Państwa bałtyckie chcą wyjaśnień od Chin w sprawie podważania przez ambasadora w Paryżu suwerenności, a szef dyplomacji UE wzywa do monitorowania Cieśniny Tajwańskiej.

Relacje UE z Chinami od kilku tygodni były zaplanowane jako temat rozmów szefów dyplomacji państw członkowskich podczas wczorajszej Rady ds. Zagranicznych. „27” miała jednak skoncentrować się głównie na sprawach handlowych, w tym współpracy z USA jako przeciwwagi dla Pekinu oraz na wypracowaniu jednolitego stanowiska w kontekście wojny w Ukrainie (i potencjalnego zaangażowania Państwa Środka we wsparcie Rosji) oraz sytuacji w Cieśninie Tajwańskiej. Tym bardziej że francuski prezydent Emmanuel Macron zasiał wątpliwość co do szansy wypracowania zgody wobec Tajwanu, twierdząc, że UE nie może w tej kwestii ulegać zarówno Pekinowi, jak i Waszyngtonowi. Nowej dynamiki wczorajszym rozmowom nadał natomiast apel szefa unijnej dyplomacji Josepa Borrella, który wezwał marynarki wojenne państw UE do patrolowania Cieśniny Tajwańskiej.

W praktyce jedynie Niemcy, Francja i Holandia mają okręty zdolne do monitorowania aż tak odległych od swoich granic regionów świata. Choć trzy wspomniane państwa nie odpowiedziały jeszcze wprost na odezwę Borrella, to dotychczas bardzo rzadko zdarzało się, żeby ich jednostki przepływały przez Cieśninę Tajwańską. Według władz w Tajpej do ostatniego takiego wydarzenia doszło na początku tego miesiąca z udziałem francuskiej fregaty obserwacyjnej Prairial. Niemiecka fregata Bayern z kolei nie była widziana na wodach Indo-Pacyfiku od dwóch dekad, z wyjątkiem jednego rejsu w 2021 r., kiedy to jednak zdecydowała się ominąć Cieśninę.

– Ogromna większość mieszkańców Tajwanu uważa, że pokojowe status quo jest najwłaściwszym rozwiązaniem. Bądźmy zatem stanowczy w zapewnieniu przestrzegania tej zasady – zaapelował Borrell na łamach francuskiej gazety „Le Journal du Dimanche”. Swoimi wypowiedziami wprost wsparł politykę Stanów Zjednoczonych, które domagają się od europejskich partnerów większego zaangażowania w sprawę Tajwanu – kluczową dla Waszyngtonu z punktu widzenia bezpieczeństwa w regionie Indo -Pacyfiku. Chiny bowiem twierdzą, że Tajwan to część ich terytorium, i obiecały, że pewnego dnia przejmą kontrolę nad wyspą i zgodnie z obecną polityką nie wykluczają użycia do tego celu wojska. Symbolem tego są organizowane co jakiś czas ćwiczenia – ostatnie z nich Pekin zorganizował dwa tygodnie temu, kiedy to symulował ataki ukierunkowane i blokadę wyspy, co miało stanowić odpowiedź na spotkanie prezydenta Tajwanu Tsai Ing-wen i przewodniczącego Izby Reprezentantów USA Kevina McCarthy’ego.

Wypowiedzi szefa unijnej dyplomacji miały miejsce po piątkowych słowach ambasadora Chin we Francji Lu Shaye, który zakwestionował w wywiadzie dla francuskiej telewizji LCI suwerenność państw byłego bloku sowieckiego. Po tym, jak ocenił, że ich niezależność, w tym Ukrainy, nie ma skutecznego umocowania w prawie międzynarodowym, francuski rząd w oświadczeniu stwierdził, że odnotowuje wypowiedź „z konsternacją” i wezwał Pekin do przedstawienia oficjalnego stanowiska w tej sprawie.

W 1991 r. bowiem suwerenność Ukrainy została uznana przez wszystkich członków ONZ, w tym przez Chiny. Państwa bałtyckie zdecydowały się wezwać do złożenia wyjaśnień także ambasadorów Chin akredytowanych w ich krajach, a ponad 80 europosłów zaapelowało do Francji do uznania Lu Shaye za persona non grata. Przed rozpoczęciem wczorajszej Rady ds. Zagranicznych szef łotewskiej dyplomacji Edgars Rinkēvičs zaapelował o potępienie przez całą UE wypowiedzi chińskiego ambasadora we Francji i przyjęcia wspólnej deklaracji w tej sprawie. Do momentu zamknięcia wydania DGP Chiny nie zajęły oficjalnego stanowiska wobec wypowiedzi swojego ambasadora, do czego wezwał ich również Borrell.

Relacje Chin z UE będą jednym z głównych tematów ostatniego przed unijnymi, sierpniowymi wakacjami szczytu z udziałem szefów państw i rządów w czerwcu. Jak zapowiedział już szef dyplomacji UE, to podczas czerwcowego szczytu ma dojść do ponownej oceny i ewentualnego – jak zaznaczył – przekalibrowania europejskiej strategii wobec Chin. ©℗