Wraz z wprowadzeniem systemu kaucyjnego do ceny napojów sprzedawanych w plastikowych butelkach oznaczonych specjalnym znakiem będzie doliczana kaucja, którą klienci odzyskają po oddaniu pustego opakowania w wyznaczonym punkcie. Szklane butelki zostaną objęte tym rozwiązaniem dopiero od 2026 roku. Ochrona środowiska i wsparcie recyklingu to według deklaracji rządu główne cele wprowadzenia systemu kaucyjnego. Jak to wygląda w praktyce? Kto zarobi, a kto straci na wprowadzeniu nowych regulacji?

Systemy kaucyjne w innych krajach. Kto dostaje pieniądze za nieodebrane kaucje?

W Norwegii oraz Szwecji systemy kaucyjne prowadzą fundacje lub spółki non-profit nadzorowane przez państwo. W związku z tym nadwyżki z nieodebranych kaucji oraz sprzedaży PET lub aluminium trafiają z powrotem do budżetów, z których finansuje się różne inicjatywy dla mieszkańców, jak np. zmniejszenie kosztów wywozów śmieci, ochronę środowiska itd.

W Polsce jednak system kaucyjny stworzono na wzór Niemiec. Co to oznacza? Operatorami są spółki akcyjne, stworzone przez duże sieci i producentów napojów, jak PSK czy OK Operator Kaucyjny. W związku z tym ogromne przychody z niezwróconych kaucji (jeśli wyrzucimy butelkę, a nie ją oddamy) oraz z recyklingu otrzyma niemiecka Schwarz Gruppe, do której należą Lidl czy Kaufland. Z kolei na budowie butelkomatów zarobi firma Tomra Systems z Norwegii. Państwo nie będzie w tym miało bezpośredniego udziału, zatem wygląda na to, że pominięto interes państwowego budżetu. Wyjątek stanowi VAT, który operatorzy będą prawdopodobnie płacić od zysków z tzw. nieodebranych depozytów.

Operatorzy jako główny wygrany systemu kaucyjnego. Dlaczego tak się stało?

Wybór prywatnych operatów wymusiły prawdopodobnie presja czasu na wdrożenie przepisów UE oraz silne naciski olbrzymich koncernów, które zorientowały się o możliwości zarobienia miliardów na systemie kaucyjnym w Polsce. Do stworzenia systemu kaucyjnego na wzór Niemiec, a nie krajów skandynawskich, mógł przyczynić się do tego również brak zaufania do skuteczności działania samorządów.

Na czym będą polegały zadania operatorów systemu kaucyjnego?

Operatorzy będą współpracować z punktami odbioru recyklingowanego towaru. Do ich zadań będzie należało m.in. pobieranie opakowań do recyklingu, prowadzenie rejestru i raportów, prowadzenie księgowości związanej z kaucją, rozliczanie kaucji (zbieranie pieniędzy przy sprzedaży, a następnie oddawanie ich klientom, którzy zgłoszą się po kaucję); dbanie o dostęp do punktów zwrotu, współpraca z innymi operatorami, odpowiedzialność za ewentualne awarie itp. Operatorzy sfinansują działanie systemu (część pokryją też producenci i sklepy).

Spółki, które mają lub stworzyły swoich operatorów na potrzeby systemu kaucyjnego, to

  • Schwarz Gruppe, czyli właściciel Lidla i Kauflandu - Operator Kaucyjny S.A.;
  • Carslberg, Grupa Żywiec, której właścicielem jest Heineken;
  • Kompania Piwowarska, której właścicielem jest Asahi - operator to Polski System Kaucyjny S.A;
  • PSK S.A.

Ile zarobią operatorzy systemu kaucyjnego i dlaczego?

Kluczowy element systemu kaucyjnego to tzw. opłata manipulacyjna, czyli pieniądze, które operator wypłaca sklepowi za obsługę zwrotu opakowań. Przyjęcie zwrotu pustego opakowania to koszty dla sklepu (pracownik, miejsce w magazynie, czas przygotowania odpadów do obioru, energia, którą zużywa butelkomat itd.). Aby sklep nie został na minusie, operator wypłaca mu opłatę manipulacyjną, czyli pewnego rodzaju rekompensatę.

W praktyce np. w Niemczech opłata manipulacyjna wynosi zwykle od 1,3 do 3 eurocentów za sztukę – wyższa przy zwrotach ręcznych, niższa przy automatach. Podobnie w krajach bałtyckich. W Polsce mówi się dziś o poziomie ok. 4 groszy za sztukę. Przez tak niską stawkę małe sklepy będą musiały do tego dokładać, przez co nie będą chciały brać udziału w systemie. Mniejsze sklepy walczą o to, by dostać wyższą rekompensatę, aby nie mieć aż tak dużego obciążenia.

Warto zwrócić uwagę, że pozorne kilka groszy na butelce to przy miliardach opakowań w ciągu roku ogromna kwota. W związku z tym Lidl i Kaufland chcą mieć własnego operatora, który nie będzie na nich zarabiał i zgodzi się na odpowiednią dla nich opłatę manipulacyjną.

System kaucyjny. Ile pieniędzy mogą generować nieoddane butelki?

W krajach, gdzie system kaucyjny działa od lat, wskaźnik zwrotu zwykle sięga 80–85 proc., co oznacza, że nawet 15–20 proc. opakowań nigdy nie wraca do obiegu. W polskich realiach w pierwszych latach może to być około 3 miliardów butelek i 1,1 miliarda puszek rocznie. Ponieważ każda sztuka oznacza kaucję w wysokości 50 groszy, daje to w sumie około 2 mld zł.

Oficjalnie środki te powinny być przeznaczane na utrzymanie systemu – pokrycie kosztów logistyki, serwisu maszyn, IT czy działań edukacyjnych. W praktyce stają się potężnym strumieniem finansowym, nad którym kontrolę sprawują operatorzy. Opakowania nigdy nie wracają w 100 proc., a nieodebrane kaucje tworzą fundusz, który może urosnąć do miliardowych kwot i stać się źródłem dodatkowych zysków.

System kaucyjny. Kto na nim może zyskać, a kto stracić? [PODSUMOWANIE]

Przy wprowadzeniu systemu kaucyjnego zyskają przede wszystkim duże sieci handlowe, które dzięki przestrzeni i kapitałowi bez problemu wprowadzą butelkomaty, przyciągając przy okazji dodatkowych klientów. Na plusie są także dostawcy technologii i infrastruktury, czyli producenci maszyn, firmy IT czy logistyka, a także operatorzy systemów, którzy zarządzają ogromnymi przepływami finansowymi z tytułu nieodebranych kaucji. Duże koncerny napojowe wykorzystają regulacje do umocnienia swojej pozycji, a banki i instytucje finansowe zarabiają na obsłudze i przetrzymywaniu środków.

Na systemie kaucyjnym mogą stracić małe sklepy, dla których przyjmowanie butelek to spory problem organizacyjny i kosztowy. Trudności mają też niszowi producenci napojów, którzy muszą ponosić relatywnie wyższe wydatki związane z certyfikacją czy logistyką. W efekcie system może stać się korzystnym rozwiązaniem dla dużych graczy, ale obciążeniem dla mniejszych uczestników rynku i dla części społeczeństwa.

źródło: buthub.pl