Prezydent USA Donald Trump podpisał w środę rozporządzenie nakładające "cła wzajemne" o stawce co najmniej 10 proc. na towary importowane z zagranicy. W przypadku Unii Europejskiej cło wyniesie 20 proc.
Szefowa KPRP pytana w radiu Zet, czy prezydent powinien interweniować w tej sprawie, odpowiedziała, że była na to szansa, Andrzej Duda proponował zorganizowanie w ramach polskiej prezydencji zorganizowanie szczytu UE i Stanów Zjednoczonych. "Byłoby to świetne forum, żeby o różnych tego typu kwestiach rozmawiać, pan premier zdezerterował, żadnego szczytu nie mamy, również tego międzynarodowego nie mamy". "Dzisiaj pozostaje tylko dyskutowanie na ten temat, a można było realnie działać" - powiedziała Paprocka.
Stwierdziła, że za politykę fiskalną i negocjowanie umów międzynarodowych odpowiada rząd, natomiast prezydent na końcu jedynie takie umowy ratyfikuje. "Natomiast powiedzmy sobie szczerze, dziś pozycja rządu przy takich negocjacjach jest słaba" - oceniła.
Zdaniem Paprockiej, teraz jedynym rozwiązaniem jest dyskusja na poziomie UE i wypracowanie konsensusu. "Mamy wspólną politykę w tym zakresie i to są tematy, które nie tylko są tematami państwowymi, ale również są tematami unijnymi. Tu musi być wypracowane stanowisko Wspólnoty, potem należy usiąść do stołu negocjacyjnego" - powiedziała.
Minister finansów Andrzej Domański zapowiedział, że w przyszłym tygodniu w Warszawie spotkają się ministrowie finansów wszystkich państw członkowskich UE, by dyskutować m.in. o relacjach Europy ze Stanami Zjednoczonymi. W czwartkowej rozmowie z TVN24 dodał, że z kolei w poniedziałek w Brukseli zbierze się rada ministrów UE odpowiedzialna za politykę handlową wspólnoty, a więc "te prace naprawdę obecnie są bardzo intensywne".
Szef resortu finansów poinformował, że wstępne szacunki rządu mówią o wpływie amerykańskich ceł na PKB Polski na poziomie ok. 0,4 proc. W ocenie Domańskiego cła te będą miały "oczywiście negatywny wpływ na gospodarkę" - w największym stopniu na amerykańską. Szef MF zaznaczył zarazem, że "musimy być przygotowani, na tak zwane efekty drugiej rundy", czyli że te kraje, które zostały mocniej dotknięte cłami zapowiedzianymi przez prezydenta USA będą szukały innych rynków zbytu, a to może mieć efekt deflacyjny.
Polski Instytut Ekonomiczny (PIE) szacuje, że w zależności od scenariusza wpływ amerykańskich ceł na polski PKB waha się od 0,11 do 0,43 proc. Jak przekazali eksperci PIE najbardziej Polska odczułaby wojnę handlową wraz z odwetem ze strony wspólnoty.