Rządowy projekt przewiduje możliwość przekształcania nierentownych oddziałów, np. zabiegowych w jednodniowe lub zachowawcze, w tym ZOL - zakłady opiekuńczo-lecznicze - oraz konsolidacji szpitali w sąsiadujących powiatach. Okrojony w stosunku do zeszłorocznej wersji dokument realizuje jeden z "kamieni milowych" Krajowego Planu Odbudowy. Ma na celu zmniejszenie zadłużenia szpitali, z czym największy problem mają placówki powiatowe. Jak ujawniła Izabela Leszczyna, minister zdrowia, przewidywany przez projekt obowiązek sporządzenia planu naprawczego w przypadku straty netto przekraczającej 1 proc. przychodów dotyczy 239 lecznic.

Dyrektorzy szpitali powiatowych stracili entuzjazm do wdrażania zmian

Jak jednak przekonuje Waldemar Malinowski, prezes Ogólnopolskiego Związku Pracodawców Szpitali Powiatowych, organy założycielskie i dyrektorzy stracili entuzjazm do zmian ujętych w projekcie. Jeden z powodów: długi czas oczekiwania na przepisy. - Możliwości przekształcenia oddziałów czy konsolidacji konkretnych szpitali zaczniemy analizować dopiero, gdy ustawa będzie miała podpis prezydenta – mówi. I tłumaczy, że w czerwcu 2024 roku, kiedy pojawiła się pierwsza wersja projektu, szefowie szpitali powiatowych i przedstawiciele organów założycielskich odbyli szereg rozmów z władzami samorządowymi na temat przekształceń. – Wówczas byliśmy gotowi wprowadzać zmiany, w ciągu roku sytuacja się zmieniła. Będziemy musieli ponownie usiąść do rozmów. Tym bardziej że pierwszy projekt zakładał rekompensaty, gwarancję, że restrukturyzowana placówka przez dwa lata nie straci finansowania z Narodowego Funduszu Zdrowia – tłumaczy rozmówca DGP.

Zdaniem prezesa OZPSP, decyzje o przekształceniach oddziałów szpitalnych muszą być poprzedzone analizą potrzeb zdrowotnych, szczególnie jeśli chodzi o przekształcenie w zakład opiekuńczo-leczniczy. – 83 szpitale dostaną dofinansowanie na stworzenie ZOL ze środków KPO. Możliwe, że to wypełni zapotrzebowanie w kilku najbliższych powiatach. Powinniśmy tak przekształcać szpitale, by odpowiadały na potrzeby zdrowotne na danym obszarze – przekonuje Waldemar Malinowski.

Przekształcanie nierentownych oddziałów szpitali powiatowych wcale nie musi się opłacić

Tomasz Paczkowski, wiceprezes OZPSP i prezes Szpitala Powiatowego w Rawiczu w Wielkopolsce, dodaje, że choć przekształcanie nierentownych oddziałów zabiegowych w ZOL wydaje się panaceum na problemy ochrony zdrowia, nie wszędzie jest uzasadnione. – Nasz 100-łóżkowy ZOL zaspokaja potrzeby pacjentów z kilku powiatów i choć miewamy listy oczekujących, są one krótkie. Nasz ZOL działa 12 lat i się bilansuje, ale kiedy mieliśmy tylko 30 łóżek, zdarzały się problemy z dopięciem budżetu. Obawiam się, że przekształcając nierentowny 30-łóżkowy oddział w ZOL mały szpital powiatowy może się nie zbilansować – zauważa.

W projekcie restrukturyzacji szpitali zabrakło instrumentów i zachęt finansowych

Marek Wójcik, ekspert Związku Miast Polskich i członek Rady Małopolskiego NFZ, nie dziwi się sceptycyzmowi dyrektorów. Zwraca uwagę, że w projekcie brakuje źródeł finansowania. - Brak opisania instrumentów, które, nawet jeśli byłyby zwrotne, dawałyby szansę, by w dłuższym okresie wyjść z zadłużenia – uważa. I dodaje, że choć część szpitali może zechcieć skorzystać z możliwości przekształcenia oddziałów, liczba skłonnych do konsolidacji będzie znikoma.

- Najbardziej zadłużone są placówki na ścianie wschodniej – na Lubelszczyźnie czy Podkarpaciu, gdzie zobowiązania wymagalne wzrosły w 2024 roku o 84 proc. Tyle że w województwach, gdzie większość ma PiS, na konsolidację nie ma szans – uważa Wójcik. I dodaje, że realne szanse na łączenie szpitali widzi w Wielkopolsce.

Marta Nowacka, szefowa Związku Szpitali Powiatowych Województwa Śląskiego, przyznaje, że w jej województwie dyrektorzy robili przymiarki do przekształceń całodobowych oddziałów zabiegowych w jednodniowe, ale również oni mają za mało danych. Zwłaszcza że rezygnacja z jednego takiego oddziału, gdy ma się np. trzy, wcale nie przynosi tak dużych oszczędności, bo wciąż trzeba utrzymywać w gotowości blok operacyjny, a z nim co najmniej dwóch anestezjologów, zabiegowców i pielęgniarki. Z kolei brak całodobowego bloku wyklucza kontrakt na szpitalny oddział ratunkowy czy wypadkową izbę przyjęć.