Doniesienia władz Rosji, które ogłosiły, że w ataku na Kramatorsk zginęło ponad 600 ukraińskich żołnierzy, są nieprawdą – oświadczył w niedzielę rzecznik Wschodniego Zgrupowania Sił Zbrojnych Ukrainy Serhij Czerewaty. Jego zdaniem „Rosja nie ma sprzętu do tak precyzyjnych uderzeń”. Ostrzał Kramatorska miał być rzekomo "atakiem zemsty" za ukraińskie uderzenie na okupowaną Makiejewkę.

Ta informacja na tyle odpowiada prawdzie, jak dane, które mówią, że zniszczyli oni (Rosjanie) nasze wszystkie HIMARS-y” – powiedział Czerewaty portalowi Suspilne.

Jest to operacja informacyjna Ministerstwa Obrony Federacji Rosyjskiej w odpowiedzi na działania Sił Zbrojnych Ukrainy, polegające na uderzeniach w wielkie skupiska ich żołnierzy, ich magazynów i logistyki z pomocą naszych precyzyjnych systemów atakowania. Oni nie mają takiej możliwości” – zapewnił rzecznik.

Rosyjski resort obrony oświadczył wcześniej, że dokonano „operacji zemsty” za ukraiński atak na Makiejewkę, przeprowadzony w nocy z 31 grudnia na 1 stycznia. Ukraińcy zniszczyli wówczas ogniem artyleryjskim rosyjską bazę wojskową, gdzie według szacunków Kijowa zginęło co najmniej 400 rosyjskich żołnierzy.

„Operacją zemsty” rosyjskie ministerstwo obrony nazwało przeprowadzone w nocy z soboty na niedzielę ataki rakietowe na Kramatorsk w obwodzie donieckim. Moskwa ogłosiła, że w ich wyniku zginęło ponad 600 ukraińskich żołnierzy.

Szef władz obwodu donieckiego Pawło Kyryłenko poinformował tymczasem, że w Kramatorsku zniszczone zostały budynki placówki oświatowej i zakładu przemysłowego oraz spółdzielni garażowej. Ofiar nie odnotowano.

Z Kijowa Jarosław Junko (PAP)