Droga do normalności nadal wydaje się długa i niepewna. Pokazuje to przykład brytyjski

Przynajmniej pierwszą dawkę otrzymało już ponad 30 mln Brytyjczyków, co oznacza, że ukłuto już ponad 45 proc. dorosłych obywateli. To daje jeden z najlepszych wyników na świecie. Z dostępnych danych wynika, że lepiej idzie jedynie Izraelowi. Wielka Brytania dystansuje m.in. Stany Zjednoczone, które mają ambitny plan, by za trzy tygodnie zapewnić możliwość zaszczepienia się 90 proc. dorosłych obywateli. Daleko w tyle za Wielką Brytanią pozostaje Unia Europejska. We Wspólnocie co najmniej pierwszą dawkę preparatu dostało 12 proc. mieszkańców. Natomiast Wspólnota i Zjednoczone Królestwo idą łeb w łeb, jeśli chodzi o drugą dawkę. Wczoraj Europejskie Centrum Zapobiegania i Kontroli Chorób ECDC podawało wynik dla UE na poziomie 5,3 proc. Tymczasem na Wyspach drugą dawkę otrzymało prawie 3,7 mln osób, co oznacza 5,29 proc.
Nadal jednak sytuacja na Wyspach jest daleka od normalności. Od poniedziałku zniesiono nakaz pozostawania w domach, co oznacza, że Anglicy mogą na zewnątrz uprawiać sport i spotykać się maksymalnie w sześć osób (Szkocja, Walia i Irlandia Północna mają swoje własne harmonogramy). Wciąż jednak zalecana jest praca z domu, a większość sklepów, restauracje, siłownie i zakłady fryzjerskie pozostają zamknięte. Dopiero w przyszłym tygodniu podjęta zostanie decyzja o poluzowaniu kolejnych obostrzeń. Jeśli wszystko pójdzie dobrze, Anglicy będą mogli wybrać się do fryzjera od 12 kwietnia. Otwarte zostaną też puby, które będą przyjmować gości na zewnątrz. Do swoich wnętrz będą mogły zaprosić nie wcześniej niż 17 maja. Wówczas też mają zostać otwarte hotele, muzea, kina i teatry; organizowane będą mogły być imprezy zbiorowe, ale wciąż z ograniczoną liczbą uczestników. Wszystkie limity mają zostać zniesione nie wcześniej niż 21 czerwca.
Poza tym perspektywa spędzenia lata za granicą nadal jest dla Brytyjczyków dość mglista. Anglia wprowadziła karę za zagraniczne podróżowanie „bez wyraźnego powodu”, takiego jak praca czy edukacja, do wysokości 5 tys. funtów. Zakaz obowiązuje do 30 czerwca. Premier Boris Johnson obiecał zbadanie możliwości zagranicznych podróży, ale nadal podróżowanie do innych krajów europejskich nie wydaje się mu dobrym pomysłem. – Ta fala wciąż rośnie po drugiej stronie kanału i jest nieuniknione, gdy my posuwamy się naprzód na naszej mapie drogowej, że będzie więcej zakażeń, więcej konieczności hospitalizowania i niestety więcej zgonów – podkreślał brytyjski premier, przedstawiając w poniedziałek plan luzowania obostrzeń. Wielka Brytania również rozważa wprowadzenie certyfikatów szczepionkowych zwanych też paszportami. Sprawa wywołała jednak spore kontrowersje na Wyspach, kiedy okazało się, że rząd rozważa obowiązek ich posiadania nie tylko w czasie podróży samolotem, ale także np. przy wejściu do pubu. To miałoby zadziałać mobilizująco na osoby, zwłaszcza młode, które nie zdecydowały się na szczepienie. Podniosły się zarzuty o dyskryminowanie osób, które szczepić się nie chcą, nie mogą lub dopiero czekają na swoją kolej.
Wielka Brytania luzuje obostrzenia powoli, bo – jak mówił Johnson – wciąż nie wiadomo, na ile silne są „brytyjskie fortyfikacje”. W niedzielę odnotowano najniższą liczbę zakażeń (3862) i zgonów (19) w kraju po raz pierwszy od pół roku. W Londynie nie było żadnego przypadku zakażenia. Wielka Brytania wychodzi jednak z bardzo trudnego położenia. Jak donosił wczoraj Sky News, całkowita liczba zgonów w ciągu minionych 28 dni wynosi 126 tys. 615, co daje najwyższy wynik w całej Europie. Nic dziwnego, że brytyjski premier, ogłaszając w poniedziałek „wielki dzień”, zalecił jednocześnie ostrożność.
Wiele zależy od tego, jak sprawnie pójdzie Brytyjczykom szczepienie drugą dawką. Brytyjczycy przyjęli inny model szczepień niż w większości krajów członkowskich UE. Podczas gdy „po tej stronie kanału” zarezerwowano od razu drugą dawkę preparatu dla szczepiących się, Wielka Brytania postanowiła zaszczepić jak najwięcej pierwszą. To oznacza, że teraz ma bardzo duże zapotrzebowanie na kolejne preparaty, by we właściwym momencie podać drugą dawkę tym, którzy będą czekać na dokończenie szczepienia. Tymczasem import szczepionek z UE jest od kilku tygodni pod znakiem zapytania. Komisja Europejska wzmocniła mechanizm kontroli eksportu szczepionek. Wiadomo, że jest wycelowany w Wielką Brytanię, która nie przekazuje swoich preparatów innym krajom. Zablokowane mogą być dostawy z holenderskiej fabryki w Halix. Rozmowy prowadzono w zeszłym tygodniu. Sprawa na razie nie jest przesądzona. ©℗