W niedzielę George Simion zdobył 41 proc. głosów, a Nicușor Dan – 21 proc., dzięki głosom diaspory wyprzedzając o 0,9 pkt proc. wspieranego przez wielką koalicję Crina Antonescu. W historii demokratycznej Rumunii jedynie w ostatnią niedzielę i w unieważnionej elekcji sprzed półrocza do II tury nie przeszli przedstawiciele socjaldemokracji ani Partii Narodowo-Liberalnej (PNL), którzy obecnie rządzą w koalicji i wystawili wspólnego kandydata.
Simiona wspiera Călin Georgescu, który w listopadzie 2024 r. niespodziewanie wygrał I turę. Głosowanie zostało wówczas unieważnione, ponieważ Georgescu miał być wspierany przez Rosję. Śledztwo dziennikarskie wykazało, że skrajnie prawicowy kandydat, który w sprawozdaniu nie wykazał ani leja wydanego na kampanię, był po cichu wspierany także przez PNL, liczącą na odebranie głosów groźniejszym – wydawałoby się – konkurentom. Ze względu na zarzuty o korzystanie ze wsparcia Moskwy Georgescu nie został dopuszczony do powtórnych wyborów, co spotkało się z oburzeniem otoczenia Donalda Trumpa, ale z akceptacją instytucji unijnych. W efekcie niedoszły elekt poparł Simiona, który na hasło wyborcze wybrał słowo „Democrație!” (demokracja!). Obaj dowodzili, że unieważnienie głosowania było ciosem w praworządność, w niedzielę razem głosowali, a Simion dodał, że po zwycięstwie uczyni Georgescu premierem.
PiS murem za Simionem
W przeciwieństwie do Georgescu, Simion nie jest kandydatem prorosyjskim. Choć odrzuca dalsze wsparcie dla Kijowa i chce rozluźnienia relacji z UE, deklaruje przywiązanie do Sojuszu Północnoatlantyckiego i uznaje Rosję za państwo wrogie. Za wypowiedzi podważające obecne granice dostał zakaz wjazdu od władz Mołdawii i Ukrainy. W jego kampanię poza Georgescu angażowali się liczni politycy Prawa i Sprawiedliwości (Simion jest wiceprzewodniczącym ECR, Europejskich Konserwatystów i Reformatorów, do których należy PiS) z byłym premierem, liderem ECR Mateuszem Morawieckim na czele. On sam odwdzięczył się wezwaniem do głosowania na popieranego przez PiS Karola Nawrockiego. Pośrednio lidera AUR wsparła także amerykańska administracja, która u progu I tury przywróciła wizy dla Rumunów ze względu na domniemane ryzyka migracyjne, dając przy tym do zrozumienia, że jest otwarta na zmianę decyzji. Simion natychmiast oświadczył, że wizy zostaną zniesione, gdy tylko do Rumunii „wróci demokracja i rządy prawa”.
W II turze Simion zmierzy się z Nicușorem Danem, bezpartyjnym merem Bukaresztu wspieranym przez kilka mniejszych partii. Sondaże nie wykluczały wprawdzie, że Dan wejdzie do II tury u boku Simiona, ale na drugim miejscu plasował się zwykle Antonescu, formalnie również bezpartyjny. Merowi pomogło wsparcie diaspory, wśród której pokonał kandydata wielkiej koalicji. Gdy Simion przejął listopadowy elektorat Georgescu, na Dana głosowali ówcześni zwolennicy liberałki Eleny Lasconi, która przed półroczem równie niespodziewanie, co Simion, weszła do II tury, zagospodarowując elektorat antyrządowy, ale i prozachodni. Lasconi kandydowała również teraz, ale jej poparcie okazało się efemeryczne. Tym razem zdobyła zaledwie 2,7 proc. głosów. Poza wspomnianą trójką wyprzedził ją jeszcze były premier Victor Ponta, kiedyś socjaldemokrata, który przeszedł na pozycje nacjonalistyczne, z 10-proc. poparciem.
Rumunia ma ogromne znaczenie strategiczne
Kwestia zwycięstwa w II turze pozostaje otwarta. Wyborcom Antonescu i Lasconi powinno być bliżej do proeuropejskiego, choć nieobarczonego związkami z rządzącą koalicją mera Bukaresztu. Zachowanie zwolenników Ponty jest trudniejsze do przewidzenia; Ponta obiecał wczoraj, że zaangażuje się w kampanię jednego z kandydatów, ale nie zdradził, którego. Sondaże sprzed weekendu dawały Danowi kilka kilka punktów procentowych przewagi nad Simionem w dogrywce, ale badania dotyczące I tury zaniżały poparcie dla lidera AUR o ok. 10 pkt proc. O wyniku może zdecydować mobilizacja diaspory, której przedwyborcze sondaże w ogóle nie uwzględniają, a która w 61 proc. głosowała na Simiona. Wybory w Rumunii mają znaczenie ponadregionalne. Kraj ten stanowi drugi po Polsce węzeł logistyczny pomocy dla Ukrainy, przez rumuńskie wody płynie 70 proc. ukraińskiego eksportu zboża, w Deveselu znajduje się komponent amerykańskiej tarczy antyrakietowej, a z trzech lotnisk korzystają patrolujące region siły NATO. ©℗
Wyeliminowany Georgescu może zostać premierem