Inicjatywa Global Gateway (GG), czyli Globalne Wrota, jak przyznają wprost przedstawiciele Komisji Europejskiej, to nie tylko instrument wsparcia rozwijających się krajów i regionów czy środek przyczyniający się do wypełnienia globalnych celów klimatycznych i środowiskowych. To inwestycja, która wpisuje się w dążenia Europy do zatrzymania erozji swoich wpływów politycznych na globalnym Południu oraz w wysiłki mające na celu poprawę własnego bezpieczeństwa dostaw. W obu tych obszarach głównym rywalem Unii są Chiny i ich Inicjatywa Pasa i Szlaku (BRI – Belt and Road Initiative). Łączna wartość inwestycji realizowanych w ramach obchodzącego niedawno 10. urodziny przedsięwzięcia przekroczyła w tym roku pułap 1 bln dol.
Zgodnie z zapowiedziami UE do 2027 r. inicjatywa Globalnych Wrót ma zmobilizować 300 mld euro na inwestycje w zieloną transformację, badania i oświatę, surowce krytyczne, infrastrukturę transportową, przemysł medyczny oraz cyfryzację. Sama Wspólnota ma wyasygnować 40 mld euro na zabezpieczenie pożyczek, których mają udzielać Europejski Bank Inwestycyjny i instytucje finansowe z poszczególnych państw członkowskich, oraz 18 mld euro w formie bezzwrotnych dotacji przyznawanych przez unijne programy pomocowe.
Unijny projekt to element szerszej inwestycyjnej ofensywy realizowanej pod parasolem G7. Zainicjowane przez Amerykanów Partnerstwo na rzecz Globalnej Infrastruktury i Inwestycji wyznaczyło jako cel uruchomienie 600 mld dol., z czego same Stany Zjednoczone mają zapewnić niemal 200 mld dol. Teoretycznie skala przedsięwzięcia jest porównywalna z inicjatywą chińską, a biorąc pod uwagę wyznaczony projektowi relatywnie krótszy horyzont czasowy oraz węższe grono partnerów wytypowanych w duchu friendshoringu, czyli przenoszenia aktywności gospodarczej do państw zaprzyjaźnionych, strumień wsparcia mógłby się okazać nawet bardziej intensywny niż ten płynący w nieco przygasającej w ostatnich latach Inicjatywie Pasa i Szlaku (w ub.r. w ramach BRI uruchomiono 68 mld dol. środków, w porównaniu z ponad 120 mld dol. osiąganymi w rekordowych latach ubiegłej dekady).
Znakiem rozpoznawczym Unii jako partnera dla państw Afryki (na ten kontynent ma popłynąć połowa planowanego przez Brukselę wsparcia), Ameryki Łacińskiej i Karaibów oraz Azji i Pacyfiku ma być wysoka jakość projektów i najwyższe standardy społeczne i środowiskowe. Jak mówiła na zeszłotygodniowym szczycie inicjatywy Ursula von der Leyen, szefowa Komisji Europejskiej, dziś dla wielu krajów „możliwości pozyskania inwestycji są nie tylko skromne, lecz także przychodzą w pakiecie z wieloma warunkami dopisanymi drobnym drukiem i często mają wysoką cenę”. – Żaden kraj nie powinien być w sytuacji, w której może sfinansować niezbędną infrastrukturę tylko za cenę własnej przyszłości – dodała szefowa KE. To czytelne nawiązanie do złej sławy, jaką cieszą się chińskie projekty w sferze poszanowania reguł środowiskowych i społecznych, korupcji oraz zarzutów mówiących o wciąganiu partnerów w „pułapkę zadłużenia”.
Pekin zapowiada korekty BRI. Chce skoncentrować się na inwestycjach o wysokiej wartości dodanej. Na październikowym szczycie inicjatywy Xi Jinping, prezydent Chin, zadeklarował nową pulę ponad 100 mld dol., która ma wspierać infrastrukturę wysokiej jakości oraz przedsięwzięcia związane z zielonymi technologiami.
Według Josepa Borrella, szefa dyplomacji UE, Globalne Wrota powinny pomóc Unii poprawić dostęp do surowców krytycznych dla transformacji energetycznej i cyfrowej. Nie powinno to się jednak odbywać w duchu bezwzględnej eksploatacji, lecz partnerskiej współpracy nastawionej na tworzenie lokalnej wartości dodanej i miejsc pracy. Jak dodał Borrell, niemal dwa lata po ogłoszeniu inicjatywy UE zaczyna realizować swoje cele, ale implementacja „musi zostać przyspieszona”.
Na razie USA i UE mogą się pochwalić pojedynczymi ukończonymi projektami. Na koniec 2022 r., według raportu Parlamentu Europejskiego, łączna wartość podpisanych umów w całej historii Global Gateway wynosiła zaledwie 7,4 mld euro.
Dopiero ten rok przynosi pierwsze zwiastuny przełomu. Na ostatnim szczycie ogłoszono podpisanie umów na inwestycje o łącznej wartości 72,8 mld euro, czyli o kilka miliardów większej niż szacowana wartość projektów chińskich w zeszłym roku. A kolejne kilkadziesiąt dołożą Amerykanie. W maju, czyli niespełna rok po formalnym uruchomieniu partnerstwa, USA informowały o zmobilizowaniu pierwszych 30 mld dol.
Nieoficjalnie wielu unijnych dyplomatów przyznaje jednak, że program zmaga się z rozbieżnościami interesów i oporem części państw członkowskich. Efektem tego jest – według nich – stosunkowo niewielki udział „nowych pieniędzy” w projekcie GG (w większości to rebranding wcześniej zaplanowanych funduszy). Zdaniem innych to nie skala finansowania, ale jego odpowiednie zagospodarowanie były dotąd największym problemem UE. Jak wskazuje Simone Tagliapietra z brukselskiego instytutu Bruegel, Unia i jej kraje członkowskie są jednym z największych źródeł pomocy rozwojowej. W zeszłym roku, według danych OECD, zmobilizowała ponad 90 mld dol. ©℗