Jak zachowuje się dziś rynek mieszkań?
ikona lupy />
Kazimierz Kirejczyk, ekspert branży mieszkaniowej, JLL Polska / Materiały prasowe / fot. Agnieszka Murak/Metka Studio /Materiały prasowe

Od pięciu kwartałów obserwujemy stabilne wyniki sprzedaży na dość niskim poziomie, porównywalnym do lat 2013–2014. Jednocześnie rynek notuje w każdym kolejnym kwartale sporą nadwyżkę liczby mieszkań wprowadzanych do sprzedaży. W II kw. na sześciu największych rynkach w Polsce sprzedano 10 tys. lokali, a na rynek wprowadzono 12,3 tys., czyli o 20 proc. więcej, niż wyniósł popyt. W związku z tym oferta cały czas rośnie i jest dziś rekordowa – poprzedni szczyt, na poziomie 56,7 tys. mieszkań w top sześciu miastach, mieliśmy w II kw. 2012 r. Obecnie liczba oferowanych lokali wzrosła do 61,7 tys.

Jak duża jest przestrzeń na dalsze spadki cen?

Dwie główne grupy nabywców czekają, by „wejść do gry”. Pierwsza grupa to klienci gotówkowi, którzy mają oszczędności wystarczające na zakup nieruchomości bez wspomagania się kredytem. Część z nich czeka na sygnał, że na niższe ceny nie ma już sensu czekać. Druga to ci, którzy czekają na dalszy spadek oprocentowania kredytów w ślad za spadającą inflacją i zapowiadanymi obniżkami stóp procentowych przez NBP.

Ustawa o jawności cen mieszkań przekłada się na rynek?

By oceniać jej skutki, musimy poczekać co najmniej pół roku. Niepokoi mnie jednak, że politycy wykazują zainteresowanie tematem głównie w trakcie kampanii wyborczych. Wtedy sprawy mieszkaniowe są na ustach polityków, ale już np. po wyborach prezydenckich temat mieszkań ucichł. Nie słyszymy nic chociażby o jawności cen transakcyjnych, które dziś poznajemy z ogromnym opóźnieniem, dopiero po publikacji statystyk opartych na aktach notarialnych. Możemy analizować ceny ofertowe, porównywać je, patrzeć na trendy, ale to tylko część rynku. To, co najważniejsze – faktyczne ceny zakupu nieruchomości – wciąż pozostaje ukryte.

Dlaczego państwo nie ma żadnego aparatu do agregowania cen transakcyjnych? Każda transakcja musi być przecież zgłoszona do urzędu skarbowego.

Ustawa nie nakłada na resort finansów takiego obowiązku. Dotychczas politycy uważali, że nie należy obciążać aparatu skarbowego obowiązkami statystycznymi. W przygotowaniu jest jednak baza cen transakcyjnych, tworzona przy Deweloperskim Funduszu Gwarancyjnym, więc wcześniej czy później te informacje staną się dostępne.

Co by taka transparentność zmieniła?

Klienci mieliby dostęp do cen rzeczywistych na żywo, z ledwie kilkudniowym opóźnieniem względem terminu transakcji. Być może nieznacznie mogłoby to obniżyć ceny na rynku w okresie słabszego popytu, ale to przełożenie byłoby raczej niewielkie. Z drugiej strony, jeśli bylibyśmy w fazie wzrostu cen, to sprzyjałoby to sprzedawcom, którzy mogliby łatwiej pokazywać, że ceny rosną.

Co dla rynku oznacza przeniesienie polityki mieszkaniowej do resortu gospodarczego Andrzeja Domańskiego?

Temperatura sporów o mieszkalnictwo wewnątrz koalicji prawdopodobnie spadnie. Poprzednia sytuacja, w której w resorcie mieliśmy do czynienia z wiceministrami z trzech różnych ugrupowań, a minister był jeszcze z czwartego, była – delikatnie mówiąc – niefunkcjonalna. Minister Krzysztof Paszyk wydawał się momentami dość bezradny wobec aktywności koalicjanta z Polski 2050. Nie sądzę, żeby minister Domański tak spokojnie przyjmował ingerencje ze strony innych ugrupowań. Nastąpiło pewne obniżenie rangi tego wycinka gospodarki, ale z perspektywy środowiska deweloperskiego nie musi to być zła informacja. ©℗

Rozmawiał: Nikodem Chinowski