Rosyjski prezydent Władimir Putin powiedział we wtorek, że jednym z warunków unormowania relacji Rosji z Ukrainą jest uznanie przez władze w Kijowie referendum na anektowanym Krymie z 2014 roku. Ukraina powinna też sama zrezygnować z wejścia do NATO - oświadczył.

Według Putina również Zachód powinien respektować referendum na Krymie.

Dodał również, że porozumienia mińskie zostały "sprowadzone do zera", za co obarczył winą władze Ukrainy. Użył określenia, że porozumienia te zostały "zabite".

Porozumień mińskich już nie ma, bowiem Rosja uznała "republiki ludowe" powołane przez separatystów w Donbasie - powiedział Putin.

Prezydent odniósł się także do zgody parlamentu na użycie wojska w Donbasie.

- W razie konieczności będziemy wykonywać nasze zobowiązania – stwierdził Putin.

Rosyjski przywódca oświadczył, że „niemożliwe jest przewidywanie konkretnych możliwych działań sił zbrojnych”. „To zależy od sytuacji” - podkreślił.

Ponadto wskazał, że „Rosja, uznając DRL i ŁRL, uznała wszystkie dokumenty, w tym i konstytucję, gdzie są określone granice tych republik”.

70 proc. tych obwodów znajduje się pod kontrolą Ukrainy i Moskwa nie kwestionowała dotąd tej przynależności. Za ŁRL i DRL uznawała dotąd tylko te 30 proc. obwodów, które separatyści kontrolowali od lutego 2015 roku, gdy podpisano porozumienia mińskie.

Prezydent Rosji powiedział także że Ukraina ogłosiła, że ma ambicje nuklearne oraz że słowa te były skierowane pod adresem Rosji; zaznaczył, że Moskwa "je usłyszała".

"Rozumiemy to tak, że słowa te były skierowane przede wszystkim do nas, i chcę powiedzieć, że usłyszeliśmy je" - powiedział Putin.

Ponownie wyraził przekonanie, że Ukraina mogłaby szybko pozyskać broń jądrową.