Tuż przed startem wyborów prezydenckich w Rosji Ukraińcy zaatakowali dronami obiekty poza granicami swojego kraju, a walczący u boku Kijowa Rosjanie próbowali przekroczyć granicę i okopać się na przygranicznych terenach obwodów biełgorodzkiego i kurskiego.

Jeden z bezzałogowców wywołał pożar w rafinerii w Kstowie, w obwodzie niżnonowogrodzkim, należącej do spółki Łukoil-Niżegorodnieftieorgsintiez (zdjęcie przedstawia zespoły ratunkowe na miejscu zdarzenia). Gubernator Gleb Nikitin powiadomił, że pożar po kilku godzinach został ugaszony. Rafineria w Kstowie odpowiada za 11 proc. rosyjskiej produkcji benzyny. Inny dron wbił się w budynek władz obwodu biełgorodzkiego. Dwie osoby zostały ranne, w gmachu wyleciały szyby i doszło do nieznacznych uszkodzeń elewacji. Ukraińska amunicja krążąca regularnie atakuje rosyjskie obiekty, a w maju 2023 r. udało jej się dotrzeć nawet do Moskwy, choć pod względem skali tym atakom daleko do rosyjskich nalotów dronowych na Ukrainę.

Również wczoraj doszło do starć na ukraińsko-rosyjskiej granicy z udziałem rosyjskich oddziałów kontrolowanych przez ukraiński wywiad wojskowy. Prokremlowscy korespondenci piszą o próbie rozpoznania bojem z użyciem ciężkiego sprzętu wojskowego. Legion Wolność Rosji, jeden z takich oddziałów, opublikował film przedstawiający rzekomo przejście linii granicznej z wykorzystaniem czołgów. Inna jednostka, Batalion Syberyjski, twierdzi, że „na terytorium Federacji Rosyjskiej trwają ciężkie boje”. Rosyjskie służby zaprzeczają, jakoby doszło do przekroczenia granicy, ale potwierdzają potyczki. Niezależna weryfikacja tych informacji jest niemożliwa. ©℗