"Już przyzwyczailiśmy się do sankcji"
Wypowiedź Pieskowa pojawiła się po tym, gdy europejscy przywódcy poparli amerykański plan i zagrozili Rosji "zmasowanymi" sankcjami, jeżeli się na niego nie zgodzi - przypomniała agencja Reutera.
Wcześniej Pieskow - jak informowały rosyjskie agencje - zarzucił państwom europejskim, że ich wypowiedzi są "sprzeczne" i "konfrontacyjne", oznajmił też, że Rosja nie da się zastraszyć groźbą sankcji.
"Już przyzwyczailiśmy się do sankcji. Wyobrażamy sobie nawet, co zrobimy po ich ogłoszeniu, jak zminimalizujemy ich wpływ. Nauczyliśmy się tego. Próba zastraszania nas sankcjami to strata czasu" - powiedział.
"Bardzo trudno jest odizolować kraj taki jak Rosja"
"Słyszymy z Europy wiele sprzecznych wypowiedzi. Są, ogólnie rzecz biorąc, raczej konfrontacyjne niż zmierzające do odnowienia naszych relacji. Nic więcej" - oznajmił.
"Bardzo trudno jest odizolować kraj taki jak Rosja, ponieważ stanowi on bardzo dużą część świata. Rosja skutecznie rozwija relacje z dużą liczbą krajów, w zasadzie we wszystkich obszarach, w których istnieje zainteresowanie rozwojem współpracy z naszym krajem" - powiedział Pieskow dziennikarzom.
Jeszcze przed sobotnimi oświadczeniami europejskich liderów Pieskow udzielił wywiadu amerykańskiej stacji telewizyjnej ABC. Jak przekazał portal Moscow Times, Pieskow podkreślił w nim, że aby mogło dojść do 30-dniowego zawieszenia broni między Rosją a Ukrainą, kraje zachodnie musiałyby wstrzymać dostawy broni do Kijowa. W przeciwnym razie - jak zaznaczył - Kijów wykorzysta ten okres na mobilizację, rotację, szkolenie nowych żołnierzy i odbudowę istniejących sił. "Dlaczego powinniśmy dać Ukrainie taką szansę?" - zauważył rzecznik prasowy Władimira Putina.