Otoczenie Swiatłany Cichanouskiej w pesymistycznych nastrojach podsumowało kolejny rok działalności emigracyjnej.

W piątek mijają cztery lata od wyborów prezydenckich na Białorusi, które najprawdopodobniej wygrała Swiatłana Cichanouska. Emigracyjna opozycja jest coraz bardziej skłócona i zdemoralizowana, a jedynym czynnikiem jednoczącym przeciwników reżimu jest ruch w obronie Biełsatu.

W miniony weekend w Wilnie odbyła się konferencja Nowa Białoruś. To już trzecia edycja wydarzenia, na którym nurty opozycji lojalne wobec Cichanouskiej omawiają poprzedni rok i formułują plany na przyszłość. Tym razem obrady były szczególnie trudne. Jeśli uznać, że liderka opozycji w 2020 r. faktycznie wygrała wybory, jej kadencja zakończyłaby się w 2025 r. Tymczasem na jej zwycięstwie opiera się legitymacja struktur uznawanych przez państwa Zachodu za demokratyczną reprezentację narodu białoruskiego: nie tylko Cichanouskiej, ale też jej biura oraz Zjednoczonego Gabinetu Przejściowego (APK), będącego czymś w rodzaju rządu na uchodźstwie.

W maju opozycja próbowała ucieczki do przodu, przeprowadzając w internecie wybory do Rady Koordynacyjnej. Zamysł zakończył się fiaskiem, ponieważ w głosowaniu wzięło udział tylko 6,7 tys. osób, a na domiar złego frakcje, które dostały się do Rady, pogrążyły się w sporach, czy można łączyć funkcję posła ze stanowiskiem w APK. Legitymacja tego protoparlamentu okazała się słabsza niż wygasająca legitymacja Cichanouskiej. Podczas konferencji siły demokratyczne uzgodniły więc dokument, w którym zapisano, że Cichanouska będzie pełnić funkcję narodowej liderki aż do przeprowadzenia wolnych wyborów na Białorusi albo do własnej rezygnacji. Niechętni jej komentatorzy narzekali, że w ten sposób opozycja upodabnia się do reżimu i buduje monarchię, ale otoczenie przekonywało, że to jedyne możliwe wyjście.

Środowiskom anty-łukaszenkowskim brakuje strategii działania

„Niestety, nikt z nas nie ma silniejszej legitymacji niż Cichanouska. Na niej opiera się struktura i status sił demokratycznych” – pisał jej główny doradca Franak Wiaczorka. Wśród opozycji można też usłyszeć opinie, że środowiskom anty- łukaszenkowskim brakuje strategii działania, która uwzględniałaby wojnę rosyjsko-ukraińską, nieprzerwane represje na Białorusi, rosnące uzależnienie Mińska od Moskwy i malejące zainteresowanie działalnością opozycji wśród samych Białorusinów. Świadectwem poczucia bezsilności były słowa Andreja Jahoraua, szefa Rady Koordynacyjnej poprzedniej kadencji. – Delegitymizacja reżimu się nie udała. Nie mamy narzędzi ani możliwości, by pociągnąć go do odpowiedzialności – mówił w Wilnie Jahorau. – Ja bym się zgodził na powrót europejskich ambasadorów na Białoruś, gdyby doprowadziło to do masowego wyzwolenia więźniów politycznych – przekonywał.

Symbolem utraty wpływów była też nieświadomość w sprawie szykowanej wymiany więźniów między Rosją a Zachodem. W jej ramach do Niemiec wrócił skazany na śmierć na Białorusi obywatel RFN Rico Krieger. – Wielu liczyło, że wśród wymienionych zobaczymy też Maryję Kalesnikawą, Andrzeja Poczobuta. Wyprzedzając pytania, powiem: nie wiedzieliśmy ani nie braliśmy udziału w procesie rokowań, by móc wpłynąć na ich wynik – mówiła Cichanouska. Nieoficjalnie słyszymy, że jej otoczenie zwracało się w tej sprawie do władz amerykańskich, ale pytania pozostały bez odpowiedzi, ponieważ – jak usłyszano w Waszyngtonie – wymiana była organizowana przez służby specjalne.

Obrona Biełsatu łączy opozycję

Jedynym wątkiem łączącym wszystkie nurty opozycji jest obrona Biełsatu przed – jak obawia się opozycja – jego pełzającą likwidacją. TVP chce włączyć stację do nowo tworzonego Ośrodka Mediów dla Zagranicy, a spór z firmą informatyczną sprawił, że od tygodnia nie działają serwisy internetowe kanału. Zebrani na konferencji w Wilnie podkreślili znaczenie utrzymania Biełsatu, „unikalnego projektu polskiej pomocy, dzięki któremu miliony Białorusinów i Białorusinek otrzymują dostęp do nieocenzurowanej informacji”. Środowisko nestora prawicy Zianona Pazniaka, podważającego status Cichanouskiej, organizuje dziś przed kancelarią premiera Donalda Tuska manifestację. „Na naszych oczach pada największe w naszej części Europy medium, które dla ludzi z przestrzeni postsowieckiej jest odtrutką na kremlowską propagandę” – pisze Pazniak. – Marka i misja Biełsatu będą kontynuowane – obiecał białoruskiemu „Zierkału” szef MSZ Radosław Sikorski. ©℗