W Egipcie trwają pośrednie rozmowy między Izraelem a Hamasem dotyczące amerykańskiej propozycji zawieszenia broni. W negocjacjach uczestniczą m.in. specjalny wysłannik Białego Domu Steve Witkoff oraz zięć Donalda Trumpa Jared Kushner. Na razie koncentrują się one na uwolnieniu zakładników oraz częściowym wycofaniu izraelskich wojsk ze Strefy Gazy. Kwestie te stanowią pierwszy etap 20-punktowego planu przedstawionego przez prezydenta Stanów Zjednoczonych, którego celem jest zakończenie wojny.

Jeśli jego propozycja zostanie w pełni wdrożona, doprowadzi do natychmiastowego zakończenia walk w Gazie, uwolnienia wszystkich 48 zakładników przetrzymywanych przez Hamas – z których ponad połowa prawdopodobnie nie żyje – rozbrojenia organizacji oraz przekazania władzy nad eksklawą międzynarodowemu organowi kierowanemu przez Trumpa. W zamian Izrael miałby stopniowo wycofać się do strefy buforowej na obrzeżach Gazy i zwolnić ok. 2 tys. palestyńskich więźniów. Plan przewiduje również skierowanie do Gazy znacznych ilości pomocy humanitarnej – w części terytorium panuje klęska głodu spowodowana izraelską blokadą – oraz przekazanie funduszy na odbudowę.

Premier Izraela Binjamin Netanjahu oświadczył, że negocjacje w sprawie pierwszej fazy porozumienia potrwają jedynie kilka dni i wyraził nadzieję, że wkrótce będzie mógł ogłosić uwolnienie wszystkich izraelskich zakładników. Z kolei prezydent Stanów Zjednoczonych Donald Trump zapewnił, że rozmowy przebiegają pomyślnie. – Naprawdę wierzę, że osiągniemy porozumienie – powiedział dziennikarzom w Białym Domu. – Mamy dużą szansę na zawarcie umowy i będzie to trwałe porozumienie – dodał.

Mimo optymizmu negocjatorów między Hamasem a Izraelem wciąż utrzymują się poważne różnice. Pierwszym punktem rozmów jest mechanizm uwolnienia zakładników, który – zgodnie z planem Trumpa – powinien zostać wdrożony w ciągu 72 godzin od ogłoszenia zawieszenia broni. Przedstawiciele Hamasu zaznaczyli jednak, że mogą potrzebować więcej czasu na odnalezienie szczątków zakładników pogrzebanych pod gruzami.

Negocjatorzy muszą również ustalić, którzy palestyńscy więźniowie zostaną objęci wymianą. Palestyńska delegacja prawdopodobnie zażąda uwolnienia kluczowych postaci życia politycznego, takich jak Marwan al-Barghusi – przywódca cieszący się dużą popularnością zarówno w Gazie, jak i na Zachodnim Brzegu. Jednocześnie prawicowi członkowie koalicji Netanjahu naciskają, by osoby o takim znaczeniu pozostały w więzieniach.

Zdaje się, że to jeden z mniejszych problemów, jakie napotkać mogą Izraelczycy i Palestyńczycy. Jeśli rozmowy zakończą się powodzeniem i uda się osiągnąć porozumienie w ramach pierwszej fazy planu Trumpa, strony będą musiały zmierzyć się z bardziej złożonymi kwestiami dotyczącymi przyszłości Gazy – na czele z rozbrojeniem Hamasu, trwałym wycofaniem izraelskich wojsk oraz opracowaniem ścieżki prowadzącej do powstania państwa palestyńskiego. Jak dotąd Izraelczycy wyraźnie oponowali przeciw takim rozwiązaniom. Na Zgromadzeniu Ogólnym ONZ we wrześniu Netanjahu powtórzył, że nie dopuści do powstania państwa palestyńskiego.

Itamar Ben-Gwir, skrajnie prawicowy minister bezpieczeństwa narodowego, zagroził odejściem z rządu, jeśli „Hamas nadal będzie istniał po uwolnieniu zakładników”, co dodatkowo komplikuje rozmowy pokojowe. Ben-Gwir zdecydował się na podobny ruch w styczniu, kiedy Izrael zgodził się na zawieszenie broni. Do koalicji wrócił w marcu, gdy państwo żydowskie złamało porozumienie z Hamasem i wznowiło wojnę.

Hamas zadeklarował gotowość przekazania władzy nad Strefą Gazy, którą kontroluje od 2007 r., palestyńskiemu komitetowi. Nie jest jednak jasne, czy ugrupowanie zgodzi się na rozbrojenie. Z kolei Netanjahu podkreślił, że oczekuje rozbrojenia Hamasu i zdemilitaryzowania Strefy Gazy w drugiej fazie planu, jednak nie zobowiązał się do pełnego wycofania izraelskich wojsk.

W niedzielę państwa arabskie i muzułmańskie wydały wspólne oświadczenie popierające plan Trumpa, jednocześnie wzywając do pełnego wycofania wojsk izraelskich z Gazy. Zaapelowały także, aby Autonomia Palestyńska, zarządzająca ograniczonymi częściami Zachodniego Brzegu, ostatecznie powróciła do eksklawy, a przyszłe rozwiązanie konfliktu izraelsko-palestyńskiego opierało się na zasadzie dwóch państw.

Negocjacjom w Egipcie towarzyszyło intensywne bombardowanie Gazy przez Izrael. Mimo że USA prosiły o ich przerwanie, sekretarz stanu Marco Rubio stwierdził w niedzielę, że jest ono konieczne, by umożliwić uwolnienie zakładników. ©℗