We Francji policja prowadzi kilka dochodzeń w sprawie fałszywych certyfikatów szczepień oferowanych w popularnych sieciach społecznościowych. Sprzedawane za 300 do 1000 euro fałszywe certyfikaty zawierają informacje wprowadzane do baz danych serwisu Medicare – pisze we wtorek dziennik „Le Monde”.

Wraz z wejściem w życie obowiązku okazywania certyfikatów szczepień w barach i restauracjach niektórzy wymieniają się certyfikatami w gronie rodziny lub przyjaciół.

Na części fałszywych certyfikatach kod QR również jest fałszywy, przez co certyfikat jest nieprzydatny – informuje dziennik. Aby certyfikat „zadziałał” informacje muszą być wprowadzone do oficjalnych baz danych.

Sprzedawcy fałszywych certyfikatów z platformy Telegram proszą o podanie numeru ubezpieczenia społecznego kupującego oraz inne dane.

Dostęp do bazy danych Medicare wymaga ważnych poświadczeń. Sprzedawcy fałszywych certyfikatów włamują się do tej bazy. Policja bada kilka takich przypadków. W obliczu tego zjawiska Narodowy Fundusz Ubezpieczeń Zdrowotnych (CNAM) wysłał w połowie sierpnia okólnik do francuskich lekarzy, przypominając im, aby zachowywali poufność swoich danych uwierzytelniających.

Policja zatrzymała również kilka osób zatrudnionych w ośrodkach szczepień, które nielegalnie udostępniały dostęp do baz danych osób zaszczepionych. Pracownik kontraktowy z Villepinte w podparyskim departamencie Sekwana-Saint-Denis został skazany na osiemnaście miesięcy więzienia za wygenerowanie 200 fałszywych zaświadczeń.

Osobom wydającym fałszywe certyfikaty grozi kara do siedmiu lat więzienia i grzywna w wysokości 100 tys. euro. CNAM przypomina z kolei, że fakt nieuczciwego uzyskania dokumentu wydanego przez administrację publiczną może skutkować karą do pięciu lat pozbawienia wolności i grzywną w wysokości 75 tys. euro.

Władze medyczne nie podają, ile fałszywych certyfikatów może być w obiegu.