Poparcie dla prezydenta Donalda Trumpa spadło w ostatnich dniach do 39 proc., zbliżając się do najniższego poziomu w tej kadencji – wynika z sondażu Ipsos przeprowadzonego na zlecenie Reutersa. Trump powrócił do władzy w styczniu z zaufaniem sięgającym 47 proc., jednak od tego czasu jego notowania stopniowo słabną, zwłaszcza ze względu na sposób zarządzania gospodarką. Niedawne zamknięcie rządu federalnego – shutdown – zakłóciło zbieranie danych dotyczących kondycji gospodarki, lecz zdaniem wielu ekonomistów pracodawcy zaczęli ograniczać zatrudnienie, częściowo – jak opisują to niektórzy – w reakcji na szok wywołany przez wprowadzone przez Trumpa cła.
MAGA kontra Trump
Od przywódcy zaczynają się odwracać również zwolennicy ruchu MAGA, stanowiący trzon jego bazy wyborczej. W ostatnich tygodniach część tego elektoratu – znanego dotąd z niemal bezwarunkowej lojalności wobec Trumpa i jego programu – zarzuca mu nadmierne skupienie na polityce zagranicznej (szczególnie w kontekście dołączenia w czerwcu do 12-dniowej wojny Izraela z Iranem), brak konkretnych działań w sprawie obniżenia kosztów życia, zbyt bliskie relacje z miliarderami i liderami sektora technologicznego oraz opór wobec ujawnienia materiałów śledczych dotyczących zmarłego przestępcy seksualnego Jeffreya Epsteina.
W Partii Republikańskiej pojawiają się obawy, że zniechęcony elektorat nie zmobilizuje się do udziału w przyszło rocznych wyborach środka kadencji, uznając, że Trump nie realizuje agendy MAGA z wystarczającą determinacją. Inni ostrzegają, że problemy gospodarcze mogą osłabić jego pozycję wśród wyborców niezależnych, grupy ważnej dla wyniku wyborów.
Jedną z najgłośniejszych krytyczek prezydenta jest w ostatnim czasie członkini Izby Reprezentantów Marjorie Taylor Greene, czołowa postać ruchu MAGA. Polityczka zerwała z kierownictwem Partii Republikańskiej, domagając się ujawnienia akt Epsteina i wskazując, że partia nie przedstawiła planu rozwiązania problemu wygasających ulg podatkowych z tytułu składek płaconych w ramach programu ochrony zdrowia Obamacare. Greene krytykowała również skutki ceł oraz masowych deportacji, podkreślając ich negatywny wpływ na przedsiębiorstwa. Trump od tego czasu konsekwentnie atakuje Greene w przestrzeni publicznej. Określał ją mianem „zdrajczyni” i „wariatki”, a po jej występie w programie „60 Minutes” nazwał ją „głupią osobą”, dodając, że „przypomina mu zgniłe jabłko”. W rozmowie z „The Post” Greene stwierdziła, że większość długoletnich zwolenników Trumpa wciąż pragnie jego sukcesu, jednak „baza jest zniechęcona”. Skutki widoczne są gołym okiem, bo przedstawiciele ruchu coraz częściej otwarcie wyrażają sprzeciw wobec jego działań.
Prezydent nie jest nietykalny
W tym tygodniu część aktywistów odwróciła się od Trumpa ze względu na jego reakcję na zabójstwo reżysera Roba Reinera i jego żony Michele. Prezydent zakpił z Reinera, określając go mianem ofiary „syndromu opętania Trumpem”. „Rob Reiner, udręczony i zmagający się z problemami, choć niegdyś bardzo utalentowany reżyser filmowy i gwiazda komedii, zmarł wraz ze swoją żoną Michele, ponoć z powodu gniewu, jaki wzbudzał w innych poprzez swoją ogromną, nieustępliwą i nieuleczalną przypadłość w postaci paraliżującej umysł choroby znanej jako syndrom opętania Trumpem” – napisał w poniedziałek na platformie Truth Social. Dodał, że Reiner był znany z doprowadzania ludzi „do szału” obsesją na jego punkcie, a jego – jak to ujął – paranoja narastała wraz z sukcesami administracji Trumpa i nadejściem „złotej ery Ameryki”.
Tymczasem po zabójstwie Charliego Kirka wielu innych influencerów MAGA publicznie deklarowało, że oni nigdy nie świętowaliby ani nie wyśmiewali przedwczesnej śmierci politycznego przeciwnika. Gdy w niedzielny wieczór pojawiły się pierwsze informacje o śmierci Reinera, liczni przedstawiciele tego środowiska wyrażali współczucie i porównywali tę tragedię do zabójstwa Kirka, wskazując przy tym, że słowa Trumpa były niestosowne. „Nie zobaczycie ludzi po prawej stronie świętujących brutalne morderstwo Roba Reinera i jego żony. Porównajcie to z reakcją lewicy na zabójstwo Charliego Kirka” – napisał w niedzielę podcaster MAGA Jack Posobiec.
Według sondażu przeprowadzonego przez SurveyMonkey na zlecenie NBC News prezydenta wciąż popiera ok. 70 proc. zwolenników ruchu MAGA, co oznacza spadek o 8 pkt proc. w porównaniu z kwietniem. Choć wynik ten wciąż jest wysoki, Trump musi liczyć się z rosnącą krytyką we własnym obozie i utratą statusu „nietykalnego”. Aktywiści MAGA nie są jedyną grupą, która dystansuje się od niektórych działań prezydenta. Już wiosną odwróciła się od niego część sprzymierzonych podcasterów, w tym Joe Rogan, który poparł Trumpa w wyborach prezydenckich.
W marcowym odcinku swojego programu stwierdził, że „to okropne, iż ludzie, którzy nie są przestępcami, są wyłapywani i deportowani”. – To trochę szalone, że coś takiego jest w ogóle możliwe – komentował. Przekonywał też, że „to źle wpływa na sprawę”. – Celem jest pozbycie się członków gangów – wszyscy się z tym zgadzają – ale nie możemy pozwolić na to, by niewinni gejowscy fryzjerzy zostali wrzuceni do jednego worka z gangami – dodał. ©℗