Przed wczorajszym spotkaniem prezydentów Donalda Trumpa z Wołodymyrem Zełenskim w Białym Domu Amerykanie zwiększali presję na Ukraińców, by ci zaakceptowali rosyjskie żądania. Amerykański przywódca sugerował na platformie Truth Social, że do najważniejszych należy zaakceptowanie aneksji Krymu i rezygnacja z wejścia do Sojuszu Północnoatlantyckiego. Z innych doniesień wynikało, że Władimir Putin zażądał też wycofania się Ukraińców z Donbasu, przyznania językowi rosyjskiemu statusu oficjalnego, zgody na swobodę działania podległego Moskwie odłamu Cerkwi prawosławnej oraz zniesienia sankcji.

W niedzielę wieczorem Zełenski odniósł się do długiej listy żądań, które Trump miał usłyszeć w piątek od Putina. – Jeśli faktycznie jest ich tyle, o ilu słyszeliśmy, to na ich przepracowanie potrzebny będzie czas. Przeprowadzenie tego pod naciskiem zbrojnym jest niemożliwe. Dlatego niezbędne jest zawieszenie broni i szybkie prace nad ostateczną ugodą – zapowiadał Ukrainiec. To nawiązanie do wolty Trumpa, który po miesiącach przekonywania Kremla do rozejmu zmienił zdanie i uznał, że bez wstrzymania działań wojennych należy od razu przejść do rozmów o pokoju. Ukraińscy komentatorzy opozycyjni wobec Zełenskiego pisali, że w poniedziałek prezydentowi należy się bezwarunkowe wsparcie. Przypominali lutową wizytę w Gabinecie Owalnym, która skończyła się publiczną kłótnią z Trumpem i jego zastępcą J.D. Vance’em oraz zamrożeniem na pewien czas dwustronnych kontaktów politycznych.

Zełenski: najlepsze spotkanie z dotychczasowych

Tym razem atmosfera była jednak bardziej przyjazna. Trump bronił pomysłu rezygnacji ze starań o rozejm na rzecz rozmów o trwałym pokoju. Zapewniał, że Ukraina może liczyć na gwarancje bezpieczeństwa, a nawet nie wykluczył, że ich częścią będzie rozmieszczenie nad Dnieprem amerykańskich żołnierzy. Padały nawiązania do gwarancji na wzór tych, które wiążą państwa członkowskie NATO. – Damy wam może o tym znać nieco później. Spotykamy się z siedmioma wielkimi liderami wielkich krajów, będziemy o tym rozmawiać. Wszyscy będą zaangażowani, będzie mnóstwo pomocy – zapewniał. Po spotkaniu bilateralnym Trumpa z Zełenskim, które Ukrainiec nazwał „najlepszym z dotychczasowych”, rozpoczęły się rozmowy koalicji chętnych. Po dwóch godzinach, w przerwie spotkania, amerykański prezydent zadzwonił do Władimira Putina.

Stary Kontynent zareagował pokazem jedności na niebezpieczeństwo związane z możliwością spełnienia przez Stany Zjednoczone roszczeń Kremla dotyczących Ukrainy. Przez cały weekend trwały gorączkowe konsultacje w gronie europejskich przywódców, w tym prezydenta Ukrainy, a tuż przed wizytą w Białym Domu obecni w Waszyngtonie liderzy rozmawiali jeszcze w gmachu ukraińskiej ambasady. Do USA z misją wsparcia Ukrainy polecieli: szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen, sekretarz generalny NATO Mark Rutte, prezydenci Finlandii Alexander Stubb (Trump lubi z nim grać w golfa) i Francji Emmanuel Macron, kanclerz Niemiec Friedrich Merz oraz premierzy Wielkiej Brytanii Keir Starmer i Włoch Giorgia Meloni. We wtorek liderzy 27 państw Unii Europejskiej mają rozmawiać na nadzwyczajnym szczycie online zwołanym przez szefa Rady Europejskiej António Costę.

Szczyt bez Polaków

W Waszyngtonie nie było prezydenta Karola Nawrockiego, który brał udział we wcześniejszych telekonferencjach z Białym Domem, ani premiera Donalda Tuska, który konsultował się w formule europejskiej. Nieobecność prezydenta tłumaczona jest tym, że za politykę w tym formacie odpowiada rząd, a Nawrocki szykuje się do własnej wizyty 3 września. – Dzisiaj spotyka się format koalicji chętnych, a w tej koalicji od dłuższego czasu to rząd reprezentuje Polskę. To pan prezydent Zełenski zapraszał tych liderów europejskich, którzy mają być w Waszyngtonie – mówił Nawrocki w poniedziałek. Rzecznik rządu Adam Szłapka przypominał, że w formacie online z udziałem Trumpa reprezentowała nas głowa państwa, a Paweł Wroński z MSZ przekonywał, że „prezydent jest bardziej predysponowany do kontaktów z Waszyngtonem”. Jak nieoficjalnie usłyszeliśmy, w otoczeniu prezydenta panuje przekonanie, że lepiej nie angażować się w inicjatywę, która może zakończyć się fiaskiem, bo dałoby to paliwo do oskarżeń o nieskuteczność.

Rosjanie liczyli na to, że Putinowi udało się ostatecznie przekonać Trumpa do swoich żądań. Komentatorka państwowej agencji RIA Nowosti Wiktorija Nikiforowa pisała, że Zełenski „albo bezpowrotnie godzi się na oddanie terytoriów i wszystkie warunki Moskwy – i wtedy przychodzi po niego śmierć (co najmniej polityczna) – albo organizuje bunt na statku i wtedy Trump spisuje Ukrainę na straty, a Moskwa osiąga wszystkie cele specjalnej operacji wojskowej”. A Dmitrij Miedwiediew po piątkowym szczycie cieszył się na Telegramie, że Moskwie udało się nakłonić Waszyngton do przerzucenia odpowiedzialności za zakończenie wojny na Kijów i Europę. Wczoraj Trump i Zełenski deklarowali zamiar zorganizowania trójstronnego spotkania z Putinem. Prezydent USA po rozmowie z delegacją ukraińską powiedział, że jest gotów umówić z Rosjanami taki szczyt. ©℗

Współpraca Wojciech Kubik