Udział Ukrainy w polskim eksporcie wzrósł z 1,4 proc. w kwietniu 2015 r. do 3,6 proc. w kwietniu 2025 r. – wynika z danych Głównego Urzędu Statystycznego. Do grona 10 największych odbiorców polskich towarów Ukraina weszła pod koniec 2022 r., a obecnie jest już na 7. miejscu.

Polska tylko za Chinami

Analitycy Polskiego Instytutu Ekonomicznego zwracają uwagę, że eksport z krajów Europy Środkowej do Ukrainy systematycznie idzie w górę już od 2017 r. Od tego czasu wzrósł 2,5-krotnie: z 9,8 mld euro do 24 mld euro na koniec 2024 r. W latach 2021–2024 łączna sprzedaż państw Europy Środkowej do Ukrainy poszła w górę o ok. 60 proc. W przypadku naszego kraju wzrost ten był szczególnie dynamiczny i przekraczał 100 proc.

„Polska umocniła swoją pozycję kluczowego partnera handlowego Ukrainy, stając się drugim największym dostawcą towarów do tego kraju, wyprzedzając Niemcy, a ustępując jedynie Chinom” – wskazują ekonomiści PIE.

Popytu na towary importowane w Ukrainie nie zatrzymała wojna, a wręcz w wielu kategoriach zdynamizowała handel. Z wyliczeń instytutu wynika, że nasz region Europy przed 2022 r. odpowiadał za 18 proc. ogółu importu Ukrainy (w tym Polska 7,5 proc.), a na koniec 2024 r. już za 26 proc. (z czego Polska 11 proc.).

Potrzeby wojenne

Piotr Soroczyński, główny ekonomista Krajowej Izby Gospodarczej, zwraca uwagę, że w ostatnich trzech latach istotna część wzrostu polskiego eksportu do Ukrainy wypracowana została w dwóch pozycjach, bezpośrednio związanych z potrzebami wojennymi. Chodzi o sprzedaż broni i amunicji, która względem 2021 r. wzrosła ponad 100-krotnie, oraz o sprzedaż paliw i pochodnych, która poszła w górę prawie 10-krotnie.

W pierwszych czterech miesiącach roku Ukraina kupiła od nas amunicję w postaci bomb, granatów, torped, min i pocisków za 2,09 mld zł, co stanowiło 11,6 proc. całej wartości eksportu. W rozbiciu na podkategorie była to największa pozycja w polskim eksporcie do Ukrainy. Na drugim miejscu znalazła się kategoria zawierająca oleje ropy naftowej i oleje z minerałów bitumicznych (2,06 mld zł, 11,4 proc.), a na trzecim drony (1,0 mld zł, 6 proc.).

– Ze względu na zniszczenia wojenne Ukraina utraciła sporo z własnych zdolności do przetwarzania ropy na paliwa, smary i oleje, a potrzeby w tym zakresie, zwłaszcza ze względu na wysiłek wojenny, są bardzo duże – tłumaczy Soroczyński.

36 mld zł nadwyżki

Najwięcej sprzedajemy Ukrainie produktów mineralnych, pojazdów i statków powietrznych oraz maszyn, urządzeń i elektroniki. Broń i amunicja zajmuje czwarte miejsce, przed produktami chemicznymi, produktami włókienniczymi oraz artykułami spożywczymi.

Soroczyński wskazuje, że straty wojenne odczuwane przez fabryki i zakłady produkcyjne zwiększają też popyt na towary „niewojenne” z Polski. – Dobrym przykładem mogą być gotowe artykuły spożywcze. Gdyby nie wojna, Ukraina zabezpieczałaby z nadwyżką swoje potrzeby – komentuje główny ekonomista KIG.

Jak podaje GUS, w ciągu pierwszych czterech miesięcy roku wartość naszej sprzedaży do wschodniego sąsiada wyniosła 18,0 mld zł. To o 4 proc. więcej niż w analogicznym okresie zeszłego roku i o 418 proc. więcej niż 10 lat wcześniej. Po kwietniu saldo naszej wymiany handlowej z Ukrainą było dodatnie i wyniosło 11,6 mld zł. Zeszły rok zamknęliśmy nadwyżką na poziomie 36,1 mld zł: sprzedaliśmy towary za 56,6 mld zł, a kupiliśmy za 20,5 mld zł. Lepszy bilans handlowy mamy tylko z Niemcami (119 mld zł), Wielką Brytanią (53,9 mld zł) i Czechami (43,5 mld zł).

Ukraina zwiększy import, a nie eksport

Bilans wymiany handlowej z Ukrainą po zakończeniu wojny zależeć będzie m.in. od tempa i stopnia odbudowy ukraińskich mocy produkcyjnych, populacji, z jaką w okres powojenny wejdzie ten kraj, oraz przepisów regulujących przepływ towarów i usług między UE a Ukrainą. Analitycy zauważają, że spodziewana dalsza liberalizacja handlu, a w dłuższej perspektywie także dołączenie Ukrainy do UE, a tym samym wejście na wspólnotowy rynek, dodatkowo zwiększą popyt na polskie dobra.

W nowym raporcie, którego wnioski publikujemy w DGP jako pierwsi, Polski Instytut Ekonomiczny szacuje, że akcesja Ukrainy do UE w perspektywie kolejnych dwóch–trzech lat przyczyni się do wzrostu potrzeb importowych tego kraju nawet o niemal jedną piątą.

Jak czytamy w opracowaniu, przyjęcie Ukrainy do Wspólnoty poskutkuje raczej zwiększeniem ukraińskiego importu niż eksportu. Miałby to być efekt wejścia w obszar unii celnej oraz przyspieszonego tempa wzrostu gospodarczego i poziomu dochodów. Ekonomiści PIE szacują, że w zależności od tempa konwergencji, łączny wzrost PKB w średnim okresie wyniósłby on od 1,7 proc. w scenariuszu pesymistycznym do 26 proc. w wariancie optymistycznym.

Największy wzrost wartości importu miałby wystąpić w przypadku produktów mleczarskich (o 14–39 proc.) i mięsnych (o 32–66 proc.), czyli towarów, które obecnie cechują się relatywnie najwyższym poziomem ochrony. Spośród pozostałych produktów przetwórstwa przemysłowego, największa zwyżka importu miałaby nastąpić w przypadku pojazdów samochodowych i części do nich (o ponad 30 proc.) oraz produktów przemysłu lekkiego, w tym m.in. wyrobów ze skóry, produktów z drewna i wyrobów papierniczych, wyrobów z metalu i sprzętu transportowego (wzrost o ponad 21 proc.).

Lepszy bilans handlowy niż z Ukrainą mieliśmy w ubiegłym roku tylko z trzema krajami

Eksperci PIE szacują, że ze wszystkich krajów regionu na wejściu Ukrainy do UE najwięcej zyskałaby polska gospodarka: nasz PKB wzrósłby o 0,17 proc. Saldo handlowe z Ukrainą by nie ucierpiało, gdyż – jak wskazuje raport – impuls do wzrostu importu z Ukrainy w krajach regionu byłby „najprawdopodobniej znikomy”. Czynnikiem o istotnym znaczeniu dla zmian w handlu zagranicznym Ukrainy, obok tempa konwergencji gospodarczej, będzie też skala napływu kapitału inwestycyjnego z zagranicy. ©℗

ikona lupy />
Udział Ukrainy w polskim eksporcie / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe
ikona lupy />
Polski eksport do Ukrainy w okresie styczeń-kwiecień 2025 r. / Materiały prasowe