Śmiertelny wypadek 5-latka w Chrzanowie – matki nie było przy dziecku
Prokuratura Regionalna w Chrzanowie prowadzi śledztwo w sprawie śmiertelnego wypadku drogowego do jakiego doszło dwa dni temu w Chrzanowie. Dotychczas przesłuchano jedynie kilku świadków i zabezpieczono monitoring. Na poniedziałek zaplanowano sekcję zwłok pięciolatka. Kierowca autobusu i matka dziecka nie zostali jeszcze przesłuchani ze względu na swój stan psychiczny.
- Z obecnych ustaleń wynika, że matki nie było przy dziecku, kiedy doszło do wypadku. Wychodzi na to, że chłopiec był ze starszymi braćmi – powiedziała w poniedziałek PAP rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Krakowie Oliwia Bożek-Michalec.
Starsze rodzeństwo było obecne – kluczowa opinia biegłego od rekonstrukcji wypadków
Jak podkreśliła, nie wiadomo, dlatego dwóch starszych braci przejechało przez przejście dla pieszych, a trzeci nie. Kluczowa w sprawie będzie opinia biegłego z zakresu rekonstrukcji przebiegu wypadków drogowych.
Tragiczny wypadek chłopca w Chrzanowie - przebieg zdarzenia
W sobotnie popołudnie, 6 września 2025 r., pięciolatek miał wyjść z miejsca zamieszkania wraz z matką i dwoma starszymi, przyrodnimi braćmi. Dziecko, jadąc na rowerku miało zderzyć się na przejściu dla pieszych z autobusem miejskim. Do wypadku doszło ok. godziny 14:43 w Chrzanowie na ul. Oświęcimskiej. Spod pojazdu dziecko wyciągnęli strażacy. Chłopiec nie oddychał, ale resuscytacja na miejscu przywróciła mu funkcje życiowe. Po przetransportowaniu do szpitala w Krakowie pięciolatek jednak zmarł.
Kierowca autobusu był trzeźwy, przewoźnik wyjaśnia przebieg zdarzenia
69-letni kierowca autobusu był trzeźwy. Przewoźnik, dla którego pracował, poinformował w oświadczeniu, że badanie w szpitalu nie wykazało zawartości alkoholu ani innych środków odurzających w organizmie. Z relacji przewoźnika wynika, że do tragedii doszło, kiedy autobus zjeżdżał z ronda w rejonie przejścia dla pieszych na ul. Oświęcimskiej. Kierowca – jak podał przewoźnik – po ustąpieniu pierwszeństwa dwóm rowerzystom ruszył pojazdem, ponieważ nie widział nikogo więcej zamierzającego przejść lub przejechać przez przejście. Chwilę potem – według przewoźnika – chłopiec rowerem wjechał na jezdnię, a następnie uderzył w prawy bok autobusu za pierwszą osią pojazdu.