mieć różne interesy – wizerunkowe albo marketingowe. Dlatego NASA wprowadza ograniczenia, które mają chronić infrastrukturę ISS przed nieautoryzowanym wykorzystaniem, na przykład w reklamach” – dodał. Zaznaczył, że misje komercyjne takie jak Ax-4, nie mają nic wspólnego z turystyką kosmiczną i nagłaśnianymi przez media lotami z celebrytami na pokładzie.
„W naszym przypadku na orbitę lecą znakomicie przygotowani astronauci wybrani przez swoje państwa lub agencje kosmiczne. Ich głównym zadaniem jest przeprowadzenie eksperymentów, które będą miały znaczenie dla rozwoju nauki i technologii” – podkreślił kierownik misji.
Czym będą się zajmować astronauci w kosmosie?
Członkowie Ax-4 mają do wykonania na ISS ponad 60 eksperymentów naukowych, a całkowity czas pracy każdego z członków załogi przeznaczony na prace badawcze podczas dwutygodniowej misji wynosi ok. 80 godzin. „Każdy z eksperymentów ma własny zespół odpowiedzialny m.in. za jego zgodność z wymaganiami technicznymi, za bezpieczeństwo, logistykę i operacje. Moja rola polegała na skoordynowaniu tych działań. Musieliśmy zaplanować je tak, by eksperymenty zmieściły się w czasie pracy załogi, zapewnić im zasilanie, przesyłanie i pobieranie danych albo dostępność chłodni” – powiedział.
Wszystkie misje na ISS, takie jak Ax-4, wymagają zatem bardzo precyzyjnego harmonogramu, ponieważ astronauci są bardzo zajęci podczas pobytu na orbicie, a zespoły na ziemi starają się maksymalnie wykorzystać potencjał naukowy każdej misji.
„Załoga Ax-4 będzie pracować bardzo intensywnie” – przyznał przedstawiciel ESA. W jego ocenie loty komercyjne będą odgrywać coraz większą rolę.
„Filozofia NASA polega na przekazywaniu doświadczenia i odpowiedzialności firmom komercyjnym, które w przyszłości mogą stać się operatorami własnych stacji orbitalnych. Axiom Space już teraz pracuje nad stworzeniem prywatnej stacji, która może zastąpić ISS po jej wycofaniu z eksploatacji. ESA chce kontynuować badania naukowe na niskiej orbicie okołoziemskiej (LEO) po deorbitacji ISS” – wyjaśnił.
Sergio Palumberi podsumował: „Państwa członkowskie ESA jasno zadeklarowały, że nauka na niskiej orbicie okołoziemskiej i loty astronautów agencji nadal stanowią priorytet. A lot Sławosza Uznańskiego-Wiśniewskiego na orbitę to ogromna okazja dla Polski, by stać się aktywnym członkiem tej europejskiej społeczności nauki orbitalnej”.
Pierwszym Polakiem w kosmosie był Mirosław Hermaszewski
Jedyny polski kosmonauta urodzony w Polsce to jednak generał brygady Mirosław Hermaszewski, pilot wojskowy. Urodził się 15 września 1941 r. w Lipnikach na Wołyniu. Jako dziecko został ocalony przez matkę z napadu UPA na Lipniki w marcu 1943 r. Podczas rzezi wołyńskiej stracił 19 członków swojej rodziny, w tym ojca. W 1945 r. Hermaszewscy wysiedleni zostali z Kresów Wschodnich na Dolny Śląsk. Zamieszkali w Wołowie, niedaleko Wrocławia.
Od 1960 r. działał w Aeroklubie Wrocławskim. Wstąpił do Wyższej Szkoły Oficerskiej Sił Powietrznych w Dęblinie, którą ukończył w 1964 r. w stopniu podporucznika. W roku 1962 wstąpił do PZPR. Ukończył z wyróżnieniem Akademię Sztabu Generalnego w Warszawie, służył w Wojskach Obrony Powietrznej Kraju – od roku 1976 w randze majora. Jako dowódca 11 Pułku Lotnictwa Myśliwskiego OPK im. Osadników Dolnośląskich we Wrocławiu trafił do grupy 300 kandydatów na kosmonautów w ramach utworzonego przez ZSRR międzynarodowego Programu Interkosmos. Rezerwowym kandydatem do lotu był Zenon Jankowski (Sławosz Uznański-Wiśniewski nie ma zastępcy).
Władze PRL naciskały, by pierwszeństwo w lotach kosmicznych miała Polska - główny partner handlowy ZSRR i sojusznik z czasów II wojny światowej w walce z III Rzeszą. Moskwa zadecydowała, że jako pierwsi w kosmos polecą przedstawiciele Czechosłowacji i Polski - zapewne dlatego, że w obu krajach sytuacja społeczna była niekorzystna dla władz. W Czechosłowacji działał ruch dysydencki Karta 77, w Polsce społeczeństwo było niezadowolone z podwyżek cen. Władze, choć niedemokratyczne, potrzebowały wydarzenia, które odwróciłoby uwagę opinii publicznej, czegoś w rodzaju kiełbasy wyborczej. Swoją drogą po pierwszym locie Polaka kosmonauty pojawił się dowcip o "kiełbasie hermaszewskiej": "W środku próżnia, a jak spróbujesz, to oczy wyjdą z orbit". 4 grudnia 1976 r. Hermaszewski i Jankowski odlecieli do Gwiezdnego Miasteczka pod Moskwą, gdzie przez półtora roku przygotowywali się do lotu kosmicznego.
2 marca 1978 r. poleciał w kosmos Czech, Vladimir Remek. 27 czerwca przyszła kolej na Mirosława Hermaszewskiego i Piotra Klimuka (Białoruska SRR), którzy wystartowali na pokładzie statku Sojuz 30 z kosmodromu Bajkonur w Kazachstanie. Dla większości Polaków wiadomość o tym była całkowitym zaskoczeniem – przerwano nadawanie programu dla rolników i na ekranach telewizorów pokazało się godło państwowe. Niektórzy myśleli, że zaczęła się wojna...
Po dwóch dniach Sojuz połączył się ze stacją orbitalną Salut 6, gdzie czekali dwaj inni radzieccy kosmonauci - Władimir Kowalonok i Aleksandr Iwanczenkow. Po wykonaniu programu badawczego 5 lipca wylądowali na stepie Kazachstanu. W czasie 8-dniowej misji dokonano 126 okrążeń Ziemi i zostało ustanowionych kilka rekordów Polski zatwierdzonych przez FAI; m.in.: wysokość – 363 km, prędkość lotu – 28 tys. km/h, czas trwania lotu – 190 godzin 3 minuty 4 sekundy, przebyty dystans – 5 273 257 km. W wywiadzie dla „Rzeczpospolitej” z roku 2018 polski kosmonauta opowiadał, że widoczne przy każdym kolejnym okrążeniu wschody Słońca były dla niego przeżyciem nie tylko estetycznym, ale i duchowym. Mógł też zobaczyć z góry Polskę.
Zgodnie z prastarym rosyjskim zwyczajem serdeczne pocałunki w usta na znak przyjaźni to przejaw szacunku - dlatego Breżniew całował Honeckera i Cartera. Transmitowana przez telewizję scena pocałunku w stanie nieważkości, który wymienili Mirosław Hermaszewski i Aleksandr Iwanczenkow zainspirowała Macieja Zembatego do napisania “Ballady o majorze Hermaszewskim”, wykonanej na Festiwalu Piosenki Prawdziwej w Gdyni (21 sierpnia 1981).
Za udział w misji Mirosław Hermaszewski został odznaczony Złotą Gwiazdą Bohatera Związku Radzieckiego, Orderem Lenina i Orderem Krzyża Grunwaldu I Klasy. Lista późniejszych odznaczeń jest długa (na przykład Order Uśmiechu). 22 lipca 1978 r. został awansowany na stopień podpułkownika. W Polsce wydano znaczki pocztowe i monetę (20 zł) z jego wizerunkiem.
W czasie stanu wojennego (1981–1983) Hermaszewski był formalnym członkiem Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego. W tym czasie odbywał studia w Moskwie w Wojskowej Akademii Sztabu Generalnego. Twierdził, że do WRON został włączony bez swojej wiedzy.
W latach 1987–1990 był komendantem Wyższej Oficerskiej Szkoły Lotniczej w Dęblinie. Od grudnia 1989 do czerwca 1990 r. - zastępcą szefa Głównego Zarządu Wychowawczego WP. 1991–1992 pełnił funkcję zastępcy dowódcy Wojsk Lotniczych i Obrony Powietrznej. 1992–1995 - szefa bezpieczeństwa lotów. Od 1995 r. był inspektorem ds. Sił Powietrznych w Sztabie Generalnym WP. Po 40-letniej służbie przeszedł w stan spoczynku.
5 października 2005 r. odbył lot pożegnalny na pokładzie myśliwca MiG-29UB. Łącznie w powietrzu spędził za sterami 2047 godzin i 47 minut, wykonał 3473 starty i lądowania - a także 10 treningowych skoków spadochronowych. W roku 2003 Mirosław Hermaszewski został odznaczony Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski. W roku 2018 rząd Mateusza Morawieckiego przygotował ustawę, aby zdegradować osoby, które w latach 1943–1990 sprzeniewierzyły się polskiej racji stanu, w tym wszystkich członków WRON. Przegłosowaną już przez parlament ustawę zawetował prezydent Andrzej Duda, powołując się na przykład gen. Hermaszewskiego jako osoby, która nie powinna być pozbawiona stopnia wojskowego na podstawie ustawy. Hermaszewski zmarł 12 grudnia 2022 r. w wieku 81 lat, w wyniku komplikacji po przebytym zabiegu operacyjnym. Został pochowany cmentarzu Wojskowym na Powązkach w Warszawie. Uroczystości miały charakter państwowy z udziałem kompanii reprezentacyjnej Wojska Polskiego. W hołdzie zmarłemu nad nekropolią przeleciały cztery myśliwce F-16. Wieńce przysłali między innymi Ambasada Rosji i Piotr Klimuk.
Inni Polacy mający wpływ na eksplorację kosmosu
Przed Mirosławem Hermaszewskim wkład w eksplorację kosmosu mieli inni nasi rodacy. Urodzony w roku 1473 Mikołaj Kopernik tworząc heliocentryczny model Układu Słonecznego dokonał jednego z największych przełomów w nauce, nazwanego przewrotem kopernikańskim. Zgodnie z nim Ziemia przestała być centrum Wszechświata, a stała się jedną z wielu planet. Swoją wizję Kopernik przedstawił w dziele De revolutionibus orbium coelestium (O obrotach sfer niebieskich). Wciąż trwają spory, czy autor dzieła był bardziej Polakiem, czy Niemcem; na pewno działał na terenie Polski i był poddanym polskiego króla.
Żyjący w XVII wieku, urodzony na Żmudzi inżynier wojskowy i teoretyk artylerii Kazimierz Siemienowicz był autorem książki "Artis Magnae Artilleriae pars prima” (Wielkiej sztuki artylerii część pierwsza), która przez prawie 200 lat była podstawowym podręcznikiem artylerii w Europie. W podręczniku tym omówił między innymi technologię wytwarzania bojowych rakiet, również wielostopniowych, oraz konstrukcję skrzydła typu delta, użytego jako stabilizator rakiety - zamiast wcześniej stosowanej długiej żerdzi. Wszystkie obecnie używane rakiety zdolne do opuszczenia pola grawitacyjnego Ziemi to rakiety wielostopniowe - poszczególne człony są odrzucane, gdy zużyje się w nich paliwo. Zarówno Polska, jak i Litwa oraz Białoruś uważają Siemienowicza za swoja chlubę.
Jeden największych wizjonerów, jeśli chodzi o loty kosmiczne, pionier kosmonautyki, twórca modelu teorii ruchu i budowy rakiety kosmicznej, Konstantin Eduardowicz Ciołkowski (1857-1935) był związany przede wszystkim z Rosją i uważał się za Rosjanina, ale jego ojciec, Edward Ciołkowski, był polskim urzędnikiem, zaś matka, Maria Jumaszewa - Rosjanką tatarskiego pochodzenia. Jak mówił sam Ciołkowski, "złączył w sobie krew rosyjską, polską, tatarską i jeszcze, zdaje się, ukraińską".
Do jego osiągnięć należy teoria ruchu rakiet wielostopniowych w ziemskim polu grawitacyjnym, teoretyczne podstawy budowy silników rakietowych na paliwo ciekłe czy propozycja stosowania w rakietach stabilizatorów żyroskopowych. Ciołkowski wierzył, że dzięki kolonizacji kosmosu ludzie staną się doskonali i nieśmiertelni.
Urodzony w roku 1905 w Sieradzu w rodzinie żydowskiej Ary Sternfeld już na studiach interesował się lotami kosmicznymi, co nie spotkało się z entuzjazmem w Polsce. We Francji jego idee spodobały się bardziej, jednak nie miały praktycznych możliwości realizacji. W nagrodzonej Międzynarodową Nagrodą Astronautyczną książce Sternfelda "Initiation à la Cosmonautique" (Wstęp do kosmonautyki) po raz pierwszy pojawiło się pojęcie "kosmonautyka". Zajmował się zagadnieniami aerodynamiki lotu rakiet, problemem nieważkości i konstrukcjami statków kosmicznych oraz możliwymi trajektoriami satelitów. W roku 1935 przeniósł się do Związku Radzieckiego, gdzie z czasem włączył się do prac nad tamtejszym programem kosmicznym. Pierwszy Sputnik krążył po zaproponowanej przez niego orbicie. Ary Sternfeld zmarł w Moskwie w roku 1980.
Prof. Mieczysław Bekker, na początku lat 60. XX wieku dyrektor Instytutu Badań General Motors w Santa Barbara, wraz ze swoim zespołem wygrał konkurs NASA na pojazd zdolny do poruszania się po Księżycu w ramach programu kosmicznego Apollo. Profesor Bekker był autorem całości rozwiązań technicznych Lunar Roving Vehicle (LRV), które zapewniały poruszanie się po powierzchni Księżyca - z których najbardziej znane stały się "opony" z drutu fortepianowego. Napędzany elektrycznie pojazd został wykonany przez koncern General Motors w kooperacji z zakładami Boeing, a trzy jego egzemplarze trafiły na Księżyc w ramach misji Apollo 15, 16 i 17. Zmarł w roku 1989 w Santa Barbara.
Kolejnym Polakiem pracującym dla programu Apollo był inżynier Eugeniusz Lachocki, urodzony w 1921 roku w Prużanach na Polesiu (obecnie Białoruś). W czasie wojny zesłany do Kazachstanu, trafił do armii Andersa i brał udział w bitwie pod Monte Cassino. Później zajął się elektroniką - zdobył uznanie pracując dla amerykańskich firm. Dzięki temu powierzono mu ambitne zadania - na potrzeby NASA opracował oparte na wodorowych ogniwach paliwowych oraz ogniwach srebrno-cynkowych wydajne i niezawodne źródła zasilania dla urządzeń radiokomunikacyjnych i telewizyjnych zamontowanych w lądowniku księżycowym, zasilanie dla księżycowego łazika Bekkera, a później źródła zasilania dla promów kosmicznych. Zmarł w roku 2010.
Urodzony w roku 1921 w Warszawie Wojciech Rostafiński walczył w Powstaniu Warszawskim i został odznaczony Virtuti Militari. Choć trafił do niemieckiej niewoli, udało mu się przeżyć wojnę i poprzez Belgię trafić do USA, gdzie z czasem trafił do NASA w Cleveland. Przepracował tam 33 lata, zajmując się głównie pompami do ciekłego tlenu i wodoru oraz sprężarkami osiowymi stosowanymi w silnikach na paliwo ciekłe. Przyczynił się m.in. do powstania rakiety księżycowej Saturn V, która - w odróżnieniu od radzieckiej N1 - wielokrotnie doleciała na Księżyc, a nie wybuchła w trakcie testów z powodu wad konstrukcyjnych. Zmarł w roku 2002 w Cleveland.
Także inni Polacy wnieśli znaczący wkład w program Apollo. Urodzony w roku 1918 w Opolu Werner Ryszard Kirchner, który podczas pobytu w Wielkiej Brytanii walczył w 317 Wileńskim dywizjonie myśliwskim (trzykrotnie odznaczony Krzyżem Walecznych), po wojnie został chemikiem (zainspirował go widok rakiety niszczącej niemiecki czołg). Pracował nad paliwami do rakiet większego kalibru (pocisków balistycznych Polaris i Minuteman). Sam Wernher von Braun, którego Kirchner poznał w trakcie nauki na MIT ściągnął go do NASA, gdzie opracował m.in. paliwo dla lądownika księżycowego Eagle.
Urodzony w roku 1923 w Wilnie Stanisław Stankiewicz (Stanley Stanwyck-Stankiewicz) podczas II wojny światowej był żołnierzem 2 Korpusu Polskiego, po przyjeździe od USA wstąpił do Korpusu Piechoty Morskiej Stanów Zjednoczonych. Jako sierżant marines brał udział w wojnie koreańskiej, z której powrócił jako niepełnosprawny weteran. Nie przeszkodziło mu to w karierze naukowej - uzyskał tytuł naukowy doktora w dziedzinie termodynamiki i zaczął pracę jako inżynier lotniczy w NASA. Uczestniczył w programie Skylab oraz pracach związanych z misją Apollo 11 – opracował specjalną mieszankę oddechową dla astronautów, pozwalającą obniżyć ciśnienie w kabinie, ale niezagrażającą pożarem.
Urodzony w roku 1920 Bytoniu na Kujawach Kazimierz Piwoński, który służył w 307. Lwowskim Nocnym Dywizjonie Myśliwskim trafił po wojnie do USA, gdzie zaprojektował tzw. Randez Vous Radar, czyli radar umożliwiający spotkanie na orbicie okołoksiężycowej statku "Apollo" z pojazdem księżycowym LM i powrót astronautów na Ziemię. Zmarł w USA w roku 1996.
Prof. Michał Kleiber (późniejszy minister nauki i informatyzacji 2001-2005) w latach 80. XX wieku pracował na Uniwersytecie w Stuttgarcie i na Uniwersytecie Kalifornijskim w Berkeley. Zajmował się tam modelowaniem i komputerowym symulowaniem m.in. zachowania się w trakcie lotu części pojazdów kosmicznych, w tym - promu kosmicznego Columbia - jeszcze na etapie jego projektowania.
Urodzony w roku 1957 w Warszawie Artur Bartłomiej Chmielewski pracuje w kalifornijskim ośrodku NASA Jet Propulsion Laboratory jako menadżer misji kosmicznych. Na swoim koncie ma udział w takich międzynarodowych przedsięwzięciach, jak misje Rosetta, Galileo, Ulysses i Cassini-Huygens.
Wśród amerykańskich astronautów polskiego pochodzenia są m.in.: James Anthony „Jim” Pawelczyk, który na wyprawę w kosmos zabrał polską flagę; Scott Edward Parazynski, który zabrał ze sobą odznakę Eskadry Kościuszkowskiej; George David „Zambo” Zamka (pochodzenia kolumbijsko-polskiego); Christopher John Ferguson (pochodzenia szkocko-polskiego) oraz nieżyjący już Karol Joseph „Bo” Bobko.