Zdecydowane zwycięstwo chadeków w wyborach regionalnych w Saksonii-Anhalt może pomóc CDU/CSU we wrześniowych wyborach do parlamentu.

CDU zdobyła w niedzielnych wyborach regionalnych 37 proc. głosów. To ponad 16 pkt proc. więcej niż druga Alternatywa dla Niemiec (AfD). Taka różnica to duże zaskoczenie. W ostatnich przedwyborczych sondażach chadecy mieli lekką przewagę, ale jak najbardziej możliwe wydawało się także to, że wygrają prawicowi populiści z Alternatywy.
– Dla chadecji jest to duży sukces: złapią oddech, którego potrzebowali na ostatniej prostej kampanii do wrześniowych wyborów do parlamentu. Gdyby wygrała AfD, to w lokalnych strukturach CDU pojawiłyby się znów głosy, by rozważyć nawiązanie z nią współpracy, a to stawiałoby kierownictwo partii w bardzo trudnym położeniu – wyjaśnia Lidia Gibadło z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych. – Alternatywie dla Niemiec tym razem nie udało się wykreowanie jako partii dbającej o interesy wschodnich Niemców, czyli to, co pomogło im w sukcesach w wyborach regionalnych w 2019 r. – dodaje analityczka.
Wtedy w wyborach regionalnych w Saksonii, Brandenburgii i Turyngii AfD zdobyła ponad 20 proc. poparcia i co najmniej podwajała swoje wyniki w stosunku do wyborów regionalnych pięć lat wcześniej. Jednak to był zupełnie inny czas: krótko po tym, gdy w wyniku decyzji Angeli Merkel do Niemiec przyjechała fala uchodźców i migrantów, a jeszcze przed epidemią COVID-19, którą RFN na tle innych państw przeszła nieźle. Tym razem prawicowi populiści stracili 4 pkt proc. poparcia w stosunku do poprzednich wyborów. I choć przekonali do siebie ponad 20 proc. wyborców, trudno wyzbyć się wrażenia porażki partii. Oczekiwania wśród jej polityków i sympatyków były większe.
Saksonia-Anhalt to niewielki kraj związkowy, gdzie mieszkają mniej niż 2 mln wyborców (w całej Republice Federalnej ponad 70 mln). Ale wybory tam były ważnym, ostatnim takim sprawdzianem przed wrześniowymi wyborami ogólnokrajowymi. O ile więc pogratulować może sobie Armin Laschet, szef CDU i chadecki kandydat na kanclerza, o tyle znacznie więcej czarnych myśli może mieć jego główna konkurentka – przewodnicząca Zielonych Annalena Baerbock. Choć dawne NRD to bardzo trudny teren dla jej partii, 6 proc. poparcia, jakie uzyskała, to mniej niż dawały jej sondaże i niewiele więcej niż pięć lat temu. A od tego czasu Zieloni stali się drugą siłą polityczną w Niemczech. Dobrze idzie im w większych miastach, a takich w Saksonii-Anhalt nie ma – największe Halle i Magdeburg liczą po ok. 240 tys. mieszkańców, ośrodków powyżej 100 tys. w tym kraju związkowym brak. Jest to jasny sygnał, że Zieloni po kilku sondażach, w których nawet prowadzili z chadekami w skali kraju, nie mogą popadać w hurraoptymizm, a pogłoski o „zielonej kanclerz” Baerbock wydają się obecnie jeszcze nieco przedwczesne.
Za to mogą się cieszyć liberałowie z FDP, którzy uzyskali niecałe 7 proc. poparcia. Oni po 10 latach nieobecności wrócą do regionalnego parlamentu Saksonii-Anhalt. Spadek zanotowały lewicowe Die Linke (minus 5 pkt proc. do 11 proc.) i SPD, która straciła ponad 2 pkt proc. i uzyskała niewiele ponad 8 proc. głosów.
Obecnie Saksonią-Anhalt rządzi koalicja chadeków z SPD i Zielonymi, a premierem już od 10 lat jest Reiner Haseloff. Pozostanie nim przez kolejnych pięć lat, ale nie wiadomo jeszcze, z kim chadecy utworzą koalicję. Możliwości jest kilka: CDU może odnowić obecną koalicję, ale może też wejść w sojusz np. z FDP i z Zielonymi. Wydaje się, że po tak okazałym zwycięstwie ostatecznie zniknęła możliwość utworzenia rządu regionalnego z AfD.
Wybory do parlamentu krajowego odbędą się w Niemczech 26 września. Po 16 latach w urzędzie kanclerskim o kolejną kadencję nie ubiega się Angela Merkel. W dwóch najnowszych sondażach poparcia opublikowanych w weekend, a przeprowadzonych przez Kantar i INSA, chadecy prowadzą, mając 24–26 proc. poparcia. Na drugim miejscu są Zieloni z poparciem na poziomie 21–22 proc. Trzecią ogólnokrajową siłą są socjaldemokraci z SPD (16–17 proc.), których gonią liberałowie z FDP (12–13 proc.). Dopiero na piątym miejscu jest Alternatywa dla Niemiec, która choć mocna w Saksonii-Anhalt, na poziomie Republiki Federalnej cieszy się poparciem co dziesiątego wyborcy. ©℗