Szacujemy, że straty Grupy Wagnera na Ukrainie wynoszą ponad 30 tys. bojowników, w tym 9 tys. zabitych - poinformował w piątek rzecznik amerykańskiej Rady Bezpieczeństwa Narodowego John Kirby. Około połowa zabitych straciła życie w ciągu ostatnich 2,5 miesięcy w atakach na Bachmut.

"Oni traktują swoich rekrutów, z których większość to skazańcy, jak mięso armatnie, wrzucając ich do maszynki do mięsa bez żadnych wątpliwości. Szacujemy obecnie, że Wagner poniósł straty ponad 30 tys. ludzi, w tym 9 tys. zabitych w akcji" - powiedział Kirby podczas piątkowego briefingu prasowego w Białym Domu.

Jak dodał, około połowę ze strat grupy najemniczej, należącej do oligarchy Jewgienija Prigożyna, odnotowano od początku grudnia, zaś 90 proc. zabitych podczas grudniowych walk pod Bachmutem stanowili byli więźniowie.

Przedstawiciel Białego Domu stwierdził, że wagnerowcy odgrywają główną rolę w natarciu na to miasto, a główny ciężar walk spada na słabo przygotowanych rekrutów z więzień. Przyznał jednocześnie, że zmasowane ataki Rosjan mogą ostatecznie okazać się skuteczne, ale nawet jeśli zdobędą oni Bachmut, okaże się to zwycięstwem "bez prawdziwej strategicznej wartości" dla Rosji, zaś Ukraina utrzyma silne pozycje defensywne w regionie.

Odnosząc się do pytania o możliwość dyplomatycznego zakończenia wojny, Kirby ocenił, że prezydent Putin swoimi działaniami pokazuje, że nie jest zainteresowany żadnymi rozmowami.

"On wystrzeliwuje rakiety manewrujące i drony w infrastrukturę cywilną, zabija dzieci, wysyła dzieci do obozów w Rosji, kupuje drony z Iranu i pociski artyleryjskie z Korei Północnej (...) Więc nie może być poważnych propozycji pokojowych ani negocjacji, dopóki Rosjanie nie okażą choćby skrawka zainteresowania powstrzymaniem mordowania i rzezi niewinnych Ukraińców" - powiedział.

Z Waszyngtonu Oskar Górzyński (PAP)

osk/ mal/