Od połowy marca obywatele Ukrainy będą mogli otrzymać cyfrową tożsamość. Dostaną też numer PESEL, profil zaufany i dostęp do e-usług. Wszystko po to, by mogli w miarę bezproblemowo kontaktować się z polskimi urzędami

Od momentu rozpoczęcia wojny przez Rosję (24 lutego) do Polski przedostało się już ponad 1,2 mln uchodźców. Większość z nich zapewne zostanie tu na jakiś czas lub na stałe. Dlatego rząd przygotował tzw. specustawę ukraińską, którą już zajmuje się Sejm – wczoraj odbyło się pierwsze czytanie, dziś rano ma być sprawozdanie komisji i najpewniej głosowanie nad projektem. Projekt dotyczy wielu obszarów, m.in. legalizacji pobytu obywateli Ukrainy w Polsce, możliwości ich zatrudniania, dostępu do świadczeń czy opieki medycznej. Aby jednak to wszystko umożliwić, obywatele Ukrainy muszą zaistnieć w polskich rejestrach państwowych. Rząd, wspólnie z samorządami, pracuje nad nowymi rozwiązaniami.
Kluczowa sprawa to nadanie uchodźcom numerów PESEL. – Jest potrzebny do tego, by taka osoba mogła podejmować wszystkie działania w Polsce legalnie. Inaczej każdy Ukrainiec musiałyby iść do najbliższej placówki Straży Granicznej, zdobyć stosowną pieczęć itd. To skomplikowane i żmudne. W związku z tym chcemy maksymalnie uprościć procedury do tzw. jednego okienka – mówi osoba z rządu. Dzięki temu uchodźcy nie będą mieli problemów w kontaktach z polską administracją, np. przy składaniu wniosków o 500 plus. Wiceszef MSWiA wczoraj w Sejmie mówił, że świadczenia dla Ukraińców mają być bezgotówkowe, a numery PESEL umożliwią Ukraińcom np. zakładanie kont bankowych. Ale chodzi też o inne sytuacje. – Przypuśćmy, że w Polsce są dziadkowie z dziećmi, a w Ukrainie zostali rodzice. Musimy mieć prosty sposób na rozwiązanie kwestii pieczy zastępczej i przyznania im świadczeń – zauważa osoba z rządu.
Istotne jest także to, by władze samorządowe miały orientację, ilu Ukraińców pojawiło się w poszczególnych polskich miastach po 24 lutego. Taka wiedza pomogłaby lokalnym władzom przygotować odpowiednią liczbę miejsc do przyjmowania uchodźców czy przygotować szkoły (liczebność klas, ustalenie wolnych miejsc w szkołach, znalezienie nauczycieli mówiących po ukraińsku). – Tak naprawdę nikt jeszcze nie wie, ilu Ukraińców jest w poszczególnych miastach. Na dziś mamy dane, ale sprzed wojny. Dlatego słuszny jest kierunek, by zacząć tych uchodźców systemowo identyfikować – mówi jeden z samorządowców.
Cała operacja uwidaczniania Ukraińców w polskich rejestrach państwowych ma się odbyć z pomocą urzędów gmin. Osoby zgłaszające się tam będą obsługiwane na podstawie posiadanych dokumentów – paszportów, dowodów osobistych, kart Polaka, praw jazdy lub innego dokumentu ze zdjęciem. Ale nawet ich brak ma nie stanowić przeszkody – nadanie numeru PESEL może się odbyć nawet na podstawie oświadczenia wnioskodawcy. Aby mieć większą pewność, z kim urzędnik ma do czynienia, samorządy będą mieć zapewniony dostęp do bazy danych Straży Granicznej, zawierającej informacje o osobach, które wjechały do Polski z Ukrainy po 24 lutego.
– Procedura będzie przypominać ubieganie się o dowód osobisty. W takiej sytuacji chcemy się oprzeć o już istniejące rozwiązania i rejestry państwowe – wskazuje inny rozmówca z rządu. Dlatego każdy wniosek będzie zawierać biometryczną fotografię osoby, której nadawany będzie PESEL, a do rejestru będą zapisywane jej odciski palców. Rozważane jest też wykorzystanie terminali mobilnych i utworzenie urzędowych okienek także w punktach recepcyjnych i innych miejscach, gdzie zbierają się uchodźcy z Ukrainy. – W każdym powiecie jest co najmniej jeden taki terminal. Chcielibyśmy szybko doposażyć samorządy w kolejne, dzięki czemu urzędnik będzie mógł się udać do takiego punktu i sprawnie obsłużyć nawet kilkadziesiąt osób – dodaje jeden z naszych rozmówców.
Samorządowcy wskazują jednak na skalę wyzwania. – Należy wprowadzić mechanizmy wzmacniające JST sprzętowo, sieciowo i finansowo w obsłudze nowych zadań, zwłaszcza duże miasta, by nasi obywatele nie ucierpieli na spadku jakości obsługi. Widzimy obecnie wzrost zainteresowania mieszkańców w usłudze wydawania dowodów osobistych dla osób małoletnich miejscami nawet o 200 proc. w stosunku do poprzednich okresów – mówi Sylwester Szczepaniak, ekspert Unii Metropolii Polskich.
Rząd zakłada, że od połowy marca Ukraińcom zaczną też być wyrabiane cyfrowe tożsamości, wyglądem przypominające polski mDowód Osobisty (dostępny w aplikacji rządowej mObywatel). To również ma ułatwić załatwianie spraw urzędowych. Problem w tym, że na dziś nie ma przepisu, który wprost nakazywałby uznawanie cyfrowego dowodu z mObywatela. Wcześniej rząd pracował już nad rozwiązaniami, które miałyby zrównać go z tradycyjnym blankietem, ale wciąż nie zdążono takiej zmiany wdrożyć. Jak mówi Sylwester Szczepaniak, potencjalnie może się to odbyć na dwa sposoby. Zgodnie z pierwszą, do ustawy o dowodach osobistych zostaje wprowadzony mDowód jako dokument potwierdzający tożsamość. Druga metoda zakłada zobowiązanie poszczególnych podmiotów (instytucji) do uznawania mDowodów. – Natomiast w związku z aktualną, ekstraordynaryjną sytuacją rząd zamierza wydać rozporządzenie mówiące o tym, gdzie takie mDowody będą musiały być uznawane. Wynika to z faktu, że obywatelom Ukrainy nie jesteśmy w stanie wydać tradycyjnego dowodu czy paszportu, a trzeba im jakoś ułatwić załatwianie spraw, w tym urzędowych – tłumaczy Szczepaniak.
Rząd zapewnia, że każdy pełnoletni obywatel Ukrainy objęty wprowadzaną procedurą będzie mógł skorzystać z dokumentu Diia.pl (Дія пл) udostępnionego w ramach aplikacji mObywatel. – Nazwa nowego rozwiązania, które udostępni i potwierdzi tożsamość użytkownika w relacjach z urzędami, nawiązuje do rządowej aplikacji mobilnej Diia, udostępnianej obywatelom przez rząd Ukrainy. Nowy mobilny dokument będzie dostępny w ramach aktualizacji mObywatela, którą już w połowie marca udostępnimy w sklepach App Store i Google Play – podaje rząd.
Każdy uciekinier z Ukrainy dostanie coś na wzór e-dowodu