Fidesz znacząco traci poparcie, jak pokazują praktycznie wszystkie sondaże - co jest tego powodem w pana ocenie i czy to trend, który może się utrzymać?
Tylko że nikt w tych sondażach wyraźnie nie wygrywa. Opozycja nie wykorzystuje tej szansy, bo jest w fatalnym stanie. Oczywiście Fidesz traci poparcie, ponieważ nowe reformy gospodarcze, które zostały wprowadzone, są sprzeczne z obietnicami z kampanii wyborczej. Myślę, że wielu obywateli straciło złudzenia co do Fideszu, zwłaszcza z powodu wprowadzenia nowych przepisów podatkowych, zwiększających również koszty utrzymania dla gospodarstw domowych, do czego miało nie dojść. Fidesz twierdził, że to opozycja chce podnieść koszty dla gospodarstw domowych. Jednak chociaż w społeczeństwie panuje silny pesymizm, to nie da się bezpośrednio przełożyć tej zmiany nastrojów na poparcie opozycji. Bez wiarygodnej alternatywy dla partii rządzącej nie dojdzie na Węgrzech do żadnego politycznego trzęsienia ziemi.
A jaki wpływ ma na to wojna w Ukrainie? Czy uważa pan, że zmienił się stosunek Węgrów do wojny i jej politycznych, ale przede wszystkim ekonomicznych reperkusji?
Nie widziałem żadnych wiarygodnych sondaży na ten temat, ale wydaje mi się, że ogólnie postawa Węgrów, która jest mocno osadzona w pewnego rodzaju dziedzictwie historycznym, niewiele się zmieniła. I to jest poczucie, że to nie jest nasza wojna. Że to wojna między dwoma obcymi narodami i nie powinniśmy się w to angażować. Myślę, że Orbán próbuje wytyczyć linię i brak zaangażowania może być wciąż zgodny z dominującymi opiniami i postawami w społeczeństwie. Z drugiej strony groźba z kampanii, że to opozycja wciągnie Węgry w wojnę, może już nie działać, ale opozycja jest zbyt słaba, żeby o tym mówić. Mamy teraz ogromny problem ekonomiczny i myślę, że większość ludzi nie powiedziałaby, że należy winić za ten stan Orbána, ale dominuje rozczarowanie, że rząd nie był w stanie poradzić sobie z kryzysem. Poza tym Węgry to nie Polska - Węgrzy nie czują tak silnej solidarności z narodem ukraińskim i nie mają tak antyrosyjskich nastrojów. Więc mogą być przerażeni, ale są po prostu pragmatyczni i w tym sensie myślę, że wielu z nich nadal uważa, że to nie jest nasza wojna, tylko powiedzmy wojna zastępcza - między Stanami Zjednoczonymi a Rosją.
Węgry są coraz bardziej izolowane na arenie międzynarodowej, w UE nawet Polska znacząco osłabiła wzajemne relacje - kto jest dziś największym sojusznikiem Budapesztu?