Premier Armenii Nikol Paszynian oświadczył w piątek, że "bardzo prawdopodobna" jest nowa wojna z Azerbejdżanem. Oskarżył przy tym Baku o dokonanie "ludobójstwa" Ormian w Górskim Karabachu.

Napięcia między Armenią a Azerbejdżanem nasiliły się na początku lipca, kiedy Baku pod różnymi pretekstami zamknęło ruch w korytarzu laczyńskim, jedynej drodze łączącej Górski Karabach z Armenią. Blokada doprowadziła do poważnego kryzysu humanitarnego w enklawie, zamieszkanej głównie przez Ormian, którzy zaczęli narzekać na niedobory żywności i lekarstw oraz częste przerwy w dostawie prądu.

"To nie jest ludobójstwo w przygotowaniu, ale ludobójstwo w toku" – powiedział w wywiadzie dla AFP Paszynian, oskarżając armię azerbejdżańską o utworzenie getta w Górskim Karabachu i prowadzenie "polityki czystek etnicznych".

Ostatnia runda negocjacji pokojowych między Armenia i Azerbejdżanem, która odbyła się 15 lipca w Brukseli, nie przyniosła przełomu. Paszynian w piątek powiedział, że Zachód i Rosja, która utrzymuje w rejonie Górskiego Karabachu kontyngent pokojowy, powinny wywierać wzmożoną presję na Azerbejdżan w celu zniesienia blokady.

"Zgodnie z logiką niektórych zachodnich środowisk Rosja nie spełnia wszystkich oczekiwań, bo nie wywiązuje się ze swoich zobowiązań, ale to samo Rosja mówi nam o Zachodzie" – podkreślił premier Armenii. Jego zdaniem negocjacje utrudnia "agresywna retoryka i mowa nienawiści Azerbejdżanu wobec Ormian".

W poprzednich rundach negocjacji z udziałem Zachodu Erywań zgodził się na uznanie Górskiego Karabachu za część Azerbejdżanu, ale zażądał międzynarodowych mechanizmów ochrony praw i bezpieczeństwa etnicznej ludności ormiańskiej regionu. Baku natomiast upiera się, że gwarancje te muszą być zapewnione na szczeblu krajowym i odrzuca wszelkie formaty międzynarodowe. (PAP)

zm/ ap/