To jest pytanie, które chyba najczęściej słyszę, i jednocześnie takie, które wprowadza najwięcej zamieszania. Oczywiście wszyscy widzimy, że wskaźniki urodzeń nie są wysokie. Automatycznie się zakłada, że to oznacza, iż ludzie nie chcą mieć dzieci. Jednak w statystykach widzimy zachowania będące efektem całego procesu decyzyjnego. Badania, którymi mam przyjemność kierować w SGH, „GGP-PL: Generacje i rodziny”, pokazują, że rodzicielstwo pozostaje bardzo wysoko na liście priorytetów, jest nadal w życiu bardzo ważne. Oczywiście zawsze były i nadal są osoby, dla których rodzicielstwo nie jest priorytetem i które w zgodzie ze swoimi wyborami nigdy nie zostają rodzicami. Gdy patrzymy na kobiety bezdzietne w wieku 45+, to na podstawie różnych wyników badań szacujemy, że wśród nich około co piąta faktycznie nie chciała mieć dzieci. Oznacza to, że ogromna większość bezdzietności nie jest wyborem wynikającym z preferencji. A jeżeli spojrzymy właśnie na ogólne preferencje dotyczące chociażby wielkości rodziny, to zarówno w Polsce, jak i poza nią wciąż dominuje model 2 + 2. Nie możemy więc powiedzieć, że ludzie nie chcą mieć dzieci. Absolutnie chcą! Rzecz polega na tym, że od chęci do planów, a potem od planów do działania są kolejne etapy wymagające różnych warunków, aby zostały pokonane.
Myślę, że czynniki sprzyjające przechodzeniu od chęci do planów i następnie do działań można pogrupować na cztery kategorie. Pierwszą, dość oczywistą, tworzą czynniki ekonomiczno-finansowe. Nie chodzi nawet o wysokość zarobków, dochodu, lecz o stabilność. To jest kwestia tego, czy mamy pracę – stabilną – czy mamy miejsce, w którym założymy rodzinę, a więc warunki mieszkaniowe.
Druga grupa to czynniki relacyjne, czyli czy mamy związek, w którym się dobrze czujemy, w którym jesteśmy gotowi na rodzicielstwo, czy dzielimy się w nim odpowiednio obowiązkami domowymi. To jest bardzo ważne, szczególnie przy myśleniu o powiększeniu rodziny. Relacje pomiędzy partnerami i podział obowiązków po urodzeniu pierwszego dziecka bardzo rzutują na to, czy myślimy potem o kolejnym.
Kolejną grupą są oczywiście kwestie zdrowotne, które ku mojemu zaskoczeniu nie dominują w dyskusji publicznej, a jest to bardzo ważny wymiar. Chodzi nie tylko o zdrowie reprodukcyjne związane z poczęciem dziecka, lecz także o ogólny stan zdrowia rodziców, zarówno fizycznego, jak i psychicznego. Aspektem o rosnącym znaczeniu są również obawy o zdrowie przyszłego dziecka. Wreszcie ostatni wymiar to gotowość psychologiczna, emocjonalna.
W obecnie realizowanych badaniach – badanie „Generacje i rodziny” jest częścią dużego, międzynarodowego projektu i dane z wielu krajów są już dostępne – widzimy wyraźnie bardzo dużo niepewności, ambiwalencji i obaw, które towarzyszą decyzji o rodzicielstwie.
Generalnie zmiany życia rodzinnego stanowią bardzo ważne tło dla decyzji, o których rozmawiamy. Tu są dwa główne wymiary zmian. Jeden bardziej formalny, związany z tym, że coraz częściej rodziny nie mają klasycznego charakteru małżeństwa z dziećmi. Coraz częściej są to związki niemałżeńskie. Zaczynają się od wspólnego mieszkania, do ślubu dochodzi dopiero po jakimś czasie albo wcale. Coraz więcej dzieci jest wychowywanych przez pary, które nie mają zawartego związku małżeńskiego.
Z mojej perspektywy dużo istotniejszy jest drugi wymiar, kulturowy i społeczny. Mamy obecnie zupełnie inne oczekiwania wobec rodzicielstwa, wyznaczamy sobie dużo wyższe standardy. Młodzi ludzie nie tylko chcą mieć dzieci i mieć na dzieci, lecz także chcą naprawdę zapewnić im jak najlepsze warunki, rozwój, jak najlepiej je wspierać.
To jest pytanie, którego ja szalenie nie lubię. Odpowiem na nie, ale ono zakłada – i tak często myślimy – że istnieją jakieś magiczne rozwiązania, które mogą znacząco poprawić sytuację.
W takim razie jesteśmy po tej samej stronie. Tak naprawdę jest jedna z pozoru prosta – chociaż równocześnie bardzo ogólna – odpowiedź. Trzeba przestać myśleć w wąskich kategoriach „co zrobić, żeby zwiększyć liczbę urodzeń”. Skupienie się na tym jednym wskaźniku jest nieskuteczne, nieproduktywne. Trzeba myśleć szerzej, o całej gamie działań, rozwiązań, które będą poprawiały szeroko rozumianą jakość życia. Takie rozwiązania będą służyły rozwojowi całego społeczeństwa. I mamy wtedy szansę na to, żeby przy okazji osoby, które chcą mieć dzieci, rzeczywiście się na nie decydowały.
Tak, jakość życia rozumianą zarówno w kategoriach finansowych, jak i zdrowotnych oraz społecznych. Mamy tutaj całą masę czynników związanych z codziennym funkcjonowaniem, z jakością infrastruktury, środowiska, z poczuciem bezpieczeństwa – szeroko rozumianego, bo nie tylko ekonomicznego, lecz także codziennego. To wszystko są kwestie absolutnie kluczowe dla decyzji o rodzicielstwie.
Mam nadzieję, że pierwsze wyniki będę w stanie przedstawić późną wiosną. Rzeczywiście badanie trwa, gromadzimy dane, rozmawiamy z respondentami. To będą bardzo ważne wyniki, ponieważ pozwolą zobaczyć, co tak naprawdę zmieniło się w życiu rodzinnym Polek i Polaków na przestrzeni ostatnich 15 lat, czyli od poprzedniej edycji badania. Projekt jest zakrojony na szeroką skalę, wracamy do tych samych pytań na dużej próbie badawczej, również porównawczo w wymiarze międzynarodowym. Daje nam to szansę, aby lepiej zrozumieć kluczowe procesy, poznać liczby i fakty.
Rozmawiał: Jacek Pochłopień
Międzynarodowe badanie
Badania w ramach infrastruktury badawczej Generations and Gender Programme (GGP) zrealizowane w latach 2020–2025 już objęły niemal 100 tys. respondentów w kilkunastu lokalizacjach w Europie, Azji i Ameryce Południowej. Obecnie trwa polska edycja badania: „GGP-PL: Generacje i rodziny. Jego celem jest zgromadzenie danych na temat biografii i wyborów życiowych 10 tys. respondentów w wieku 18–59 lat z całego kraju. Pierwsza edycja badania była w Polsce realizowana niemal 15 lat temu.
Wyniki dostępne są na https://zenodo.org/records/14163742.
Więcej o projekcie na stronie: https://ggp.sgh.waw.pl