Wyznaczenie przez ministra kultury nowej organizacji do zbiorczego inkasowania opłat z tytułu publicznego odtwarzania utworów muzycznych nie spowodowało automatycznie uchylenia umów licencyjnych zawartych z organizacjami uprawnionymi uprzednio do egzekwowania tych środków. Do takich wniosków doszedł Sąd Okręgowy w Katowicach.

Komu trzeba zapłacić za odtwarzanie muzyki?

Sprawa dotyczyła rachunków opiewających na kwotę nieco ponad 5,3 tys. zł, które zdaniem organizacji reprezentującej wykonawców piosenek należały się jej od właściciela hotelu. Podstawą do zapłaty za odtwarzanie muzyki była umowa licencyjna podpisana między tymi podmiotami w 2011 r. W 2020 r. hotelarz poinformował, że nie czuje się już nią związany i zaprzestał uiszczania stosownych opłat. Powołał się przy tym na decyzję ministra kultury z 2016 r., w której wskazano nowego poborcę opłat za publiczne odtwarzanie muzyki. Zdaniem przedsiębiorcy spowodowało to automatyczne wypowiedzenie umowy zawartej z dotychczasowym reprezentantem wykonawców muzyki.

Sąd, do którego trafił spór, odrzucił punkt widzenia hotelarza jako błędny i zobowiązał go do zapłaty zaległych opłat za okres od października 2020 r. do grudnia 2023 r. W uzasadnieniu orzeczenia wskazano, że decyzja ministra dotyczyła jedynie kwestii technicznych, tj. wskazania tego, kto ma inkasować opłatę. Natomiast nie uchylała ona obowiązku jej opłacania. Sąd podkreślił, że decyzja nie znajdowała zastosowania do umów zawartych przed jej wydaniem. W efekcie organizacja zbiorowego zarządzania prawami pokrewnymi do artystycznych wykonań utworów muzycznych i słowno-muzycznych, która dotychczas pobierała opłaty, wciąż ma prawo do ich wyegzekwowania. ©℗

orzecznictwo