– Sieć energetyczna potrzebuje nowych źródeł energii elektrycznej, aby wspierać technologie sztucznej inteligencji – ocenia Michael Terrell, starszy dyrektor ds. energii i klimatu w firmie Google. Gigant z Cupertino poinformował, że zamierza ich szukać w energii nuklearnej. Podpisał już z Kairos Power umowę na wybudowanie małych reaktorów modułowych (SMR), które miałyby zasilać centra danych spółki. Kairos Power ma dostarczać na potrzeby Google‘a 500 MW energii do 2035 r. Pierwszy reaktor ma być gotowy pięć lat wcześniej. Planowanych lokalizacji inwestycji nie podano.

Kairos to stosunkowo młoda spółka, powstała w 2016 r. W 2023 r. amerykańska komisja dozoru jądrowego wydała jej pozwolenie na budowę reaktora demonstracyjnego Hermes firmy Kairos Power – pierwszego od ponad 50 lat, zatwierdzonego do budowy w USA reaktora niechłodzonego wodą. Partnerstwo z Google‘em to dla firmy kamień milowy. – Jest ważne dla przyspieszenia komercjalizacji zaawansowanej energii jądrowej poprzez wykazanie technicznej i rynkowej rentowności rozwiązania – ocenie Jeff Olson, wiceprezes Kairos Power.

Google beneficjentem budowy reaktorów

Jeśli budowa reaktorów się powiedzie, na partnerstwie skorzysta przede wszystkim Google. Zapotrzebowanie koncernu na energię wzrasta skokowo wraz z jej badaniami nad sztuczną inteligencją.

Google próbuje kupować czystą energię na wolnym rynku. Tylko w 2023 r. podpisał w Polsce umowy na zakup ok. 4 GW, w tym na 42 MW z farmy wiatrowej Przyrów. Jak wynika z raportu, w naszym kraju wciąż większość operacji koncernu jest zasilanych energią z elektrowni węglowych, tylko jedna trzecia mocy pochodzi z czystych źródeł. Gorsze wyniki osiągają jednak oddziały firmy w Azji Południowo-Wschodniej i Australii.

Niedobór czystej energii przy wzrastających potrzebach związanych z rozwojem sztucznej inteligencji może oznaczać, że cel, jakim była dla firmy neutralność klimatyczna do 2030 r., może być niemożliwy do osiągnięcia.

Z analizy, którą we wrześniu opublikował brytyjski dziennik „The Guardian” wynika, że emisje z centrów danych czterech potentatów technologicznych: Google‘a, Microsoftu, Mety i Apple‘a, są prawdopodobnie o ok. 662 proc. wyższe niż te, które spółki zgłaszają oficjalnie.

Zapotrzebowanie energetyczne firm rośnie

Pozostałe korporacje, które zajmują się sztuczną inteligencją, także szukają rozwiązania swoich problemów z dostępem do energii w atomie. Podobnie jak Google, także Oracle pokłada nadzieje w reaktorach modułowych. Jak poinformował na początku listopada Larry Ellison, współzałożyciel i prezes firmy, pozwolenia na budowę trzech reaktorów SMR zostały już uzyskane, a spółka projektuje nowe data center, które miałyby je wykorzystywać.

Pod koniec września właściciele elektrowni Three Mile Island w Pensylwanii (USA) zawarli natomiast z Microsoftem 20-letni kontrakt na zasilanie data centers firmy. Aby wypełnić zapotrzebowanie energetyczne, spółka Constellation wznowi działanie zamkniętego w 2019 r. reaktora. Według wyliczeń Constellation ponowne uruchomienie elektrowni zapewni dodatkowe 835 MW mocy wprowadzone do sieci w Pensylwanii, stworzy 3400 miejsc pracy i wniesie co najmniej 16 mld dol. do gospodarki stanu. Najpierw jednak będą potrzebne spore inwestycje, aby przywrócić elektrownię do działania, trzeba będzie wymienić lub wyremontować: turbinę, generator, główny transformator mocy oraz systemy chłodzenia i sterowania.

Jak wynika z analizy Goldman Sachs Research, jedno zapytanie w ChatGPT wymaga prawie 10 razy więcej energii elektrycznej do przetworzenia niż wyszukiwanie w przeglądarce internetowej. Analitycy amerykańskiego banku szacują, że zapotrzebowanie na energię w centrach danych wzrośnie o 160 proc. do 2030 r. Same Stany Zjednoczone będą konsumować połowę energii wykorzystywanej przez AI na świecie.

Według analityków centra danych będą zużywać 8 proc. energii w USA do 2030 r., w porównaniu z 3 proc. w 2022 r. W Europie natomiast zapotrzebowanie na energię w ciągu najbliższej dekady może wzrosnąć o 40–50 proc., dorównując dzisiejszemu zużyciu Portugalii, Grecji i Holandii łącznie. ©℗

Wyjaśnienie

W tekście „Politycy zmieniają pomysły, naukowcy tracą czas” opublikowanym w DGP nr 195 (7 października 2024 r.), w którym opisaliśmy proces likwidacji Zakładu Obliczeń Kwantowych i Komunikacji Kwantowej NASK, zabrakło istotnego kontekstu dotyczącego działalności instytucji. Informujemy, że NASK prowadzi obecnie dwa projekty kwantowe: OptoKrypt i Pionier-Q. Instytut współpracuje także z Komisją Europejską oraz z NATO w ramach prac nowo uformowanej grupy Transatlantic Quantum Community.

W tekście napisaliśmy również, że badacze z Zakładu Obliczeń Kwantowych afiliowali swoje publikacje do NASK – to oznacza, że instytucja figuruje przy ich nazwiskach w treści publikacji. Jak jednak wyjaśnia NASK, „żaden z artykułów członków zespołu nie został zgłoszony do NASK-PIB przez autorów jako publikacja powstała w wyniku badań naukowych prowadzonych w Instytucie. Autorzy nie złożyli też oświadczeń upoważniających instytut NASK do wykazania tych artykułów w ewaluacji jakości działalności naukowej NASK. Sprawozdawanie i weryfikacja dorobku naukowego odbywają się w Polsce przez Polską Bibliografię Naukową, w której publikacji tych nie ma”.

Anna Wittenberg