Reforma, która ma ułatwić dostęp do pozwoleń na przebywanie w Stanach Zjednoczonych i podjęcie tam pracy, obejmie przede wszystkim migrantów z Ameryki Łacińskiej i Indii.

Zapewnienie ścieżki do uzyskania obywatelstwa 11 mln osób przebywających w USA bez odpowiedniej dokumentacji – takie obietnice w kampanii wyborczej składali demokraci. Zmiany w prawie migracyjnym zawarto w projekcie ustawy o wydatkach socjalnych przegłosowanym już przez Izbę Reprezentantów. Realizacja wszystkich jej celów pochłonie 2 bln dol. Nowe przepisy dotyczące migrantów zapowiadano jako największą reformę od 35 lat. Zostały okrojone, ale dla milionów migrantów to i tak perspektywa postępu na długiej drodze do obywatelstwa.
– Zgodnie z projektem ustawy istniała będzie możliwość przyznania osobom przebywającym w USA bez ważnego statusu imigracyjnego tymczasowej ochrony prawnej przed deportacją, pozwolenia na przebywanie w kraju oraz możliwości ubiegania się o pozwolenie na pracę. Pozwolenie na pracę umożliwi podjęcie legalnej, niekiedy lepszej pracy, uzyskanie numeru ubezpieczenia socjalnego oraz w miarę normalne funkcjonowanie w społeczeństwie – wyjaśnia adwokat imigracyjny Paweł Boruch. Zapisy te dotyczą mieszkających w Stanach Zjednoczonych, którzy przybyli do kraju przed rokiem 2011.
Według kongresowych analiz nowe przepisy mogą ostatecznie objąć 7 mln osób. Z tego prawie połowa mogłaby uzyskać prawo do stałej rezydencji, a to ważny szczebel w procedurze ubiegania się o obywatelstwo. Po otrzymaniu „zielonej karty” (Karta Stałego Pobytu Stanów Zjednoczonych) po pięciu latach można składać wniosek o nadanie amerykańskiego paszportu.
– Postanowienia zawarte w obecnej wersji ustawy, choć nadal istotne i dające iskierkę nadziei, nie są jeszcze spełnieniem obietnic wyborczych. Nie jest to do końca to, czego byśmy oczekiwali, naprawdę potrzebna jest kompleksowa reforma imigracyjna, która określi drogę do otrzymania obywatelstwa amerykańskiego dla wielu milionów osób przebywających obecnie w cieniu, a które są wspaniałą częścią społeczeństwa amerykańskiego, choć nie mają odpowiednich dokumentów – mówi Boruch.
Zarazem przyznanie tymczasowej ochrony przed deportacją i umożliwienie legalnej pracy i tak byłoby dobrą wiadomością dla mieszkających w USA bez odpowiednich papierów. Nawet jeśli – a tak zapisano w projekcie – ochrona ta wygaśnie nie później niż w 2031 r.
Demokraci argumentują, że zmiany są szczególnie istotne w trakcie pandemii, która uwidoczniła, jak ważną rolę w gospodarce USA pełnią pracownicy nisko wykwalifikowani, często z nieuregulowanym statusem. Senator Bob Menéndez mówił, że projekt „zapewnia od dawna spóźnioną ochronę prawną przybyłym nielegalnie imigrantom, którzy utrzymywali kraj na powierzchni podczas pandemii”.
– Wydaje się, że głównymi beneficjentami postanowień będą osoby pochodzące z Ameryki Łacińskiej i Południowej oraz obecnie przebywający w Stanach Zjednoczonych na wizach pracowniczych wykwalifikowani pracownicy z Indii, a także osoby będące już w długotrwałym procesie ubiegania się o stały pobyt – wskazuje Boruch.
Z kolei – jak mówi – „by otworzyć Polakom drogę do uzyskania stałego pobytu potrzebna będzie bardziej kompleksowa zmiana w prawie imigracyjnym”.
Nad całym pakietem wydatków socjalnych debatuje obecnie Senat. Władze izby wyższej parlamentu USA zapowiadają, że do świąt Bożego Narodzenia zamierzają poddać go pod głosowanie. Do przyjęcia przepisów migracyjnych potrzebna będzie większość kwalifikowana, gdyż Senat uznaje, że wykraczają one znacznie poza sferę fiskalną i stanowią istotną zmianę w strategii politycznej kraju. To oznacza, że demokraci będą musieli przekonać do zmian część senatorów republikańskich. W zamian ci mogą zażądać korekt w projekcie, prawdopodobnie jeszcze bardziej go okrajając. Republikanie wskazują, że postulaty demokratów stanowią poważne obciążenie dla budżetu państwa i według szacunków zwiększą dług publiczny o 111 mld dol. w ciągu 10 lat.
Z drugiej strony demokraci oczekują, że tegoroczne działania Kongresu to jedynie początek większej reformy. – Miejmy nadzieję, że w pewnym momencie zapewnimy osobom z nieuregulowanym statusem pełną ochronę. Teraz kupujemy Kongresowi więcej czasu – streszcza pozycję swojej partii kongresmenka Veronica Escobar.