Ukraina należy do Europy; tutaj rozpoczyna się wasza droga w stronę Unii Europejskiej - powiedziała w piątek w Kijowie przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen, wręczając prezydentowi Ukrainy Wołodymyrowi Zełenskiemu dokumenty niezbędne do nadania Ukrainie statusu państwa kandydującego do UE.

"Rosja pogrąży się w finansowej, gospodarczej i technologicznej ruinie, podczas gdy Ukraina idzie w kierunku europejskiej przyszłości" - zapewniła szefowa KE na konferencji prasowej po rozmowach z Zełenskim. Podkreśliła rolę nałożonych na Moskwę sankcji i zapowiedziała przyspieszenie procedur zmierzających do przyjęcia Ukrainy do UE.

Von der Leyen wręczyła na konferencji prasowej Zełenskiemu dokumenty, które strona ukraińska musi wypełnić, by KE mogła formalnie przedstawić Radzie Europejskiej opinię dotyczącą uznania Ukrainy za państwo kandydujące do UE. Ta procedura zazwyczaj zajmuje lata, ale w związku z wyjątkowymi okolicznościami, z rosyjską agresją na Ukrainę, zobowiązaliśmy się do tego, że przeprowadzimy ją w kilka tygodni - zaznaczyła von der Leyen. Przyjmując kopertę z formularzami Zełenski zapowiedział, że odpowiedź strony ukraińskiej będzie gotowa w przeciągu tygodnia.

Na początku swojego wystąpienia szefowa KE złożyła kondolencje rodzinom ofiar piątkowego ataku rakietowego, które siły rosyjskie przeprowadziły na dworzec kolejowy w Kramatorsku na wschodzie Ukrainy. Według władz lokalnych zginęło w nim co najmniej 50 osób. "To haniebny, straszliwy, koszmarny atak" - zaznaczyła von der Leyen.

Von der Leyen pochwaliła decyzję o zawieszeniu Rosji w prawach członka Rady Praw Człowieka ONZ. Społeczność międzynarodowa stoi w punkcie zwrotnym, musi zdecydować, czy stoi za demokracją czy autokracją, czy rządzić będzie prawo dżungli czy zasady państwa prawa, dlatego wasza walka jest naszą walką - podkreśliła.

"Chcę przekazać narodowi ukraińskiemu, który w imieniu nas wszystkich niesie pochodnię wolności, że UE stoi u jego boku" - mówiła von der Leyen.

Przewodnicząca KE poinformowała również, że rozmawiała z Zełenskim m.in. o kolejnych unijnych sankcjach na Rosję, pomocy dla Ukrainy oraz ukraińskich uchodźców.

Prezydent Ukrainy podkreślił, że potrzebne są kolejne zachodnie sankcje, które byłyby jeszcze bardziej dotkliwe dla Rosji niż przyjęte już ograniczenia.

Von der Leyen zaznaczyła, że UE chce podnieść cenę, którą Rosja musi zapłacić za rozpętanie wojny na Ukrainie i będzie również przeciwdziałała próbom omijania przez Moskwę już przyjętych ograniczeń.

Wysoki przedstawiciel UE ds. zagranicznych i polityki bezpieczeństwa Josep Borrell, który towarzyszy szefowej KE podczas wizyty na Ukrainie, zapowiedział, że przedstawicielstwo UE niedługo wróci do Kijowa i ma nadzieję, że jego śladem podążą inne placówki dyplomatyczne akredytowane na Ukrainie.

Wizyta w Buczy

Von der Leyen i Borrell w piątek najpierw przybyli do Buczy, około 20 km od Kijowa, gdzie wojska rosyjskie dopuściły się zbrodni wojennych na cywilnej ludności miasta. Towarzyszy im premier Ukrainy Denys Szmyhal.

"Tu wydarzyło się coś niewyobrażalnego. Ujrzeliśmy okrutną twarz armii Putina" - powiedziała w Buczy dziennikarzom von der Leyen.

"Ta podróż jest wyraźnym znakiem poparcia dla Ukrainy" - powiedziała von der Leyen w drodze do Kijowa. "Ten kraj będzie pilnie potrzebował pomocy. (...) Ukraina powinna być po wojnie państwem demokratycznym. Wraz z innymi darczyńcami oferujemy gotowość do pomocy w odbudowie i reformie kraju" - podkreśliła.

"Było dla mnie ważne, by rozpocząć moją wizytę w Buczy, bo tutaj zostało roztrzaskane nasze człowieczeństwo" - napisała na Twitterze von der Leyen.

"Moje przesłanie do narodu ukraińskiego: odpowiedzialni za okrucieństwa zostaną pociągnięci do odpowiedzialności. Wasza walka jest naszą walką. Jestem dziś w Kijowie, by powiedzieć wam, że Europa jest po waszej stronie" - dodała.

Podczas wizyty w Buczy delegacja UE zobaczyła groby wykopane dla zabitych przez rosyjskich najeźdźców mieszkańców miasta. W piątek rozpoczęto ekshumację pozostawionych w zbiorowych mogiłach ciał. Pracujący na miejscu eksperci podkreślają, że każde z nich zostanie zidentyfikowane.

Po wyzwoleniu w Buczy odnaleziono ciała 320 cywilów, z których dotychczas 163 udało się zidentyfikować.