Wojska rosyjskie będą usiłowali wziąć głodem zakłady metalurgiczne Azwostal, które stały się ostatnim bastionem oporu obrońców Mariupola - informuje amerykański Instytut Badań nad Wojną (ISW). W kompleksie przemysłowym przebywa kilkuset żołnierzy i cywilów.

Według ISW w Azowstalu, który znajduje się w Mariupolu na południowym wschodzie Ukrainy, zaczyna brakować wody i żywności. Władze Ukrainy wielokrotnie apelowały o zawieszenie broni, które pozwoliłoby ewakuować z kompleksu ludność cywilną.

ISW ocenia, że Rosjanie postanowili zagłodzić obrońców zakładów i nie wypuścić stamtąd cywilów.

W regionie "rosyjskie siły prawdopodobnie zwiększą skalę ofensywy lądowej w najbliższych dniach, ale jest za wcześnie, by ocenić jak szybko to zrobią i jak duża będzie ta ofensywa" - głosi prognoza ISW.

Instytut Studiów nad Wojną to amerykański niezależny think tank, utworzony w 2007 roku w Waszyngtonie. Zajmuje się analizami z zakresu polityki zagranicznej i bezpieczeństwa, w tym kwestiami militarnymi.

Ataki w Mariupolu nie ustają

"Jest Wielkanoc, a rosyjskie ataki na zakłady metalurgiczne Azowstal w Mariupolu nie ustają" - zaznaczył w niedzielę doradca prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego Mychajło Podolak. Wezwał Rosję do ogłoszenie prawdziwego wielkanocnego rozejmu w Mariupolu.

"Wielkanoc 2022. Ale właśnie teraz Rosja bez przerwy atakuje Azowstal w Mariupolu. Miejsce, w którym znajdują się nasi cywile i wojskowi, jest atakowane ciężkimi bombami lotniczymi, jest ostrzeliwane artylerią, trwa (tam) intensywna koncentracja sił i sprzętu do szturmu. Kto dawał rozkaz +nie szturmować?+" - napisał Podolak na Twitterze. (https://tinyurl.com/y9pz5yym)

Doradca prezydenta zaproponował Rosji, by "pomyślała o resztkach reputacji". W tym celu - jak dodał - konieczne są trzy "mariupolskie kroki".

Po pierwsze - ogłoszenie prawdziwego wielkanocnego rozejmu w Mariupolu. Po drugie - pilne otworzenie korytarza humanitarnego dla cywilów. Po trzecie - zgoda na "specjalną rundę negocjacji" w celu zabrania albo wymiany wojskowych - wymienił Podolak.

Co trzy minuty spadają bomby lotnicze - relacjonuje w niedzielę sytuację w oblężonym przez Rosjan Mariupolu Swiatosław Pałamar, zastępca dowódcy pułku Azow, broniącego ukraińskiego miasta.

Pałamar, cytowany przez portal Ukraińska Prawda, powiedział, że w mieście nie ma zawieszenia broni, co trzy minuty spadają bomby lotnicze, a Rosjanie próbują szturmować ukraińskie pozycje.

Jak dodał, ukraińscy obrońcy "trzymają się resztkami sił". Ludzi trzeba ewakuować - wezwał i zaapelował do świata o pomoc.

Azow: Czy Bogu wystarczy cudów?

Ukraiński pułk Azow opublikował w niedzielę, kiedy w Kościołach wschodnich obchodzona jest Wielkanoc, zdjęcia z lotu ptaka pokazujące zniszczone w wyniku rosyjskiej agresji miasto Mariupol.

"Bóg patrzy na miasto Marii z góry. Na budynki, z których mieszkańców wyrwały wrogie pociski, niczym dzieci z matczynego łona. Na obrońców miasta, które nosi imię matki jego syna" - pisze broniący Mariupola Azow.

"Mówi się: Chrystus zmartwychwstał - zmartwychwstanie Ukraina. Bóg widzi Mariupol z góry. Czy wystarczy jego cudów na takie zmartwychwstanie?" - czytamy. (https://t.me/polkazov/4429)

"Rosjanie strzelali wszystkim, co mają"

W minionym tygodniu ośrodek ISW podał, powołując się na źródła rosyjskie, że Rosjanie chcą całkowicie opanować Mariupol do 9 maja - obchodzony jako Dzień Zwycięstwa - by urządzić paradę w mieście. "Siły rosyjskie mogą więc podejmować pospieszne i słabo zorganizowane ataki, by zdobyć zakłady Azowstal przed tą datą" - głosi raport.

W sobotę doradca prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego Ołeksij Arestowycz powiedział, że siły rosyjskie strzelały w zakłady Azowstal ze wszystkiego, co mają - "z morza, z powietrza, z lądu, wykorzystywane są czołgi, wszystko, co może strzelać, strzela w Azowstal".