Siły zbrojne Mjanmy obaliły wczoraj cywilne władze tego kraju i przejęły kontrolę nad administracją.

Funkcję głowy państwa formalnie objął dotychczasowy wiceprezydent, emerytowany gen. Myint Swe, jednak w rzeczywistości władzę objął szef sztabu generalnego gen. Min Aung Hlaing. Pucz to efekt niezgody wojska na wyniki listopadowych wyborów parlamentarnych, które zdecydowanie wygrała Narodowa Liga na rzecz Demokracji (NLD), kierowana przez pokojową noblistkę Aung San Suu Kyi. Tym samym sytuacja w kraju wróciła do stanu sprzed dekady. Wojsko rządziło Mjanmą, dawniej znaną jako Birma, w latach 1962–2011.
Aung San Suu Kyi, córka bohatera walk o niepodległość Aung Sana, w 2010 r. została uwolniona z aresztu domowego. Transformacja ustrojowa trwała aż do wyborów 2015 r., które wygrała partia noblistki, obejmując 60 proc. mandatów w parlamencie. Armia zachowała znaczną część wpływów, gwarantując sobie zawczasu 25 proc. miejsc w obu izbach i kontrolę nad resortami siłowymi. Jej przedstawiciel objął też stanowisko wiceprezydenta. Noblistka zaś objęła nowo utworzone stanowisko radcy państwowego, zbliżone do funkcji premiera. – Media często nazywają Aung San Suu Kyi mianem matki narodu. Wojsko zaś uważa się za jego ojca – mówił BBC lokalny dziennikarz Aye Min Thant.
Jej rządy budziły kontrowersje, oskarżano ją choćby o dopuszczenie do ludobójstwa dokonanego w 2017 r. na muzułmańskich Rohingjach. Jednak dopiero po listopadowym głosowaniu siły zbrojne wypowiedziały jej posłuszeństwo. NLD utrzymała stan posiadania w obu izbach parlamentu, zaś utworzona przez wojsko Związkowa Partia Solidarności i Rozwoju poniosła spektakularną klęskę. Wojskowi się tego nie spodziewali i oskarżyli Aung San Suu Kyi o fałszerstwa, których jednak nie byli w stanie udowodnić. Plotki o planowanym puczu krążyły od kilku dni. Wczoraj armia przeszła do czynów. Aung San Suu Kyi i cywilny prezydent Win Myint zostali uwięzieni. Wprowadzono stan wyjątkowy, a mieszkańcy w panice ruszyli do sklepów i bankomatów.
„Choć suwerenność musi pochodzić od narodu, okropne fałszerstwa list wyborczych podczas demokratycznych wyborów powszechnych były sprzeczne z ideą stabilnej demokracji” – oświadczył sztab generalny. „Działania wojska ponownie wpędzają kraj pod dyktaturę. Wzywam ludzi, by tego nie akceptowali i odpowiedzieli protestem przeciwko wojskowemu zamachowi stanu” – czytamy z kolei w komunikacie podpisanym nazwiskiem Aung San Suu Kyi. Według Al-Dżaziry zwolennicy noblistki odpowiedzieli wywieszaniem z balkonów czerwonych flag NLD. Stany Zjednoczone i sąsiadujące z Mjanmą Indie wezwały wojsko do przywrócenia demokracji.