Do podpisania umowy koalicyjnej przez liderów czterech ugrupowań tworzących obecny rząd - czyli KO, Polski 2050, PSL oraz Nowej Lewicy - doszło 10 listopada 2023 r. 13-stronnicowy dokument podzielono na trzy części dotyczące ustaleń programowych, rozliczeń rządów Zjednoczonej Prawicy oraz zasad działania koalicji.

Hołownia chce renegocjacji umowy koalicyjnej

O tym, że chciałby renegocjować umowę koalicyjną, premier Donald Tusk wspomniał pod koniec maja w wywiadzie w TVP Info, nie precyzując jednak dokładnie, co miałoby to oznaczać. Od tego czas najgłośniejszym zwolennikiem renegocjacji umowy stał się Szymon Hołownia, który w dniu rozpatrzenia wniosku o wotum zaufania dla rządu wskazywał na "palącą konieczność" jej zmian w części programowej.

"Myślę, że premier, mówiąc o renegocjacji umowy koalicyjnej, mówił o rekonstrukcji rządu. Nie chcę tłumaczyć jego słów (...) Ale ja to tak rozumiem i nie znam żadnych poważnych głosów, które chciałyby zmieniać to, co było półtora roku temu podpisane - i przestrzegam przed tym" - powiedział w piątek dziennikarzom Włodzimierz Czarzasty, współprzewodniczący Nowej Lewicy i jednocześnie jeden z sygnatariuszy umowy.

Rekonstrukcja rządu Donalda Tuska ma być szybka

Do tej kwestii w piątek odniósł się również sam premier, który stwierdził, że o renegocjację umowy koalicyjnej należałoby pytać tych, którzy "najgłośniej o niej mówią", tak, by wytłumaczyli, "o co im tak naprawdę chodzi".

"Od dziś oczekujemy odnowy Koalicji 15. października. Nowa umowa koalicyjna, szybka rekonstrukcja rządu, sprawna realizacja zobowiązań. Skuteczne załatwianie spraw ważnych dla Polaków to dla Polski 2050 sens bycia w rządzie" - napisał w czwartek na portalu X Hołownia. Wcześniej tłumaczył natomiast, że zmiana umowy powinna uwzględniać wnioski wyciągnięte z wyborów prezydenckich. "I nie mówię tutaj o stołkach, nie mówię o stanowiskach. Mówię przed wszystkim o tym, żebyśmy na nowo, w jasny konkretny sposób zakomunikowali Polkom i Polakom, co chcemy zrobić" - przekonywał.

Szymon Hołownia chce dalej być marszałkiem Sejmu?

Nieoficjalnie mówi się jednak, że Hołownia chętnie byłby marszałka Sejmu dłużej, niż zakłada to umowa koalicyjna, zgodnie z którą od 14 listopada 2025 r. urząd ten ma sprawować Czarzasty. "Nie mam chęci ciągle uzasadniać działania tych ludzi, którzy chcą zerwać porozumienie, które sami podpisali (…) Ja też bym bronił Szymona Hołowni, naprawdę bym go bronił, bo za chwilę się okaże, że Szymon Hołownia, ponieważ nie został prezydentem, to musi się nerwowo przyspawać do jakiegoś stołka. On na to nie zasługuje" - ironizował w piątek współprzewodniczący Nowej Lewicy.

Na umowę koalicyjną Czarzasty powoływał się również w kwestii hipotetycznego scenariusza zakładającego, że wszyscy liderzy ugrupowań koalicyjnych wejdą do rządu. "W umowie koalicyjnej nie zakładamy wejścia wszystkich liderów do rządu, w związku z czym wszyscy liderzy do rządu nie wejdą" - stwierdził krótko.

W umowie w części dotyczącej działania koalicji zapisano m.in. ustalenia dotyczące tego, kto będzie pełnił funkcje premiera, wicepremierów oraz marszałków Sejmu i Senatu. Z kolei w części programowej znalazły się 24 postulaty dotyczące m.in. bezpieczeństwa, porządku prawnego i praw kobiet.