Premier Indii Narendra Modi spotka się dziś w Warszawie z prezydentem Andrzejem Dudą i premierem Donaldem Tuskiem. Indyjski przywódca po raz ostatni gościł w Polsce w 1979 r., dlatego eksperci z obu państw podkreślają w rozmowach z DGP, że tegoroczna wizyta, która odbywa się przy okazji podróży Modiego do Kijowa, ma wyłącznie charakter rozpoznawczy.

Jednym z głównych tematów dyskusji będzie potencjalny rozwój współpracy w zakresie obronności. Sidhant Sibal, który relacjonuje podróż szefa rządu do Warszawy i Kijowa dla indyjskiej telewizji WION, mówi nam, że Nowe Delhi podchodzi do sprawy poważnie. – Na początku tego roku w ambasadzie w Warszawie pracę rozpoczął attaché wojskowy – wskazuje. Wcześniej Polską zajmował się attaché w Pradze, który nadzorował też interesy Indii w Grecji czy Hiszpanii.

Z kolei dziennikarz indyjskiej gazety „The Print” Snehesh Philip, który zajmuje się wojskowością, twierdzi, że Nowe Delhi „chce się od Polski uczyć”. – Ta wizyta jest dla nas ważna, bo Polska stała się kluczowym graczem w sektorze obronnym. Wiele nas zresztą łączy. Polska kupuje np. armatohaubice K9 od Koreańczyków. My też ich używamy. Wy zaczęliście rozwijać swoją bazę produkcyjną. My też chcemy ją zbudować u siebie – mówi. „The Print” jako pierwsza informowała, że współpraca w zakresie obronności znajduje się wysoko na agendzie delegacji premiera Narendry Modiego.

To pierwsza wizyta premiera Indii od 45 lat

Indie są największym importerem broni na świecie

Choć od dekad zakupy robiły przede wszystkim w Rosji, w ostatnich latach władze kraju zaczęły dywersyfikować dostawy, aby uniezależnić się od Moskwy. Z raportu Sztokholmskiego Instytutu Badań nad Pokojem (SIPRI) wynika, że w latach 2009–2013 rosyjska broń stanowiła 76 proc. indyjskiego importu. W ostatnich pięciu latach spadła zaś do 36 proc. „To pierwszy pięcioletni okres od lat 60. XX w., w którym rosyjski sprzęt stanowił mniej niż połowę indyjskiego importu broni” – czytamy w dokumencie SIPRI.

Proces ten przyspieszył wybuch wojny w Ukrainie. Z jednej strony władze Indii, które zajęły neutralne stanowisko wobec wydarzeń za wschodnią granicą Polski, nie chciały narażać na szwank swoich relacji z Zachodem. Z drugiej – zorientowały się, że Moskwa nie jest w stanie wywiązać się ze swoich zobowiązań w zakresie dostaw broni. W ubiegłym roku przedstawiciele Indyjskich Sił Powietrznych (IAF) przyznali na komisji parlamentarnej, że ze względu na wojnę w Ukrainie planowane dostawy z Moskwy „nie będą miały miejsca”. – Kilka lat temu zamówiliśmy od Rosjan pięć systemów rakietowych S-400, ale na razie dostarczyła tylko trzy. Szczerze mówiąc, nie wiem, czy pozostałe dwa kiedykolwiek do nas dotrą – opowiada Swasti Rao z rządowego think tanku Institute for Defence Studies and Analyses.

Ekspertka podkreśla jednak, że proces uniezależniania od Rosji zaczął się na długo przed 24 lutego 2022 r. – Współcześnie rozwój przemysłu obronnego wymaga silnej współpracy w zakresie nowych technologii. Rosja nie jest już liderem w tym zakresie, więc nie widzę przyszłości dla takiej współpracy – podkreśla.

Spadek importu z Rosji wiąże się też z chęcią rozwoju rodzimego przemysłu zbrojeniowego. W ubiegłotygodniowym przemówieniu z okazji Dnia Niepodległości mówił o tym premier Modi. – Jesteśmy coraz bardziej samowystarczalni. Zyskujemy własną tożsamość militarną i wyłaniamy się jako światowe centrum produkcyjne – oświadczył premier. Dlatego dziennikarz „The Print” tłumaczy, że nie spodziewa się „wielkich kontraktów na zakupy broni z Polski”. – Nie chcemy tylko kupować. Widzę większy potencjał w tworzeniu wspólnych zakładów produkcyjnych, bo Indie chciałyby pracować z polskimi firmami – tłumaczy.

Indie szukają współpracy w innych krajach

Nowe Delhi rozwija w ten sposób współpracę z Paryżem, który jest obecnie drugim największym eksporterem broni do Indii. Podczas tegorocznej wizyty prezydenta Francji Emmanuela Macrona na subkontynencie oba państwa zdecydowały się na wspólną produkcję helikopterów i okrętów podwodnych. – Francja to dla nas nowa Rosja – opowiada Snehesh Philip.

Z kolei Swasti Rao dodaje, że Indie dążą do modernizacji radzieckiego sprzętu i również w tym upatruje szans na rozwój współpracy. – Polska przekazała Ukrainie większość swojej radzieckiej broni, a Indie chcą zmodernizować m.in. czołgi T-72. Byłaby to dla nas sytuacja win-win, ponieważ linie montażowe i cała wiedza z tym związana nie są teraz w Polsce wykorzystywane, a Indie chętnie skorzystałyby z nich – wyjaśnia.

Polska nie znajdowała się dotychczas na liście priorytetowych kierunków Indii, które skupiały się na relacjach z państwami Europy Zachodniej. Ale również Warszawa nie była szczególnie zainteresowana pogłębianiem relacji z Nowym Delhi. Zamiast tego rozwijała współpracę z Chinami i Koreą Południową. Jak twierdzi Patryk Kugiel z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych (PISM), państwa te posiadały bowiem odpowiednie technologie, kapitał i były zainteresowane inwestowaniem za granicą. – My szukaliśmy kogoś, kto z tym wszystkim do Polski przyjdzie. Tymczasem Indie znajdowały się w podobnej sytuacji do nas: bardziej zależało im na przyciąganiu inwestycji niż inwestowaniu za granicą. Chcieli budować fabryki i tworzyć miejsca pracy u siebie – mówi.

Nasi rozmówcy przekonują jednak, że istnieje duży potencjał rozwoju współpracy. Pierwsza od 45 lat wizyta indyjskiego przywódcy w Polsce ma w tym pomóc. Z danych, które DGP otrzymał od Polskiej Agencji Inwestycji i Handlu (PAIH), wynika, że w 2023 r. eksport z Polski do Indii wart był 1,7 mld dol., zaś import z Indii do Polski – prawie 4 mld dol. – Wymiana handlowa między Polską a Indiami nie odzwierciedla potencjału relacji gospodarczych między tymi państwami, ale zachowuje trend wzrostowy – zauważa Jakub Kamiński z PAIH. W ostatnich latach wymiana wzrosła niemal dwukrotnie: w 2019 r. eksportowaliśmy na subkontynent towary o wartości 729 mln dol., a import był wówczas wart 2,1 mld dol. ©℗

ikona lupy />
Wymiana handlowa Polska–Indie / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe