Od jutra władze Szanghaju mają złagodzić obowiązujący od dwóch miesięcy lockdown. Nie oznacza to odstąpienia od polityki „zero COVID-19”, jednak władze Chin musiały zareagować na problemy gospodarcze, które wywołało przymusowe zamknięcie 25 mln mieszkańców miasta w domach.

Na razie nieznana jest pełna lista restrykcji, które mają zostać zniesione, i tych, które pozostaną w mocy. Wiadomo, że mieszkańcy wolnych od wirusa osiedli największego miasta Chin będą mogli opuszczać swoje domy i przemieszczać się po aglomeracji samochodami. Nie jest na razie jasne, czy będzie można otworzyć punkty usługowe i gastronomiczne. Przez ostatnie dwa miesiące Chińczycy z Szanghaju mieli zakaz opuszczania mieszkań i dopiero w ostatnich tygodniach zezwolono im na krótkie spacery. Firmy, które chciały kontynuować działalność, musiały zapewnić swoim pracownikom nocleg na terenie przedsiębiorstwa i regularną dezynfekcję.
Władze aglomeracji zapowiedziały, że chcą wrócić do normalnego życia do końca przyszłego miesiąca. Równolegle przygotowano 50-punktowy plan odbudowy gospodarki. Zakłada on m.in. obniżenie podatku od kupna samochodu, szybsze udzielanie pozwoleń na budowę i równowartość 1500 dol. dotacji na zakup pojazdów elektrycznych. Biznes będzie mógł też odroczyć płatności za wynajem lokali i składek ubezpieczeniowych, a system bankowy ma zapewnić drobnym i średnim przedsiębiorcom dostęp do kredytów wartych 15 mld dol. Mieszkańcy miasta dostaną też finansowane przez państwo bony, które będą mogli wydać na cele kulturalne, turystyczne i dostęp do siłowni.