Na Ukrainie wszczęto sprawę karną w związku z ingerencją Ukraińców w wybory prezydenckie w USA - poinformował szef biura prezydenta Andrij Jermak. 11 stycznia USA nałożyły sankcje na kilku Ukraińców za ingerencję w wybory w 2020 roku.

"Jesteśmy kategorycznie przeciwni ingerowaniu w sprawy jakiegokolwiek państwa, w tym jesteśmy przeciwnikami ingerowania w wewnętrzne sprawy Ukrainy" - oświadczył Jermak w rozmowie z portalem NV.ua, cytowany w czwartek na prezydenckim portalu internetowym.

Jak zaznaczył, na polecenie prezydenta Wołodymyra Zełenskiego organy państwowe zrobią wszystko co od nich zależy, by ci, którzy zorganizowali taką ingerencję albo brali w niej udział, byli pociągnięci do odpowiedzialności. Szef biura prezydenta poinformował, że Państwowe Biuro Śledcze wszczęło postępowanie karne w tej sprawie i trwa śledztwo.

"Próby zepsucia stosunków Ukrainy z USA, podejmowane przez wiele sił zarówno wewnątrz kraju, jak i z zewnątrz, nie zakończyły się sukcesem, dwupartyjne wsparcie było i pozostaje" - podkreślił Jermak.

11 stycznia ministerstwo finansów USA nałożyło sankcje na siedmiu Ukraińców i cztery ukraińskie osoby prawne za ingerowanie w amerykańskie wybory prezydenckie w 2020 roku.

Resort napisał, że osoby i podmioty objęte tymi retorsjami "są częścią powiązanej z Rosją sieci wpływu związanej z (ukraińskim deputowanym) Andrijem Derkaczem". W komunikacie dodano, że Derkacz to "rosyjski agent", i przypomniano, że we ubiegłego roku został objęty amerykańskimi sankcjami za "próby wpływania na wybory prezydenckie w USA w 2020 roku".

Wśród objętych sankcjami jest Ołeksandr Dubinski, obecny deputowany rządzącej partii Sługa Narodu, który wiązany jest z oligarchą Ihorem Kołomojskim. Dubinski zaprzecza powiązaniom z Derkaczem i zapewnia, że nie miał nic wspólnego z ingerowaniem w wybory w innych krajach, w tym w USA. Uznał to za prowokację i skutek "nieprawdziwego donosu ukraińskich aferzystów".

Ukraińskie media podają, że niedawno odbyło się posiedzenie kierownictwa rządzącej partii Sługa Narodu, na którym prezydent Zełenski zwrócił się do Dubinskiego o opuszczenie frakcji, jednak polityk zapowiedział, że nie wyjdzie dobrowolnie z ugrupowania. W czwartek w związku z wprowadzonymi sankcjami jego kanał na YouTube został zablokowany.