Ursula von der Leyen nie potrafi zjednoczyć własnego zespołu. Do końca jej kadencji pozostał jeszcze rok, a niektórzy z jej komisarzy mają dość i odchodzą – pisze „Politico”. Zdaniem portalu, odpowiadać za to może być jej styl zarządzania, w ramach którego ukrywa przed kolegami z KE swoje plany.

Jak wskazuje portal, coraz więcej wysokich rangą urzędników odchodzi z Komisji Europejskiej. W zeszłym tygodniu jej wiceprzewodniczący Frans Timmermans ogłosił zamiar odejścia i ponownego zajęcia się polityką wewnętrzną. Chce kandydować na stanowisko premiera Holandii po upadku rządu Marka Rutte.

Margrethe Vestager, również wiceszefowa KE, stara się o stanowisko szefa Europejskiego Banku Inwestycyjnego, które zwalnia się pod koniec roku. To skłoniło von der Leyen do wystosowania listu, w którym ostrzega Dunkę przed wszelkimi konfliktami interesów. Vestager, jeśli zdobędzie poparcie europejskich ministrów finansów, odejdzie jesienią.

Unijna komisarz ds. innowacji i badań Mariya Gabriel złożyła już rezygnację. Wróciła do Bułgarii, by objąć stanowisko ministra spraw zagranicznych.

Rzecznik Komisji Europejskiej odrzucił pomysł, jakoby fala odejść podważyła autorytet von der Leyen. „To dwóch wiceprzewodniczących wykonawczych, którzy zbliżają się do końca swojej drugiej kadencji komisarzy” – powiedział rzecznik, odnosząc się do Vestager i Timmermansa. „W rzeczywistości świadczy to o ich pracy jako komisarzy, że są teraz pretendentami do wysokich stanowisk w polityce UE i wewnętrznej” - dodał.

„Politico” wskazuje jednak, że winny może być również styl przywództwa Von der Leyen, który od samego początku irytował niektórych kolegów.

„Podejmowała decyzje za zamkniętymi drzwiami, z niewielką koterią doradców. Komisarze często czuli się wykluczeni, nawet jeśli dana polityka bezpośrednio wpływała na ich zakres kompetencji” – wskazuje portal.

„Każdy, kto kierował rządem, wie, że trzeba mieć za sobą ludzi – konsultować się, iść na ustępstwa”. Jean-Claude Juncker, jej poprzednik, „był w tym mistrzem” – powiedział jeden z urzędników. „Von der Leyen nie jest”.

Inny pragnący zachować anonimowość urzędnik stwierdził, że jej upór staje się problemem. „Ona nie ucieleśnia kolegialności. Komisarze o wielu sprawach dowiadują się za pośrednictwem mediów. Ludzie czują, że robi swoje – niekoniecznie źle – ale nie zachęca do dyskusji ani debaty”.

Dla niektórych obserwatorów problemem von der Leyen jest to, że tak naprawdę nie rozumie swoich własnych komisarzy i ma trudności ze stworzeniem spójnego zespołu.

Komisarze „nigdy nie byli zjednoczeni wokół zestawu wartości – środek ciężkości nie został dobrze określony” – powiedział Alberto Alemanno, profesor prawa UE na uczelni HEC Paris. „Być może kierowała tą Komisją jako technokratka pochodząca z Niemiec w otoczeniu niemieckich doradców” - dodał.

Z Brukseli Łukasz Osiński (PAP)

luo/ jar/