W Polsce wciąż pokutuje mit biednej i zacofanej Rumunii, mający korzenie w latach 80. i 90. Niepostrzeżenie Rumunia wyrasta na kolejnego gospodarczego tygrysa i mocno goni środkowoeuropejską czołówkę. Zaskoczeniem dla wielu może być wysoki wskaźnik PKB na mieszkańca Siedmiogrodu, który jest już bogatszy od wielu polskich regionów, m.in. Podkarpacia i Lubelszczyzny.

Według Eurostatu w latach 2010–2020 Rumunia była trzecim najszybciej rosnącym państwem naszego regionu. Jej PKB wzrósł w tym czasie o 41,6 proc. Szybciej rosły tylko Litwa (53,5 proc.) i Łotwa (42,4 proc.), a Polska znalazła się na piątym miejscu z wynikiem 34,9 proc.
Jeszcze ciekawiej wygląda sytuacja w rozbiciu na poszczególne regiony. W Polsce regiony statystyczne pokrywają się z województwami (jedynie Mazowsze jest podzielone na region warszawski i resztę), a w Rumunii kilka jednostek administracyjnych jest grupowanych w jeden region statystyczny. Do porównań warto wziąć dane PKB na mieszkańca jako procent średniej unijnej (bez Wielkiej Brytanii) za 2019 r., czyli bez zakłóceń spowodowanych pandemią. Wybrane środkowoeuropejskie regiony przedstawiają się następująco: Czechy Środkowe 82 proc., Śląskie 74 proc., Pomorskie 69 proc., Słowacja Zachodnia 67 proc., Małopolskie 65 proc., Mazowsze bez aglomeracji warszawskiej 63 proc., Rumunia Północno-Zachodnia 61 proc., Słowacja Wschodnia 53 proc., Podkarpackie i Podlaskie po 50 proc., Warmińsko-Mazurskie 49 proc. i Lubelskie 48 proc. Jak widać, położona najbliżej Polski Rumunia Północno-Zachodnia, czyli szeroko rozumiany Siedmiogród, jest już bogatsza od wielu polskich województw i prawie tak zamożna, jak Małopolska.
Rumunia startowała z dużo niższego poziomu i później weszła do UE, a mimo to Siedmiogród dogania województwo z bogatym Krakowem i Zakopanem. Zapytałem władze Małopolski, czy ich zdaniem to rumuński region rozwija się tak dobrze, czy może Małopolska za wolno względem potencjału generowanego przez dawną stolicę i Tatry. – Należy sprostować tezę o bogatym regionie Tatr. Atrakcyjność turystyczna Podhala nie może być jednoznacznie zestawiana z generowaniem wysokiego PKB dla regionu. Podregion nowotarski należy do obszarów o niskich wartościach PKB na mieszkańca nie tylko województwa małopolskiego, ale i całego kraju. Niewiele wyższe lokaty w rankingach osiągają podregiony nowosądecki i tarnowski – odowiedział Dawid Gleń, rzecznik Urzędu Marszałkowskiego w Krakowie.
Jak dodaje, Małopolska dostrzega potencjał Rumunii. – Dla województwa Rumunia jest ósmym najważniejszym partnerem eksportowym i 21. partnerem pod względem importu – informuje rzecznik i podaje liczne przykłady polskich firm, które zainwestowały w Rumunii: Blachotrapez, Can Pack, CCC czy Pepco. Z zainteresowaniem na Rumunów patrzy też geograficznie najbliższe Podkarpacie. „Samorząd województwa współpracuje z rumuńskim regionem Marmarosz. Głównym tematem łączącym nas jest lobbowanie na rzecz Makroregionalnej Strategii dla regionu Karpat” – pisze biuro prasowe urzędu marszałkowskiego w Rzeszowie. Podkarpacie i Siedmiogród leżą stosunkowo blisko, ale nie graniczą ze sobą. Po drodze jest albo ukraińskie Zakarpacie, albo regiony Słowacji i Węgier.
Rozwój tej części Europy jest utrudniony wskutek braku połączeń transportowych. Kluczowy dla współpracy z Rumunią jest rozwój infrastruktury między Podkarpaciem a wschodnią Słowacją, która jest niedoinwestowana transportowo, inaczej niż zamożna zachodnia część kraju. Przełom może nastąpić dzięki budowie szlaków Via Carpatia i Rail Carpatia, łączących m.in. Podkarpacie z Siedmiogrodem. Jak informuje nas rzecznik Ministerstwa Infrastruktury Szymon Huptyś, na razie nie możemy jednak liczyć na przywrócenie popularnych w latach 90. pociągów Warszawa–Kraków–Koszyce–Bukareszt. Można będzie o tym pomyśleć dopiero po oddaniu projektowanej na razie linii Podłęże–Piekiełko, a i to pod warunkiem podobnych inwestycji po stronie słowackiej.
Władze południa Polski widzą potencjał Rumunii. Przeszkadzają kiepskie połączenia komunikacyjne