Wzywam mieszkańców Dniepra do ewakuacji z miasta - w szczególności kobiety, dzieci, osoby starsze oraz wszystkich, którzy nie pracują w zakładach przemysłowych i obiektach infrastruktury krytycznej - zaapelował w czwartek mer Dniepra na wschodniej Ukrainie Borys Fiłatow.

"Sytuacja na froncie w Donbasie staje się coraz poważniejsza. Trwa ewakuacja mieszkańców obwodów donieckiego i ługańskiego. Wiele z tych osób przemieszcza się przez miasto Dniepr. Proszę, żeby jechali dalej, w kierunku zachodniej części Ukrainy, gdzie jest znacznie bezpieczniej" - dodał Fiłatow, cytowany przez portal Suspilne.

Według mera Dniepra wszystkie miejskie obiekty użyteczności publicznej i szpitale pracują normalnie. Przygotowano również zapas leków, który powinien wystarczyć na kilka najbliższych miesięcy. Oczekiwana jest też dostawa medykamentów z Izraela.

W środę wicepremier Ukrainy Iryna Wereszczuk wezwała do ewakuacji mieszkańców obwodu charkowskiego, donieckiego i ługańskiego.

"Jest to konieczne teraz, bo potem ludzie znajdą się pod ostrzałem i będą narażeni na ryzyko utraty życia. Nie będą mogli nic na to poradzić, a my nie będziemy mogli pomóc. Wstrzymanie ognia będzie prawie niemożliwe, dlatego należy się ewakuować, dopóki jest jeszcze taka szansa" - zaapelowała Wereszczuk.

Prewencyjne działania ukraińskich władz mają związek z planowanymi kierunkami rosyjskiej ofensywy na wschodzie Ukrainy. Siły najeźdźcy, nacierające na południe z okupowanego miasteczka Izium w obwodzie charkowskim, prawdopodobnie będą dążyły do zdobycia miasta Słowiańsk w obwodzie donieckim. Niewykluczony jest też szturm na pobliski Kramatorsk. Głównym celem tej operacji byłoby połączenie się z siłami Rosjan i samozwańczych prorosyjskich "republik ludowych" (Donieckiej i Ługańskiej - PAP), operujących w okolicach Doniecka i Gorłówki. Powodzenie ofensywy mogłoby skutkować okrążeniem dużego zgrupowania ukraińskich wojsk i stanowiłoby zagrożenie dla miejscowej ludności cywilnej. (PAP)