Rumunia po raz drugi będzie gościć przywódców państw Trójmorza. Na rozpoczynającym się dzisiaj dwudniowym szczycie Inicjatywy Trójmorza (3SI) w Bukareszcie Grecja ma zostać 13. pełnoprawnym członkiem grupy, a Mołdawia – drugim obok Ukrainy partnerem uczestniczącym. Inicjatywa powstała w 2016 r., a jej członkami są postkomunistyczne państwa Unii Europejskiej oraz Austria.

Polskę, która wraz z Chorwacją była pomysłodawczynią powołania grupy, ma reprezentować w Rumunii prezydent Andrzej Duda.

– Rumunia wzięła na siebie organizację ósmego szczytu 3SI w decydującym momencie, gdy Inicjatywa musi odpowiedzieć na potrzebę zdefiniowania relacji z sąsiedztwem, przeobrażającym się geopolitycznie pod wpływem brutalnej wojny Federacji Rosyjskiej przeciw Ukrainie – mówił prezydent Rumunii. To właśnie Klaus Iohannis zapowiedział w zeszłym tygodniu poszerzenie 3SI o Grecję i zaproszenie Mołdawii do bliższej współpracy. Rumuni jeszcze w zeszłym roku, gdy przyznano im organizację szczytu, zapowiadali, że ich priorytetem jest zacieśnienie współpracy z Mołdawią oraz Gruzją przy uwzględnieniu „nowych realiów w dziedzinie bezpieczeństwa”. Od tej pory Mołdawia wraz z Ukrainą zbliżyły się do rozpoczęcia rozmów w sprawie członkostwa w Unii Europejskiej, ale Gruzja, ze względu na problemy z praworządnością, nie otrzymała nawet statusu kandydata. Tymczasem pełnią praw w ramach 3SI z założenia dysponują wyłącznie państwa członkowskie UE. Takie założenie przyjęto, by rozwiać obawy państw zachodnioeuropejskich, że Inicjatywa jest tworzona jako alternatywa dla Wspólnoty.

Grecka ekspertka Panajota Manoli pisze w analizie dla Europejskiego Instytutu Rumunii, że Ateny po akcesji liczą na zwiększenie finansowania transgranicznych projektów infrastrukturalnych. Z tym jednak wciąż są problemy. Wprawdzie zalążek Funduszu Inwestycyjnego 3SI, który ma finansować inwestycje cyfrowe, energetyczne i transportowe łączące państwa Inicjatywy w osi Północ–Południe, powstał już w 2019 r., ale do tej pory nie wszystkie państwa platformy do niego przystąpiły. Do osiągnięcia docelowego budżetu, który określano na 3–5 mld euro, wciąż daleka droga.

„Sukces 3SI zależy od alokowania dodatkowych środków finansowych” – pisze rumuński politolog Mircea Brie. Receptą na ożywienie grupy może być natomiast pomysł jej dalszej instytucjonalizacji. Ma temu służyć dyskutowane utworzenie sekretariatu stałego lub sekretariatów krajowych w różnych państwach platformy, z których każdy miałby się zająć oddzielną dziedziną współpracy. Przywódcy państw 3SI mają o tym rozmawiać w Bukareszcie.

Utrzymaniu spójności grupy nie sprzyja rosyjska agresja na Ukrainę. Większość państw stanęła wprawdzie zdecydowanie po stronie Kijowa, ale Austria i Węgry zajęły bardziej wyczekujące stanowisko. Tymczasem – jak czytamy w komentarzu Instytutu Europy Środkowej – „wizja Rumunii zakłada wzmacnianie więzi transatlantyckich oraz bezpieczeństwa wschodniej flanki NATO i regionu Morza Czarnego”. Inicjatywę z zainteresowaniem obserwują Amerykanie, którzy wspierają zwłaszcza rozbudowę różnego rodzaju połączeń w osi Północ–Południe.

Waszyngton będzie reprezentowany w Bukareszcie przez Johna Kerry’ego, wysłannika prezydenta Joego Bidena ds. klimatu. Jak zapowiedział Departament Stanu, „obecność Kerry’ego ma podkreślić, jak ważna jest transformacja energetyczna dla bezpieczeństwa energetycznego i odporności Europy Środkowej i Wschodniej”. Kerry ma też promować rozwijaną dopiero technologię małych reaktorów jądrowych, w których budowę chcą się zaangażować m.in. polskie i rumuńskie spółki. W kuluarach szczytu odbędzie się też Forum Biznesu zainteresowanych państw. Z kolei przyszłorocznym gospodarzem spotkania przywódców 3SI ma być Wilno. ©℗