Chodzi o to, by zadłużony samodzielny publiczny zakład opieki zdrowotnej (SPZOZ) nie mógł skorzystać z gwarantowanej przez prawo restrukturyzacyjne ochrony, która pozwala dłużnikowi zawiesić spłatę niektórych lub wszystkich zobowiązań. Przedsiębiorcy i pracownicy mający kontrakty z zadłużonymi szpitalami chcą być pewni, że odzyskają pieniądze.

Pracodawcy i pracownicy apelują do rządu, by zakaz restrukturyzacji SPZOZ wpisał do ustawy

Dlatego w stanowisku strony pracowników i pracodawców Zespołu problemowego ds. polityki gospodarczej i rynku pracy Rady Dialogu Społecznego, do którego dotarł DGP, apelują do Rady Ministrów, by do ustawy prawo restrukturyzacyjne dodała przepis, który wykluczy „expressis verbis możliwość zastosowania tej ustawy do SPZOZ”. Chcą, by Ministerstwo Zdrowia podjęło dialog z partnerami społecznymi w celu upowszechnienia wśród SPZOZ świadomości, że zastosowanie wobec nich prawa restrukturyzacyjnego jest niedopuszczalne.

Dziś regulująca działalność SPZOZ ustawa o działalności leczniczej stanowi, że nie może on ogłosić upadłości, a jego stratę musi pokryć organ założycielski (najczęściej samorząd), jednak przedsiębiorcy i tak chcieliby doprecyzowania w ustawie restrukturyzacyjnej. Powód? W przyjętej w lipcu przez rząd ustawie o restrukturyzacji szpitali napisano, że wszystkie szpitale ze stratą powyżej 1 proc. będą musiały napisać plan naprawczy, a kancelarie restrukturyzacyjne mają zachęcać SPZOZ-y do postępowań restrukturyzacyjnych.

Prawnicy namawiają szpitale na restrukturyzację

- Wiemy od kontrahentów, ale i pracowników szpitali, że w zadłużonych placówkach zaczynają pojawiać się przedstawiciele kancelarii restrukturyzacyjnych, którzy przekonują dyrekcję do wszczęcia postępowania restrukturyzacyjnego. Obawiamy się, że jeżeli do niego dojdzie, a sąd gospodarczy zatwierdzi układ z wierzycielami, otworzy to SPZOZ-om drogę do niepłacenia wierzycielom, wśród których są zarówno przedsiębiorcy, np. dostawcy sprzętu, cateringu, firmy sprzątające, ale także pracownikom zatrudnionym na kontrakcie – lekarzom, pielęgniarkom czy ratownikom medycznym – tłumaczy Wojciech Wiśniewski, współprzewodniczący Zespołu Trójstronnego ds. ochrony zdrowia przy Ministrze Zdrowia oraz przedstawiciel Federacji Przedsiębiorców Polskich.

Dodaje, że kancelarie proponują placówkom usługi za równowartość 1 proc. ich długu, który może sięgać nawet kilkudziesięciu milionów złotych.

Ekspert: szpitale nie mają innego wyjścia, jak tylko się restrukturyzować

- Dyskusja, czy spółka, która nie może upaść, może otworzyć restrukturyzację, w polskim prawie toczy się od lat – mówi radca prawny dr Hubert Zieliński, specjalista prawa upadłościowego i restrukturyzacyjnego z kancelarii Filipiak Babicz Legal. I zapewnia, że jego zdaniem może to zrobić: - Przykładem jest PKP Cargo, które nie ma zdolności upadłościowej, a mimo to od roku jest w restrukturyzacji. Podobnie jest w przypadku SPZOZ - ponieważ nie ma żadnych systemowych rozwiązań pozwalających na rozwiązanie problemu ich nadmiernego zadłużenia, to działanie w oparciu o ustawę prawo restrukturyzacyjne jest jedynym dostępnym wyjściem. Państwo nie przewiduje bowiem żadnego instrumentu prawnego dla nadmiernie zadłużonego SPZOZ-u, który sam nie jest w stanie regulować swoich zobowiązań – uważa dr Zieliński.

Dziś prawo do pewnego stopnia zabezpiecza również interesy wierzycieli: - Układ, zawierany pod okiem licencjonowanego przez Ministerstwo Sprawiedliwości doradcy restrukturyzacyjnego, może polegać na dokonaniu redukcji zobowiązań albo rozłożeniu ich na raty. Zawarcie układu następuje w drodze głosowania, a na jego treść muszą zgodzić się wierzyciele, którzy dysponują dwoma trzecimi kwoty zadłużenia. Następnie układ zatwierdzany jest przez sąd gospodarczy, a wierzyciele, którzy się na taką redukcję nie zgodzili, mają możliwość złożenia zażalenia – tłumaczy dr Hubert Zieliński.