Choć tegoroczna Wystawa Światowa Expo trwa już ponad trzy miesiące, najwyżsi rangą polscy politycy do tej pory nie pojawili się w Osace. Przyjazd premiera Donalda Tuska zaplanowany jest za to na 30 września przy okazji Polsko–Japońskiego Forum Inwestycyjnego i „narodowego Dnia Polski.
– Tak odległy termin jest korzystny, bo im dłużej trwa Expo, tym większa liczba zbudowanych relacji z biznesem japońskim i wyższa efektywność późniejszych spotkań na najwyższym szczeblu politycznym – przekonuje Marta Zielińska, zastępca komisarza generalnego polskiej sekcji na Expo 2025 w Osace (cała rozmowa obok). Wsparcia działaniom promocyjnym Polski nie udzieli natomiast prezydent Andrzej Duda. Ma to być efekt m.in. kalendarza wyborczego i związanych z tym trudności z zaplanowaniem wizyty z odpowiednim wyprzedzeniem.
Prezydent i ówczesny premier Mateusz Morawiecki pominęli także poprzednie Expo w Dubaju, ze względu na pandemię przesunięte na przełom lat 2021 i 2022. Duda planował wprawdzie przyjazd na początku grudnia 2021 r., przy okazji Polsko-Arabskiego Forum Gospodarczego i dnia Polski, ale ostatecznie jego wizytę w Zjednoczonych Emiratach Arabskich odwołano. Oficjalnie – jak tłumaczyła Kancelaria Prezydenta – ze względu na pogarszającą się sytuację na wschodniej granicy i wzrost ryzyka wybuchu wojny rosyjsko-ukraińskiej. Według „Pulsu Biznesu” faktycznym powodem zmiany planów był brak oficjalnego zaproszenia dla Dudy ze strony prezydenta ZEA. Jeszcze kilkadziesiąt godzin wcześniej polski przywódca odbywał oficjalną wizytę w nieodległym Katarze, a decyzja o wycofaniu się z obecności na Expo zapadła w ostatniej chwili. Również na Expo w Mediolanie w 2015 r. nie odnotowano wizyt ani premier Ewy Kopacz, ani prezydentów Bronisława Komorowskiego czy Andrzeja Dudy. Obecna głowa państwa była natomiast na tzw. małym Expo w kazachskiej Astanie we wrześniu 2017 r. przy okazji Narodowego Dnia Polski.
Wystawy Światowe organizowane są obecnie co pięć lat, trwają sześć miesięcy i uchodzą za najważniejsze wydarzenie promujące państwa na arenie międzynarodowej w takich obszarach jak gospodarka, kultura, nauka czy turystyka.
Magdalena Skarżyńska, wiceprezes Polskiej Agencji Inwestycji i Handlu, która odpowiada za promocję Polski w Osace, jest zdania, że „biznes nie zawsze lubi się mieszać z polityką”. – Wychodzimy z założenia, że na Expo najważniejsze będą kontakty bezpośrednie między biznesem polskim a japońskim czy – szerzej – azjatyckim. Oczywiście dobrze, jak jest wsparcie polityczne, ale myślę, że polscy przedsiębiorcy wiedzą, że duży biznes często polega na kontaktach, które wypracuje sam – mówiła Magdalena Skarżyńska w rozmowie z DGP tuż przed startem tegorocznego Expo.
W Osace polski korpus polityczny reprezentują za to ministrowie. W Japonii byli już obecni wysocy rangą przedstawiciele resortów rolnictwa, rozwoju i technologii, infrastruktury, cyfryzacji, nauki, edukacji, zdrowia i aktywów państwowych. ©℗
Expo w Osace to promocja Polski obliczona na efekt długofalowy
Najbardziej zadowoleni jesteśmy z ogromnej liczby gości odwiedzających Pawilon Polski, która wzrasta z dnia na dzień. To oznacza, że nasza wystawa cieszy się rosnącym zainteresowaniem Japończyków, którzy stanowią 75 proc. gości Expo. Prawdopodobnie w internecie i pocztą pantoflową rozeszła się informacja, że Pawilon Polski warty jest stania w półgodzinnej kolejce do wejścia, dzięki czemu dzienna liczba zwiedzających wzrosła z ok. 3 tys. w kwietniu i maju do ok. 5 tys. w czerwcu i lipcu. Druga rzecz, z której jesteśmy bardzo zadowoleni, to fakt, że wszystkie wydarzenia towarzyszące – koncerty, programy artystyczne, misje biznesowe, wizyty dyplomatyczne – przebiegają planowo. Przy tak skomplikowanej organizacji, opóźnieniach nabytych, wymagającej współpracy z organizatorami Expo, to naprawdę duża rzecz.
Drobne potknięcia się zdarzają, to normalne przy takiej skali wydarzenia – zdarzyły nam się np. alarmy przeciwpożarowe. Niemniej reszta przebiega planowo. Przypomnę, że już na samym starcie przygotowań do Expo w Osace mieliśmy opóźnienia organizacyjne. A ponieważ poprzednia edycja wystawy światowej w Dubaju ze względu na pandemię odbyła się z rocznym opóźnieniem, to mieliśmy na przygotowanie Osaki jedynie ok. dwóch i pół roku, a nie pięć lat.
Poruszamy się w wieloletnim planie budżetowym na poziomie ponad 150 mln zł. Nie możemy go przekraczać, a staramy się wzbogacać harmonogram o nowe wydarzenia. Jesteśmy już po 7 z 11 zaplanowanych prezentacji regionów i bazując na nabytym doświadczeniu, każda następna misja z urzędu województwa ma szersze oddziaływanie. Każdy region przywozi też swoich przedsiębiorców, niekiedy nawet powyżej 30 firm. Na poziomie regionalnym takie bezpośrednie kontakty z biznesem japońskim mają ogromne znaczenie i będą procentować. Stale obecni są też nasi partnerzy komercyjni wybrani w konkursach.
Przede wszystkim profilem odbiorcy. Dubaj jest hubem lotniczym i popularnym miejscem turystycznym, więc 75 proc. gości odwiedzających Expo w 2021 r. to byli obcokrajowcy. W Osace każdy z krajów uczestników nastawia się na promowanie wśród Japończyków. Druga istotna różnica dotyczy pawilonów. Przy poprzednich wystawach światowych uczestnicy mieli bardzo dużą swobodę ich budowania zarówno od strony projektu, jak i samego wykonania. W Dubaju w 2021 r. i Astanie w 2017 r. korzystaliśmy z usług polskich firm. Japończycy postawili jednak bardzo restrykcyjne warunki – wszystkie firmy budowlane muszą mieć lokalne certyfikaty, co w zasadzie ogranicza pulę wykonawców tylko do firm japońskich. Fakt, że teren Expo znajduje się na sztucznej wyspie, też bardzo ogranicza możliwości inżynieryjne i nakłada na kraje uczestniczące wiele restrykcji i ograniczeń.
Koszt postawienia i utrzymania przez pół roku pawilonu jest bardzo wysoki, Polska znalazła się w wąskim gronie krajów, które na taki ruch się zdecydowały. Dlatego Expo w Osace jest powierzchniowo trzykrotnie mniejsze niż w Dubaju. Tam organizator wziął na siebie ciężar stawiania pawilonów krajom rozwijającym się, dzięki czemu prawie każde państwo miało swój niezależny budynek. W Japonii początkowo 60 nacji wyraziło chęć przygotowania swojego pawilonu, ostatecznie jednej trzeciej się to nie udało. My mimo wspomnianych opóźnień postawiliśmy sobie poprzeczkę bardzo wysoko i udało nam się jej dosięgnąć. Bezpośrednio obok Pawilonu Polski swój budynek miała mieć Armenia, ale na mniej niż rok przed startem Expo poinformowała organizatorów o rezygnacji z niezależnego pawilonu. Została pusta przestrzeń, którą Japończycy przekształcili w strefę wypoczynku, ale estetycznie nie wygląda to zbyt okazale. W efekcie Armenia, podobnie jak np. Chorwacja, Słowacja czy Słowenia, ma swoją przestrzeń w pawilonach zbiorczych. Z kolei kilka poważnych krajów – jak Argentyna, Estonia, Grecja czy Południowa Afryka – w ogóle nie dało rady przygotować żadnej obecności w Osace.
Nasza obecność w Osace to promocja Polski obliczona na efekt długofalowy. Przykład Dubaju pokazuje, że zainicjowane relacje gospodarcze, ale też kulturalne, naukowe, turystyczne, wymagają czasu. Wystarczy popatrzeć na stale rosnącą siatkę połączeń lotniczych między Polską a Zjednoczonymi Emiratami Arabskimi, by zrozumieć, że promocja Polski w Dubaju miała sens. I tak samo będzie z Japonią – spodziewamy się zacieśnienia relacji gospodarczych, szczególnie wśród firm z sektora małych i średnich przedsiębiorstw, ale też wzrostu ruchu turystycznego z tego kierunku. Wielkie nadzieje pokładamy we wzmocnieniu współpracy również naukowej i kulturalnej. ©℗