Korzyści płynące z eksportu ukraińskich produktów rolno-spożywczych dostrzegają Litwa oraz agenda ONZ zajmująca się walką z głodem na świecie.

Światowy Program Żywnościowy (WFP) jest gotowy pomóc Unii Europejskiej w uporaniu się z nadwyżką ukraińskiego zboża, które zdestabilizowało rynki w Europie Środkowej i Wschodniej – przekazał Martin Frick, dyrektor biura WFP w Berlinie. Organizacja miałaby eksportować towary do państw mierzących się z kryzysem głodu. – Wysyłka zboża do najbiedniejszych części świata jest obecnie kluczowa. Jesteśmy gotowi współpracować z Komisją Europejską i państwami członkowskimi w celu znalezienia satysfakcjonujących rozwiązań – zapowiadał w rozmowie z Politico.

Do współpracy namawiają również Bułgaria, Polska, Rumunia, Słowacja i Węgry. Klub pięciu przedstawił rozwiązanie, w ramach którego UE miałaby kupować ukraińskie zboże – a w razie potrzeby także inne produkty rolne – w celu ich dystrybucji do krajów rozwijających się i zagrożonych głodem. „Mechanizm powinien być wdrożony we współpracy z WFP lub innymi międzynarodowymi organizacjami pomocowymi” – przekazały blokujące import stolice, argumentując jednocześnie, że umożliwiłoby to złagodzenie wpływu wojny na kraje trzecie. Wczoraj w Brukseli odbyło się posiedzenie Rady ds. Rolnictwa i Rybołówstwa, na którym miały formalnie złożyć taką propozycję.

Dotychczas WFP transportował zboże z Ukrainy przez Morze Czarne. Utworzonym w lipcu 2022 r. korytarzem przepłynęło w sumie 18 statków (kilka wciąż czeka w Turcji na inspekcję), dostarczając ponad 500 tys. t pszenicy do Afganistanu, Etiopii, Jemenu i Somalii. Biorąc pod uwagę niepewności związane z przedłużeniem obowiązywania umów Turcji i ONZ z Rosją oraz Ukrainą, rozwiązanie to może okazać się kołem ratunkowym dla organizacji. Umowy zbożowe wygasną 18 maja. Dmitrij Miedwiediew, zastępca przewodniczącego Rady Bezpieczeństwa Rosji, napisał w niedzielę na Telegramie, że dyskutowany na forum G7 całkowity zakaz eksportu do Rosji oznaczałby, że porozumienia umożliwiające Ukrainie eksport przez morze zostaną zerwane. Podobne groźby pojawiają się ze strony Kremla regularnie.

– Potrzeby WFP są ogromne, a my mamy doświadczenie w radzeniu sobie ze skomplikowaną logistyką w przemieszczaniu dużych ilości zboża do regionów w potrzebie – zapewnił Frick. Organizacje humanitarne przewidują, że w tym roku nawet 345 mln osób może być pozbawionych bezpieczeństwa żywnościowego. Oznaczałoby to ponaddwukrotny wzrost w stosunku do 2020 r. I ta liczba będzie nadal rosnąć. Światowe Forum Ekonomiczne w raporcie „Globalne zagrożenia 2023” wymienia kryzys żywnościowy jako jedno z głównych wyzwań stojących przed społecznością międzynarodową.

Także dlatego, że produkcja ukraińskiego zboża może być w tym roku skromniejsza niż w 2022 r., kurcząc się nawet o 35–40 mln t w skali roku. Przed rosyjską inwazją Kijów, zwany spichlerzem świata, był jednym z najważniejszych eksporterów żywności na świecie, dostarczając jej w ilości wystarczającej do wyżywienia 400 mln osób. Według International Food Policy Research Institute już w sezonie 2022–2023 eksport pszenicy z Ukrainy spadł o 5,3 mln t, czyli o 28 proc. w porównaniu z tym samym okresem rok wcześniej. Światowy kryzys głodu pogłębiają wyższe koszty produkcji. WFP informował niedawno, że wydatki organizacji wzrosły od 2019 r. o 73,6 mln dol. (44 proc.).

Lukę eksportową chce wypełnić także Litwa. – Możemy wesprzeć eksport zboża z Ukrainy przez Polskę – powiedział w ubiegłym tygodniu minister spraw zagranicznych Gabrielius Landsbergis, określając takie rozwiązanie mianem wielkiej szansy dla Wilna. Inga Simanonytė z tamtejszego ministerstwa gospodarki i innowacji wyjaśnia DGP, że Litwa od dłuższego czasu jest krajem tranzytowym dla niewielkich ilości zboża znad Dniepru. – W ubiegłym roku przetransportowaliśmy 70 tys. t ziarna z Ukrainy – mówi. I dodaje, że Wilno może zwiększyć tranzyt do 1 mln t rocznie bez konieczności wprowadzania istotnych zmian infrastrukturalnych. Głównym problemem są wciąż różne szerokości torów: Ukraina i Litwa używają szerokiej skrajni, a Polska – europejskiej. Ale – jak przekonuje Landsbergis – przy dodatkowych inwestycjach eksport ten mógłby znacznie wzrosnąć. – Byłoby to korzystne dla wszystkich: dla Ukrainy ze względu na dochody, dla Litwy ze względu na zyski z tranzytu, transportu i działalności portu. Skorzystałaby też Polska – komentował. ©℗