HICP różni się od krajowego CPI (indeksu cen konsumpcyjnych) przede wszystkim wagami poszczególnych składowych koszyka inflacyjnego. Stąd też różnice w finalnym wyniku. Jednak im mocniej zagłębimy się we wskaźnik i zejdziemy na poziom poszczególnych kategorii, tym bardziej różnice powinny maleć.
Styczniowe dane HICP są przy tym o tyle wartościowe, że wstępne dane GUS dotyczą tylko kilku kategorii. Pełne informacje będą dostępne w marcu (za styczeń i luty), gdy krajowy urząd statystyczny uaktualni skład koszyka towarów i usług. W danych Eurostatu znane są już wszystkie szczegóły (choć liczby za styczeń mają charakter wstępny).
Co pcha inflację w górę
Wynika z nich, że w kategorii „mieszkanie” nastąpiło przyśpieszenie wzrostu cen do 8,3 proc. (według GUS: 8,8 proc.). Wskaźnik inflacji w górę pchały również ceny alkoholu i wyrobów tytoniowych (przyśpieszenie do 5,3 proc. z 4,3 proc. w grudniu – cały czas mówimy o dynamice rocznej), żywności i napojów bezalkoholowych (5 proc. wobec 4,3 proc. w grudniu), transportu, w tym paliw (w styczniu poziom cen był tu taki sam jak rok wcześniej, ale w grudniu mieliśmy jeszcze spadek o 2,4 proc.), a także odzieży i obuwia, gdzie było wprawdzie o 1,4 proc. taniej niż przed rokiem, ale w grudniu spadek cen był większy: wynosił 1,9 proc.).
Tak wygląda statystyka cen podstawowych grup towarów i usług, ale Eurostat pozwala zejść na poziom ponad 260 szczegółowych kategorii. W styczniu największy wzrost w skali roku odnotowano w przypadku międzynarodowych biletów lotniczych. Podrożały o 32,8 proc., ale wcześniej przez 11 miesięcy miały miejsce spadki. O 27,6 proc. wyższe niż przed rokiem były ceny gazu. Od nowego roku dostawcy dołożyli kilkuprocentową podwyżkę do 20-proc. zwyżki taryf, jaka miała miejsce w lipcu ub.r. Na „podium” wzrostów cen znalazło się również masło, którego ceny były o 26,6 proc. wyższe niż przed rokiem.
Masło drożeje nie tylko w Polsce
Polska nie jest jednak wyjątkiem, jeśli chodzi o zachowanie cen tego tłuszczu. W zdecydowanej większości państw Unii Europejskiej ceny masła w styczniu były co najmniej kilkanaście procent wyższe niż rok wcześniej. W Czechach ceny są o ok. 40 proc. wyższe niż rok wcześniej, a w Niemczech o prawie jedną trzecią wyższe. Pod względem rocznego tempa wzrostu cen masła w styczniu wyprzedzały nas jeszcze Bułgaria i Łotwa. W grudniu w tej grupie była jeszcze Słowacja ze wzrostami rzędu 30 proc., ale w styczniu nastąpiło tam gwałtowne hamowanie – do „raptem” 14 proc.
Wzrost cen masła to trend globalny, związany z mniejszą podażą ze strony największych producentów: Nowej Zelandii i Stanów Zjednoczonych. To jednak żadne pocieszenie, zwłaszcza że na masło wydajemy relatywnie więcej niż inne nacje: w przypadku Polski udział tego tłuszczu w koszyku inflacyjnym wynosi 0,28 proc., gdy średnio w UE jest to 0,16 proc. Ale są też kraje bardziej „przywiązane do masła”: Albania (0,6 proc. koszyka), Słowacja, Łotwa i Litwa (więcej niż 0,5 proc.) oraz Czechy (0,4 proc.).
Mniej płacimy za żłobki i cukier
Na liście towarów i usług przeważają wzrosty cen, ale w styczniu było też ponad 60 kategorii tańszych niż rok wcześniej. Mrożone ryby czy „inne meble” potaniały o symboliczne 0,1 proc., ale w przypadku opieki na dziećmi spadek wyniósł 45,4 proc., a cukru – 35,7 proc. Zachowanie cen cukru to trend światowy, natomiast w opiece nad dziećmi widać efekt działającego od kilku miesięcy rządowego programu „Aktywny Rodzic”. Stawki w żłobkach nie musiały pójść w dół, ale rządowa dopłata czyni opłaty mniej dotkliwymi dla domowych budżetów, stąd raportowany przez statystyków spadek.