Postępowanie toczy się w Holandii, gdzie platforma ma swoją siedzibę. Stawką są miliony euro odszkodowań oraz zachowanie równowagi na europejskim rynku usług turystycznych.

Tysiące hoteli pozywa booking.com

Zainteresowanie pozwem zbiorowym przerosło oczekiwania inicjatorów akcji. Jak poinformowało zrzeszenie hotelarzy Hotrec, wspierające inicjatywę, liczba zgłoszeń przekroczyła 10 tysięcy, a termin ich przyjmowania musiał zostać przedłużony do 29 sierpnia 2025 roku.

Do pozwu mogą przystąpić wszyscy dostawcy usług hotelarskich, którzy współpracowali z Booking.com w okresie od 2004 do 2024 roku. Oznacza to, że nawet najmniejsze obiekty noclegowe, które przez lata korzystały z pośrednictwa tej platformy, mają szansę ubiegać się o rekompensatę za poniesione szkody.

Zarzuty wobec booking.com

Głównym zarzutem kierowanym pod adresem Booking.com jest stosowanie przez lata klauzuli tzw. szerokiego parytetu. Chodzi o zapis w umowach z hotelami, który zabraniał oferowania niższych cen za pośrednictwem innych kanałów sprzedaży, w tym także bezpośrednio na stronie hotelu.

W praktyce oznaczało to, że obiekt noclegowy, nawet jeśli chciał obniżyć ceny dla klientów rezerwujących bezpośrednio, nie mógł tego zrobić bez ryzyka naruszenia warunków współpracy z platformą.

W grudniu 2023 roku Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej jasno zakwestionował legalność takich praktyk. W odpowiedzi na pytanie prejudycjalne niemieckiego sądu unijny trybunał stwierdził, że ‛klauzula nie jest niezbędna do świadczenia usługi rezerwacyjnej przez Booking.com’, a jej stosowanie ‛może ograniczyć konkurencję i niesie ryzyko wyparcia małych platform i nowych platform wchodzących na rynek’.

Jeden pozew, wielu poszkodowanych

Zrzeszenie Hotrec, które zrzesza europejskie organizacje hotelarskie i gastronomiczne, wskazuje, że wspólne, skoordynowane działanie może przynieść realny efekt prawny i ekonomiczny. Zamiast rozproszonych i kosztownych procesów sądowych prowadzonych oddzielnie w poszczególnych krajach, pozew zbiorowy przed Sądem Rejonowym w Amsterdamie daje szansę na znaczące zwiększenie siły oddziaływania branży hotelarskiej wobec dominującego podmiotu cyfrowego.

‛Europejscy hotelarze od dawna cierpią z powodu nieuczciwych warunków i wygórowanych kosztów’ – podkreśla Alexandros Vassilikos, prezes stowarzyszenia Hotrec. W jego ocenie, wspólna inicjatywa wysyła jasny sygnał: ‛branża hotelarska w Europie nie będzie tolerować nadużyć na rynku cyfrowym’.

Nowe prawo na korzyść hoteli

Po stronie hotelarzy stoi także prawo. Od 2024 roku obowiązuje unijny Akt o rynkach cyfrowych (Digital Markets Act – DMA), który jednoznacznie zakazuje stosowania klauzul parytetowych przez dominujące platformy internetowe.

Te mają na celu przeciwdziałanie nadużywaniu pozycji rynkowej przez tzw. strażników dostępu (gatekeepers) – czyli podmioty mające znaczący wpływ na dostęp do usług cyfrowych.

Booking.com, jako jeden z największych graczy na europejskim rynku turystycznym, został objęty tymi regulacjami. W praktyce oznacza to, że platforma musi zrezygnować z wymuszania na hotelarzach ujednoliconych, często zawyżonych cen. Tym samym zwiększa się przestrzeń dla uczciwej konkurencji oraz możliwości dla mniejszych i lokalnych platform rezerwacyjnych.

Gra toczy się o setki milionów euro

Choć dokładna wartość roszczeń nie została jeszcze określona, eksperci szacują, że może ona sięgnąć setek milionów euro. Dla wielu hoteli, zwłaszcza tych średniej i małej wielkości, możliwość odzyskania nawet części środków, które stracili przez politykę cenową Booking.com, może stanowić szansę na odbudowę finansową po trudnym okresie pandemii i późniejszego kryzysu energetycznego.

Proces sądowy, który odbędzie się w Amsterdamie, może również ustanowić ważny precedens prawny, który wpłynie na zasady funkcjonowania całego rynku cyfrowej turystyki w Europie. Sukces pozwu otworzyłby drogę do podobnych inicjatyw w innych sektorach gospodarki cyfrowej, gdzie pozycja dużych platform bywa wykorzystywana do narzucania niekorzystnych warunków współpracy.

Hotele odzyskują kontrolę

Inicjatywa pozwu zbiorowego to także wyraźny sygnał zmian w podejściu branży hotelarskiej do pośredników cyfrowych. Jeszcze kilka lat temu współpraca z Booking.com była dla wielu hoteli warunkiem przetrwania – platforma zapewniała widoczność, dostęp do klientów z całego świata i zautomatyzowaną obsługę rezerwacji.

Jednak rosnące prowizje, brak elastyczności w polityce cenowej i praktyki ograniczające konkurencję sprawiły, że coraz więcej hotelarzy zaczęło szukać alternatyw. Pozew przeciwko Booking.com nie jest zatem tylko próbą odzyskania pieniędzy – to również walka o możliwość prowadzenia biznesu na własnych zasadach.