Zdaniem polityczki w proces ten zaangażowane pozostaną także Stany Zjednoczone. - One nie poradzą sobie same w obecnym świecie — świecie, który nieustannie zmierza w kierunku chaosu, a czasem nawet destrukcji. Ameryka odkryje w końcu, że potrzebuje Europy - opowiada Hübner.
Na ten moment relacje między Waszyngtonem i Brukselą pozostają napięte, zarówno w zakresie handlu, jak i współpracy na rzecz Ukrainy. Po miesiącach rozmów i ustępstw wobec Rosji, które ani o krok nie przybliżyły nas do zakończenia wojny w Ukrainie, Donald Trump zasygnalizował pod koniec maja wycofanie się Stanów Zjednoczonych z udziału w negocjacjach. Po rozmowie telefonicznej z Władimirem Putinem prezydent USA oświadczył, że „Rosja i Ukraina natychmiast rozpoczną negocjacje na temat zawieszenia broni i – co najważniejsze – zakończenia wojny”. Ale – podkreślił we wpisie na portalu TruthSocial – „warunki tego zostaną wynegocjowane między obiema stronami, ponieważ to one znają szczegóły, których nikt inny nie jest świadomy”.
- Myślę, że nawet teraz, gdzieś w tyle głowy, otoczenie prezydenta Trumpa zdaje sobie sprawę, że strategicznym interesem Stanów Zjednoczonych jest utrzymanie pokoju na kontynencie europejskim. A tego pokoju nie da się osiągnąć bez zakończenia rosyjskiej agresji na Ukrainę - twierdzi Hübner. - Nie można mówić o pokoju, jeśli zakończenie wojny miałoby oznaczać, że zwyciężył agresor - kwituje polityczka.